Dolcan nie zwalnia tempa

Piłkarze Dolcanu Ząbki w ostatnich dwóch meczach zdobyli cztery punkty. Pokonali u siebie GKS Tychy 4:0, zaś w ostatnim meczu wyjazdowym podzielili się punktami z Wisłą Płock remisując 2:2. Klub z Ząbek zajmuje drugie miejsce w tabeli I ligi.

Mecz z GKS-em Tychy w dużej części był rozgrywany przy opadach deszczu. Dolcan od początku narzucił swoje warunki rywalowi. Bramka przyszła dopiero w 29 minucie, jej strzelcem był Grzegorz Piesio. Gracze trenera Podolińskiego nie poprzestali na jednym strzelonym golu. Choć brakowało skuteczności to i tak goście byli bezradni. Po przerwie kibice obejrzeli kolejne bramki dla gospodarzy.

W 59 minucie trafił Paweł Tarnowski, zaś w 78 minucie trafił, debiutujący w barwach Dolcanu, Mateusz Dlugołęcki. Celne  strzelanie skończył Grzegorz Piesio. W 87 minucie pomocnik gospodarzy ustalił wynik meczu na 4:0. Było to jedno z takich starć, kiedy to do czołowego zespołu przyjeżdża zespół nieco słabszy i dostaje worek goli. Pomimo efektownej wygranej trener Podoliński podkreśla, że nie przyszła ona łatwo. Tyszanie się starali, ale Dolcan potwierdził, że należy do czołówki I ligi.

Derby Mazowsza z Wisłą Płockzapowiadały się ciekawie ponieważ zarówno Dolcan jak i Wisła są wysoko w tabeli ligowej. I był to też poniekąd mecz o drugie miejsce w piłkarskim Mazowszu. W ósmej minucie gracze z Ząbek objęli prowadzenie za sprawą Dariusza Zjawińskiego. Parę minut później mógł wyrównać Magdoń, ale pomylił się nieznacznie. Zaś 10 minut po zdobytym golu goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale wychodzącemu sam na sam z bramkarzem Mazkowi odskoczyła piłka. Po dość mocnym początku obie drużyny na chwilę zwolniły tempo meczu.

W 29 minucie miejscowi wyrównali za sprawą Janusa. Po wyrównaniu obie drużyny grały dość zachowawczo. Na zryw, w doliczonym czasie gry, zdecydowali się gospodarze. Po dobrej akcji rozklepali obronę gości, Janusz Dziedzic obił oba słupki bramki Leszczyńskiego, zaś przy dobitce Janus był bezlitosny. W 10 minucie dwie dobre okazje zmarnowała Wisła. Najpierw pomylił się Janusz Dziedzic, a chwilę później idealnej okazji nie wykorzystał Krzywicki. Następnie swoją okazję miał też Dolcan. Jednak chcącego uderzyć piłkę głową uprzedził bramkarz Wisły. Trener Podoliński wzmocnił ofensywę i w 70 minucie dało to wymarzony efekt. Rzut wolny blisko pola karnego, do piłki podchodzi Wiśniewski i z zegarmistrzowską precyzją posyła piłkę do bramki. Ostatnie minuty to akcje obu drużyn i szukanie zwycięskiego gola.

W ostatnich siedmiu minutach te próby były bardzo chaotyczne i wynik nie uległ już zmianie. Było to dobre widowisko jak na derby przystało. Dolcan wciąż jest wysoko w tabeli I ligi. Zajmuje drugie miejsce, ustępując jedynie GKS-owi Bełchatów. Gra wygląda dobrze i z nadzieją można patrzeć na kolejne spotkania ligowe.

Przemek Kur