Edward M. Urbanowski: Wstydliwa zmiana

Edward M. Urbanowski

O zmianie premiera było głośno od dłuższego czasu. A gdy to się wreszcie stało, zapanowało dużo mówiące milczenie. Dlaczego Beata Szydło musiała odejść, co było powodem? Dlaczego premierem nie został Jarosław Kaczyński a Mateusz Morawiecki? I wreszcie, jak ta zmiana nastąpiła? Szukając odpowiedzi na te pytania natrafiłem na wypowiedź Ludwika Dorna, byłego marszałka Sejmu z nadania PiS.
– Odeszła, bo stała się w sposób oczywisty żałosna, śmieszna i groteskowa,
a z punktu widzenia potrzeb politycznych obozu władzy premier nie może być śmieszny, żałosny i groteskowy.
– Drugi powód, najważniejszy społecznie, to Mieszkanie+, który ma charakter redystrybucji złożonej: wymaga daleko posuniętej współpracy różnych instytucji
i podmiotów zarówno wewnątrz rządu (szereg ministerstw), jak i poza nim (spółki skarbu państwa, samorządy, sektor prywatny). Już w lipcu tego roku na kongresie PiS
w Przysusze prezes Jarosław Kaczyński stwierdzał z ubolewaniem, że ten program ugrzązł, że za mało się dzieje. Był to efekt braku współpracy i koordynacji w rządzie i poza nim. I nie chodziło tutaj wyłącznie o ministra infrastruktury, ale też o samą premier, która konfliktów między ministrami nie rozstrzygała i nie była zdolna wymusić na nich skoordynowanej współpracy. Mateusz Morawiecki w roli premiera ma ruszyć z miejsca przedsięwzięcie, które jest na wagę reelekcji!
– Jarosław Kaczyński nie został premierem, bo nie ma takiej politycznej potrzeby. Między bajki należy włożyć odpowiedź, że nie został, bo nóżka go pobolewa. Może i pobolewa, ale pan prezes jest człowiekiem twardym nie tylko dla innych, ale też dla siebie. Gdyby uznał, że jest polityczna konieczność, to premierem by został.
– Skoro Beata Szydło nie mogła już dłużej być premierem, a Jarosław Kaczyński nie musiał nim zostać, to niby na kogo miało paść? Mateusz Morawiecki nie ma żadnej pozycji w PiS, choć formalnie jest wiceprezesem partii. W przeciwieństwie jednak do np. Beaty Szydło nie ma rozeznania w układach partyjnych, nie ma zobowiązań, długów wdzięczności, znajomości. W PiS pojawił się znikąd i pod tym względem jest nikim. Ale, finanse i gospodarka to sprawy poważne: ostatecznie budżet trzeba dopiąć, muszą być pieniądze na płace budżetówki, emerytury i 500+. Nie będzie na to środków, to nie będzie władzy. Już w pierwszym rządzie PiS kluczowe stanowiska w tym obszarze objęli ludzie w ogóle niezwiązani z PiS lub związani z partią bardzo słabo: choćby Zyta Gilowska czy Grażyna Gęsicka.
– Zmiana premiera. Rzeczniczka PiS, Beata Mazurek, po posiedzeniu Komitetu Politycznego w ubiegły czwartek oznajmiła: ?Pani premier na ręce komitetu złożyła rezygnację. Została ona przyjęta?; a także ?na stanowisko premiera Komitet Polityczny desygnował Mateusza Morawieckiego?. Ale zgodnie z art. 162 Konstytucji rezygnacja premiera jest równoznaczna ze złożeniem dymisji przez Radę Ministrów, a dymisję przyjmuje Prezydent, powierzając Radzie Ministrów dalsze pełnienie obowiązków do czasu powołania nowego rządu. Zgodnie z art.154 ust. 1 Konstytucji to ?Prezydent desygnuje Prezesa Rady Ministrów? ? lecz nie Komitet Polityczny rządzącej partii! To nie tak powinna wyglądać dymisja Beaty Szydło, gdyż nie miało to nic wspólnego z obowiązującym w Polsce prawem. Stąd to powszechne zażenowanie.
Ale czy się wstydzą? Wątpię!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.