Dolcan ograł Widzew

Dolcan nadal niepokonany w I lidze. Podopieczni Marcina Sasala ograli na własnym boisku faworyzowany Widzew Łódź prowadzony przez Pawła Janasa. Dolcan awansowal na czwarte miejsce.

W sobotnie popołudnie do Ząbek zawitał jeden z faworytów do awansu do Ekstraklasy Widzew Łódź. Stadion wypełniony został po brzegi, przyjechala także silna ekipa kibiców Widzewa. Od początku do ataku ruszyli widzewiacy. Jednak obrona Dolcanu dobrze się spisywała. Niestety zespół gospodarzy nie potrafił skonstrułować składnej akcji. Dopiero w 15 minucie mieliśmy pierwszą groźną sytuację. Faul niedaleko pola karnego, do pilki podszedł Marcin Robak, jednak jego strzał świetnie wybronił Rafał Misztal.

Gospodarze pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 21 minucie, kiedy na spalonym został złapany Maciej Tataj. To dodalo pewności poczynaniom drużyny z Ząbek. Jeszcze w 25 minucie Hinc strzelił niecelnie, jednak już dwie minuty później po bardzo dobrym dośrodkowaniu z prawej strony głową pilkę do bramki skierował Maciej Tataj. To już czwarty gol tego napastnika w tym sezonie.

Chwilę później mogło być 1:1. Po akcji Widzewa w boczną siatkę trafił Adrian Budka. Widzew po straconym golu grał z bardzo dużą determinacją, jednak najpierw Misztal zatrzymał Brozia a potem sytuacji sam na sam nie wykorzystał Panka.

Drugą połowę, co było do przewidzenia, z animuszem rozpoczął Widzew. Jednak najpierw nie trafił Robak, a potem Bieniuk. Na początku pierwszej połowy ciśnienie kibicom gospodarzy podniósł Rafał Misztal, który przy wybijaniu piłki nieszczęśliwie się poślizgnął. Na szczęscie dla Dolcanu był to błąd bez konsekwencji. Dolcan zaatakował dopiero w 60 minucie, jednak składną akcję niecelnym strzałem zakończył Grzegorz Lech. Parę minut później znów strzelał Robak, jednak znów nie udało mu się trafić do bramki. Swój wielki dzień miał Rafał Misztal, który wybronił wiele groźnych strzałów, zaś jego interwencja z 66 minuty była na poziomie światowym. Później tempo meczu nieco siadło, jakby zawodnicy zbierali siły na ostatnie 10 minut.

W 83 minucie spróbował Dolcan. Piłkarze Sasala przeprowadzili świetną akcję, którą niecelnym strzałem zakończył Sebastian Ziajka. Widzew w końcówce zamknął Dolcan na własnej połowie, jednak żaden z zawodników gości nie potrafił skierować piłki do bramki. Fatalnie skiksował wcześniej wprowadzony Durić. Dużo nie wnieśli także inni rezerwowi Widzewa: Sarnas wprowadzony na początku drugiej połowy oraz Oziębała, który według trenerów Widzewa był lepszy od Radosława Matusiaka. W 91 minucie Dolcan wyprowadził atak, który bardzo złym strzałem zakończył Piotr Kosiorowski. Chwilę później Widzew mógł wyrównać, jednak tego dnia opatrzność czuwała nad Dolcanem. Sędzia przedłużyl mecz o 5 minut, przez które trwała istna ?obrona Częstochowy? w wykonaniu drużyny z Ząbek. Świetnie bronił Misztal. Ofiarną interwencją w doliczonym czasie popisał się Robert Stawicki. W ostatniej akcji meczu Widzew trafił w boczną siatkę a chwile później sędzia po 8 minutach zakończył to jakże dramatyczne spotkanie.

Ten mecz kosztował Dolcan wiele zdrowia, kontuzjowani z placu gry zeszli Imeh oraz Unierzyski. Na trybunach nie doszło do żadnych rozruchów, jednak kibice Widzewa nie zapomnieli okazać swojej ?sympatii? do Legii Warszawa a kibice Dolcanu, którzy w większości są kibicami Legii nie byli im dłużni.

Praca sędziego w tym meczu mogła sie średnio podobać. Nie zauważył ręki u zawodnika Widzewa czy ewidentnego rzutu rożnego dla Dolcanu. Swój przeciętny mecz potwierdził przedłużaniem meczu w nieskończoność. Dolcan w tym meczu pokazał, że można wygrywać z drużynami, ktore w składzie mają zawodników z wieloma występami i bramkami w Ekstraklasie oraz z epizodami w kadrze narodowej (Bieniuk, Budka). Dolcan po tym zwycięstwie awansował na 4 miejsce.

Na konferencji prasowej podano informację, że został pobity rekord frekwencji na stadionie w Ząbkach. 2100 osób przyszło oglądać sobotni mecz. Trenerzy nie byli zbyt rozmowni. Paweł Janas w swoim stylu powiedział, że Widzew grał niekutecznie a w końcówce jego zespół wrzucał bezsensownie piłkę w pole karne. Trener Sasal podkreślał klasę rywala oraz to, że z piłkarzami uważnie oglądał wcześniejsze mecze Widzewa.

Dolcan: Misztal – Korkuć (70. Dadacz), Hirsz, Stawicki, Unierzyski (89. Kułkiewicz) – Kosiorowski, Hinc, Lech, Ziajka – Imeh (78.Stańczyk), Tataj

Widzew: Mielcarz – Bróź, Ukah, Bieniuk, Dudu – Budka, Szymanek (60. Oziębała), Panka (67. Durić), Kuklis, Grzelczak (46. Sernas) – Robak.

Przemysław Kur