TNT Fight po raz drugi

Po raz piętnasty fighterzy z całego kraju zmierzyli się na matach Grand Prix Polski w Walce Wręcz i Grapplingu. Dwa dni turnieju i gala MMA to prawdziwe święto dla kibiców sportów walki.

? Nie brakowało niespodzianek ? pierwsza z nich to zaskakująco niska frekwencja pierwszego dnia.

? Czasy, kiedy na listach startowych było ponad dwustu zawodników minęły, gdyż rywalizacja w formule light contact z roku na rok cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem. Właściwie tylko dwa ośrodki w Polsce organizują tego typu duże imprezy: my i Jaworzno. W tym roku jakoś tak się nieszczęśliwie złożyło, że zrobiliśmy imprezy w tym samym terminie, więc zawodnicy z południa kraju nie dojechali do nas. Tego samego dnia odbywała się też kolejna edycja Amatorskiej Ligi MMA oraz Spartanwear w Płocku. Chyba nikt na tym nie skorzystał. Rozegraliśmy osiem z planowanych czternastu kategorii, tłumów na listach startowych nie było…

? Dzień zakończył się galą MMA, czyli walkami w formule bardzo ostatnio popularnej wśród kibiców.

? W ramach gali odbyło się siedem walk ? odwołaliśmy walkę Mochomeda Tulshaeva, który z powodów rodzinnych nie mógł walczyć w tym terminie. Do klatki po raz pierwszy wszedł Bartek Pasik, który zmierzył się z doświadczonym, choć posiadającym ujemny rekord, zawodnikiem ? Dawidem Harasem. W wypadku debiutu w klatce jest to sytuacja jak najbardziej dopuszczalna, wręcz powszechna ? nigdy nie wiadomo, jak taki zawodnik zareaguje na klatkę, światła i doping publiczności. Wiemy już, że Bartkowi dodaje to skrzydeł ? zaczął ostro, „poczuł krew”, poszedł za ciosem i zwyciężył przed czasem.

? Sporo emocji wzbudziła pierwsza walka, w której do sportowej aktywności po rocznej przerwie powrócił Rafał „Kropek” Terlikowski.

? Walka była naprawdę ciekawa i dynamiczna ? na tyle, że sędziowie pogubili się nieco w matematyce… Pierwszą rundę zdecydowanie wygrał Rafał, w drugiej miał niewielką przewagę punktową, jednak sędziowie zarządzili dogrywkę, po której sędzia maty ogłosił zwycięstwo naszego zawodnika na punkty, choć sama dogrywka była już raczej remisowa ? nasz oponent dominował w stójce, Kropek punktował w parterze obaleniem i dosiadem.

? Wbrew obawom niektórych kibiców dobrze wypadła walka kobiet!

? Owszem, lecz mimo to publika sobie nie poradziła z tym faktem. Ciekawy technicznie pojedynek minął praktycznie w ciszy, bez żadnego dopingu. Nie brakowało efektownej walki w stójce, dobrego technicznie parteru i zakończenia przed czasem… Rozumiem, że publiczność była w szoku!

? Widać znaczny postęp względem ubiegłorocznej gali…

? Przede wszystkim ? klatka była na podeście, co znacznie poprawiło widoczność dla kibiców, mieliśmy dobre światła i nagłośnienie dzięki Arkowi Nowackiemu. Za poziom walk jako organizator nie do końca mogę odpowiadać, choć nie ma na co narzekać ? poziom był dobry, dwa knockouty raczej zadowoliły publiczność. Pomogło oczywiście wsparcie wołomińskiego OSiR-u, Urzędów Miasta w Wołominie i Kobyłce, stowarzyszenia „Nie daj się nudzie!”, klubu Torstar, wołomińskiego sklepu z odżywkami z ul. Moniuszki, Świata Rowerów i oczywiście Piekarni Szwajcarskiej z Marek. Wsparły nas także: Kobyłkowskie Koło Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, firma Maxserwis, Biuro Ochrony Persona oraz patroni medialni: Życie Powiatu na Mazowszu i Kobyłczanin

? Kolejna niespodzianka to duże zainteresowanie drugim dniem Grand Prix, w którym rozgrywano walki grapplerskie.

? Bardzo się cieszę, że przyjechali stali bywalcy i nieco nowych zawodników, dzięki czemu rozegraliśmy około czterdziestu walk w formule bez kimon i kilka mniej ? w kimonach. Cieszę się tym bardziej, że nasza młodzież całkiem dobrze sobie radziła ze starszymi i doświadczonymi zawodnikami zdobywając nawet jakieś medale! W jubileuszowych, piętnastych zawodach udział wzięło osiemdziesięciu zawodników z klubów z Warszawy, Łodzi, Płońska, Mińska Mazowieckiego, Bydgoszczy i oczywiście z Kobyłki.

Rozmawiał Łukasz Rygało