Dolcan ? nerwowo na inaugurację

Po bardzo wyrównanej, a w końcowych minutach także szalenie nerwowej grze Dolcan w meczu inaugurującym wiosenną rundę rozgrywek IV ligi grupy północnej pokonał na własnym boisku Ożarowiankę 1:0. Gola na wagę trzech punktów strzelił z rzutu karnego Marcin Stańczyk. Przed meczem minutą ciszy uczczony został zmarły pod koniec lutego były zawodnik i działacz klubu, w ostatnich latach sprawujący funkcję spikera ? Adam Matusiak.

Pobieżna analiza wyjściowego składu drużyny musiała wśród kibiców wzbudzić niemałą konsternację. Spośród pięciu jesiennych ?pewniaków? do gry w linii defensywnej, do wyjścia na boisko awizowany został tylko jeden ? lewy obrońca Przemysław Szulakowski. Nowy trener Dolcanu, Piotr Szczechowicz w bramce postanowił dać szansę debiutu sprowadzonemu z Pogoni II Siedlce Jackowi Kozaczyńskiemu, natomiast na środku obrony Piotrowi Augustyniakowi, który jesienią grał w warszawskiej Polonii. Pauzujących za nadmiar kartek Grzegorza Krystosiaka i Dariusza Dadacza, udanie zastąpili odpowiednio Adrian Żukiewicz oraz Kordian Latos. Szansę pokazania się ząbkowskiej publiczności od pierwszej minuty otrzymał także były pomocnik Unii Warszawa – Patryk Kozierkiewicz.
Sam mecz niestety nie był wielkim widowiskiem. Długimi fragmentami na boisku nie działo się praktycznie nic, o czym warto byłoby pamiętać po jego zakończeniu. W pierwszej połowie obie drużyny miały dosłownie po jednej sytuacji, których wykorzystanie mogłoby skłonić do zmiany zdania w tym zakresie. Pierwsi, już w 10 minucie meczu swoją szansę na objęcie prowadzenia mieli goście, kiedy strzelający z linii pola karnego Paweł Jabłoński trafił w słupek. Wcześniej w naszym polu karnym miało miejsce spore zamieszanie, a pod nogi pomocnika przyjezdnych trafiła piłka zbyt krótko wybijana przez ząbkowskich obrońców. Szansa dla naszej drużyny miała miejsce dwadzieścia pięć minut później. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Bartosza Wybrańca, strzałem głową, niestety nad poprzeczką zakończył Augustyniak.
Po zmianie stron wypadki potoczyły się dość szybko. W 54. minucie Dolcan objął prowadzenie, po skutecznym strzale z rzutu karnego Marcina Stańczyka. ?Jedenastka? została podyktowana za zagranie piłki ręką w polu karnym przez jednego z ożarowskich obrońców, a całą sytuacja zaistniała po strzale Łukasza Stanisławskiego. Proszę mi wierzyć, że bardzo trudno jest mi jednoznacznie opisać, a tym bardziej ocenić wydarzenia, które miały miejsce w późniejszych minutach. Goście za wszelką cenę próbowali doprowadzić do wyrównania, ale w tym konkretnym dniu zdawało się to być misją niewykonalną. Długimi fragmentami nie opuszczali przedpola bramki Dolcanu, zakładając niemal hokejowy zamek. Dwukrotnie byli bardzo bliscy zdobycia gola, ale intuicyjne interwencje Kozaczyńskiego po strzałach Marcina Zawadzkiego w 65. minucie (dobitka Tomasza Żebrowskiego była minimalnie niecelna) oraz Dominika Trojanowskiego, pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry (nasi obrońcy po jego obronie wyekspediowali piłkę w aut) pozwoliły zachować mu czyste konto, a drużynie wywalczyć komplet punktów.
Nerwowa końcówka spotkania, o której wspomniałem na wstępie skutkowała bardzo dużą ilością fauli i kartek, w tym bezpośrednim ?asem kier?, którym ukarany został Łukasz Jasiński za faul na Pawle Nowackim. Mecz pod wieloma względami bardzo przypominała jesienną potyczkę obu tych drużyn. Wówczas także skuteczniejsi w tej specyficznej ?wojnie nerwów? okazali się ząbkowscy zawodnicy, wygrywając w Ożarowie 2:1.

Krzysztof Krajewski

dolcan kopia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.