Edward M. Urbanowski: To już wakacje, wolnego

Wakacje, a w sejmie poważna debata światopoglądowa! Widać, że zarówno strona rządowa, jak i opozycja chcą na dłużej skupić na sobie uwagę wyborców. Niestety przedmiot sporu jest tu tylko pretekstem, bo w końcu nie jest nowy. Chodzi bowiem o znaną od dziesięcioleci metodę leczenia bezpłodności in vitro. Polega ona na doprowadzeniu do połączenia komórki jajowej i plemnika poza żeńskim układem rozrodczym. Powstają w ten sposób w warunkach laboratoryjnych ludzkie zarodki, które ? nie wszystkie, i to jest istota sporu (!) ? są umieszczane w macicy, by po dziewięciu miesiącach na świat mógł przyjść nowy człowiek.

Swój projekt ustawy, regulującej stosowanie tej metody, przygotowała posłanka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska. Chce umożliwić jej stosowanie nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom. Posłanka proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. 10 lipca o tym projekcie ma dyskutować klub PO. Być może, po tym spotkaniu, ten projekt trafi do pani marszałek. Do klubu PO ma wpłynąć również projekt obecnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Poseł chce, aby in vitro było dostępne tylko dla małżeństw. Jego projekt nie przewiduje mrożenia zarodków ? zaproponował, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, i to pod warunkiem, że oba byłyby implantowane do łona matki. PiS natomiast złożył w sejmie projekty dwóch ustaw zakazujące in vitro! Oba przewidują dla lekarza, który zastosowałby tę metodę, karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Małgorzata Kidawa-Błońska zaapelowała do polityków PiS, aby ? zamiast proponować kary ? podjęli merytoryczną pracę nad uregulowaniem prawnym kwestii in vitro.

Poseł Bolesław Piecha z PiS: ?My chcemy uregulować sprawy bioetyki. Częścią bioetyki, czyli wyzwań etycznych, światopoglądowych, również systemu wartości wobec współczesnej techniki medycznej, jest in vitro. Ja jestem przeciwko in vitro ze względu na koszty tej metody: część zarodków ludzkich ginie w momencie tworzenia ich na szkle. Czy się nam to podoba czy nie, na dziesięć par, które zgłoszą się do procedury in vitro, siedem wyjdzie bez dziecka. Jest inna metoda. Jest nią naprotechnologia, która ma 80-procentową skuteczność?. (Komentarz: zdaniem wielu ekspertów naprotechnologia też nie jest skuteczna, nie jest też alternatywą dla in vitro, ponieważ jest tylko zbiorem technik wspomagających naturalne zapłodnienie, opartych głównie na wielomiesięcznym poznawaniu swojej płodności i funkcjonowaniu fizjologii ciała).

I dalej poseł Piecha: ?Zawsze należy pamiętać, że będzie grupa, wobec której wyczerpią się wszystkie możliwości. Przecież in vitro też nie jest dla wszystkich. Chyba, że będą matki surogatki i pójdziemy tą drogą dalej. Ale ja sobie wypraszam coś takiego, mam swój system wartości i tyle. Fakt, gdyby sejm zakazał in vitro, to zapewne Polki jeździłyby do innych krajów europejskich robić zabiegi, tak jak dziś jest z aborcją?.

Lecz czy o to chodzi, by tworzyć prawo, które od samego początku ?zachęca? do jego omijania? Co by nie powiedzieć, wakacje to jednak zła pora do takich rozważań.