18. Marzenia o białych błotach

Mój ostatni artykuł o Białych Błotach wywołał wśród czytelników lekkie poruszenie. Dlatego warto zająć się tą sprawą, warto objąć opieką ten teren, warto stworzyć wołominianom i okolicznym mieszkańcom miejsce relaksu i wypoczynku. Bo dlaczego te niegdyś okazałe torfowiska obecnie są wyraźnie zaniedbane? Czy nie może być pięknie?

Jak by to było…

Idę w kierunku Białych Błot, już z daleka słyszę kojące odgłosy przyrody, dźwięki rybitw, szum wiatru. Wchodzę w las, przez soczystą zieleń liści przebija ciepłe słońce. Mija mnie grupa roześmianych dzieci, wracają z piłką plażową i kocem. Mijam urokliwe oczko wodne, podziwiam chroniony gatunek strzebli wodnej. Koło głowy przelatują mi ważki, ich skrzydła mienią się gamą niebieskości i zieleni.

Mój wzrok pada na solidny, drewniany pomost. Ktoś siedzi na nim i łowi ryby. Nie będę przeszkadzać. Idę dalej. Podziwiam taflę czystej wody. Wokół rosną pokaźnych rozmiarów pałki wodne. Przechodzę obok uśmiechniętych ludzi, którzy robią sobie piknik nad wodą, niektórzy zażywają kąpieli słonecznej. Pełen relaks. Słyszę rozmowy niektórych. Przyjechali z Warszawy specjalnie na Białe Błota. Rozsławiły Wołomin na całą okolicę. Niektórzy są tu rowerami – w zdrowym ciele zdrowy duch.

Każdy szuka takich czarujących, pięknych miejsc, by móc pobyć w harmonii z przyrodą. Przecież takich terenów jest coraz mniej, a w obecnych czasach, pełnych uprzemysłowienia, zgiełku ulic, bieganiny za pracą, każdy potrzebuje trochę wytchnienia, spokoju, odcięcia od hałasów i szarej rzeczywistości.

Obchodzę wokół okazały zbiornik wodny i udaję się w kierunku Górek Mironowych. Mijam kilka pięknych, nowych domków letniskowych. Na piasku wygrzewają się ludzie, opalają, śmieją, rozmawiają. Grupka młodzieży gra w piłkę plażową. Widać szczęście na twarzach przybyłych tu osób.

Jak pięknie… Jak dobrze, że

w Wołominie mamy miejsce, gdzie można odpocząć, ukoić nerwy, zażyć ”magicznej mocy” przyrody. Jak pięknie…

Można powiedzieć, że za mocno się rozmarzyłam. Ale czy naprawdę tak wiele trzeba, by mieć

w swym powiecie tak wspaniałe i co ważne potrzebne miejsce relaksu dla okolicznych mieszkańców? Czy to nie jest najlepszy sposób na rozsławienie Wołomina w okolicach, na wyrobienie wśród ludności dobrego zdania o naszym mieście?

Sylwia Kwiatkowska

Autorka jest architektem krajobrazu oraz

członkiem Wołomińskiego Koła Ekologicznego

3 przemyślenia nt. „18. Marzenia o białych błotach

  1. Piszemy artykuły …….. , piszemy….., mówimy …….., planujemy …….,
    obiecujemy ……i wielkie nic. Plany , studia , itp.
    Piękny teren o absolutnie niepodwarzalnym uroku, gatunki fauny flory z czerwonej
    listy gatunków objętych ochroną. I co z tego. Władze miasta niszczą ten teren,
    to dzięki decyzji administracyjnej władz miejskich spływają do oczek wodnych ścieki.
    Władza nie pozwala wziąć tego terenu pod opiekę.
    Cyt: nie chcemy bocianów w centrum Wołomina – lepiej zniszczyć ten teren.
    Właściciel – któremu odmawia się konstytucyjnych praw

  2. Ścieki spływają dzięki decyzji administracyjnej do oczek wodnych? A ja myślałem, że to cwaniactwo mieszkańców, na które wszyscy patrzą przez palce! Ale ze mnie naiwniak!

  3. jak do tej pory nic się nie dzieje na białych błotach mam wrażenie że wielu ludzi tylko czeka kiedy wreszcie bedzie tam sucho i będzie mozna przeznaczyc teren pod dzialki budowlane. Nie rozumiem że nikt nie chce zagospodarowac tego terenu na miejsce do wypoczynku dla Wołominiaków i nietylko i jeszcze na tym pewnie zarobic.

Możliwość komentowania jest wyłączona.