Wakacje to czas, w którym nasze dzieci wyjeżdżają na kolonie i obozy, część zostaje w domu i spędza czas np. przed komputerem albo na osiedlowym podwórku. Poznają nowych ludzi, zawierają przyjaźnie. Warto czasem takim nowym znajomościom bliżej się przyjrzeć, żeby później nie okazało się, iż nasze dziecko padło ofiarą pedofila.
Katarzyna Rozbicka
Pedofilia (gr. paidos i philia – miłość do dzieci’) jest to często spotykana parafilia (inaczej dewiacja) polegająca na osiąganiu satysfakcji seksualnej w kontaktach z dziećmi – przed okresem dojrzewania. Według polskiego prawa każdy kontakt o charakterze seksualnym z osobą, która nie ma ukońzonych 15 lat jest karalny i nie ma znaczenia, czy odbył się za zgodą osoby poszkodowanej czy też nie. Nieistotne jest też, czy osoba małoletnia rzeczywiście była przed okresem dojrzewania, a więc to, czy sprawca dążył do kontaktów faktycznie z dzieckiem, czy też np. z młodą już rozwijającą się kobietą. (W drugim z powyższych przypadków nie mielibyśmy naprawdę do czynienia z pedofilem.) Niezależnie od niedoskonałości przepisów prawnych powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że kontakty seksualne z osobami ponizej piętnastego roku życia są w naszym kraju wcale nie takie rzadkie i często wynikają z niedopatrzenia opiekunów dziecka.
Jednym z największych obecnie zagrożeń jest Internet. Nie wystarczą zabezpieczenia, których standardowo używamy. Największe zagrożenie stanowią: serwisy randkowe, ogłoszenia, czat, komunikatory (GG, Tlen) oraz blogi. Internet pozwala na ukrycie prawdziwej tożsamości, dzięki czemu pedofil może “uwodzić” dziecko (niekoniecznie dziewczynkę) podając się za rówieśnika nawet przez kilka miesięcy. Zwykle później –przed spotkaniem w realu– pedofil ujawnia swój wiek, ale w sposób bardzo umiejętny, aby nie zniechęcić dziecka. Częstą praktyką pedofilów jest również “zabezpieczanie się” przed ewentualną “wpadką” poprzez zdobycie od dziecka informacji na temat rodziny, które mogłyby w przyszłości posłużyć np. do szantażu. Przy czym najczęściej szantażuje nie sam pedofil, ale dziecko, któremu rodzice zabraniają z nim kontaktów.
Co zrobić, aby uniknąć takiego zagrożenia? Pierwszą i podstawową zasadą, którą powinni stosować rodzice, to zasada aktywnego słuchania. Rozmowa z dzieckiem nie powinna polegać na wydawaniu poleceń, czy “odpytywaniu”, co dziś robiło. Rodzic powienien przekazać dziecku informację : “Słucham i staram się ciebie zrozumieć” (nie ocenić!). Trzeba wyjaśnić dziecku korzystającemu z Internetu, że nie powinno nikomu poznanemu w sieci podawać swojego prawdziwego nazwiska, adresu, a nawet maila. W miarę możliwości nie zostawiać dziecka sam na sam z komputerem przez długi czas. Lepiej, gdy komputer jest widoczny dla innych domowników i w każdej chwili można zerknąć, co się dzieje na ekranie. Warto też kontrolować strony odwiedzane przez dziecko.
Jeśli dziecko przebywa samo w ciagu dnia, albo wyjeżdża na kolonie, wystarczy z nim porozmawiać i wyjaśnić, że są ludzie, którzy mogą chcieć je skrzywdzić., is przekonać, by w każdej niepokojacej sprawie zwracało się do rodziców. Musimy być jedynie konsekwentni – gdy dziecko powie nam o jakimś lęku czy przykrym doswiadczeniu, nie wolno go zbywać, ani lekceważyć problemu. Raz zawiedzine przez rodziców dziecko może już nigdy im nie zaufać.
Temat jest nie tylko aktualny ale bardzo rozlegly.Chocizby jesli chodzi o osoby zagrazajace maloletniej dziewczynie czy chlopcu.Czest mowi sie o zagrozeniu ze strony osob obcych.Powinno sie rowniez przestrzec dziecko przed osobami czesto bliskimi:wychowawca na koloni czy obozie,nauczyciel,ksiadz,sasiad,kuzyn ,wlasciciel pobliskiego sklepu itd,itd,itd.Zdaza sie nieczesto ze moze to byc wujek ,ciocia,ojciec,matka,brat itd.Przed podobnymi ewentualnosciami powinno rownez uprzedzic kazde dziecko a zwlaszcza jak ma sie ono wtakiej sytulacji zachowac.Nie nalezy dramatyzowac tematu a szczegolnie zwrocic uwage aby podobne sytulacje nie sprawily ,ze poszkodowanymi osobami moga w pewnych sytulacjach stac sie osoby dorosle a nie same „dzieci”,jesli te wykorzystaja sytulacje do umyslnego posadzania doroslych uciekajac sie do szantazu i osiagniecia pewnych osobistych przyziemnych rowniez celow.Trzeba aby cale spoleczenstwo wlacznie z organami scigania z uwaga,wrazliwoscia,obiektywizmem i wnikliwoscia podchodzily do kazdego incydentu o tym charakterze.
Panie Andrzeju, rzeczywiście ma Pan rację – problem jest rozległy i bardzo złożony. Nie było moim celem opisać go szczegółowo,poza tym – nie oszukujmy się – ale jeśli dziecko doznaje przemocy seksualnej w rodzinie, to ta rodzina na pewno mu nie pomoże. Tutaj powinni reagować inni ludzie z otoczenia dziecka. Oczywiscie najlepiej byłoby, abyśmy my, edukatorzy seksualni,mieli umożliwiony dostep do dzieci i młodzieży w szkołach, ale to – w obecnej sytuacji politycznej jest właściwie nierealne. Wychowanie do życia w rodzinie to moduł wiedzy o społeczeństwie albo dodatkowy (niobowiązkowy) przedmiot, ale zawsze wymagajacy pisemnej zgody rodzica. A Polacy to naród dość pruderyjny:) Pozdrawiam.
Wlasnie w rodzinach o szczegolnie nieskazitelnej pruderi wydazaja sie czesto rzeczy najbardziej brudne…Doskonale cie rozumie KR jako edukatora o „zwiazanych” czesto rekach i mozliwosciach dzialania w spoleczenstwie gdzie wiele rzeczy o tym charakterze nie wychodzi na swiatlo dzienne.Powinni znalezsc sie ludzie madrzy i odpowiedzialni w srodkach masowego przekazu ktorzy odwzyliby sie i mieli taka mozliwosc aby poruszac podobne tematy na skali krajowej jak to ma miesce czest poza granicami naszego kreju.Zdaje sobie sprawe ze w aktualnej sytulacji polityczno-moralnej kraju jest to niemozliwe ale badzmy dobrej mysli ze czas zrobi swoje i nadejda zmiany pozytywne w tym kierunku.Szkoda tylko ze zanim to nastapi wiele dzieci ucierpi jeszcze na ciele i psychice.Pozdrawiam zachecajac do dalszej dyskusji na ten temat.
To ja dziękuję Panu za zainteresowanie, bo nie ukrywam, że obawiałam się poruszania na łamach gazety takich tematów:) Zapraszam do czytania następnych tekstów. A może ma Pan pomysł na jakiś inny „gorący” temat? Pozdrawiam.
Teraz pedofilia to jedno,a drugie to nastoletnie prostutki,które mają po 14-15-16lat,są zawsze do wszystkie chętne.Ludzie umawiają sie z nimi na różnych czatach itd.Nie które rzeczy są tragiczne,bo potem ludzie dziwią się ,że dzieci mają dzieci.Moim zdaniem wiek w granicach 14lat nie jest odpowiednim wiekiem na współzycie.
Prostytucja wśród nastolatków tez niestety nie jest rzeczą rzadką w dzisiejszych czasach, a przyczyną jest m. in. komercjalizacja życia – teraz liczy się „mieć” a nie „być”. A powiedzenie „Żadna praca nie hańbi”, brana jest juz zbyt dosłownie… NIemniej jednak przypominam, ze jakikolwiek kontakt o charakterze seksualnym z osobą poniżej 15 lat, jest przestępstwem – niezależnie od tego czy małoletnia osoba chciała czy nie. Mało tego jest to przestepstwo nawet wówczas, gdy propozycja padła ze strony osoby nastoletniej.
A tak na marginesie – nie ma czegoś takiego jak „odpowiedni wiek na współżycie”, to kwestia bardzo indywidualna, zależna od wielu czynników. Każdy, kto odrobiną zna historię, wie, że kobiety wychodziły za mąż w tym właśnie wieu i zostawały matkami… Dwudziestolatki były już starymi pnnami! Problem polega raczej w dojrzałości psychicznej i emocjonalnej, a nie w smym wieku metrykalnym.