Huragan remisuje w ostatnim meczu jesieni u siebie

W Dzień Niepodległości, 11 listopada, trzecioligowy PWKS Huragan Wołomin rozegrał u siebie mecz z Ruchem Wysokie Mazowieckie. W meczu tym żadna z drużyn nie była w stanie zadać decydującego ciosu, dającego zwycięstwo i komplet punktów. Natomiast gospodarze bardzo potrzebowali tych trzech punktów, gdyż ich sytuacja w tabeli robi się coraz trudniejsza. ? Można mieć niedosyt, bo dzisiaj sytuacji do zdobycia gola stworzyliśmy naprawdę sporo. Były dwa słupki i była sytuacja Gigiego sam na sam z bramkarzem. W naszym odczuciu w dwóch przypadkach sędzia mógł wskazać na jedenasty metr. Na pewno cieszą te stworzone sytuacje i niezła gra tak naprawdę. Natomiast mamy tylko jeden punkt, który niewiele nam daje w kontekście sytuacji w tabeli. Ta trzecioligowa tabela pokazuje, że nie jest przypadkiem, iż to beniaminkowie zamykają stawkę trzecioligowców. Dzisiejszy mecz pokazał też, że z takimi rywalami możemy grać jak równy z równym, dominować, stwarzać sytuacje i zdobywać punkty. Nie udało się nam dzisiaj zdobyć upragnionych trzech punktów. Ale trzeba docenić postawę zespołu, gdyż do końca walczyliśmy o zwycięstwo (?) – powiedział Piotr Stańczuk, II trener Huraganu Wołomin.
Po wyrównanym początku spotkania, ok 10. minuty, zaczęła zarysowywać się przewaga gości, którzy na jakiś czas zamknęli piłkarzy z Wołomina na ich połowie. Kilka minut później to Huragan przejął inicjatywę. Jedna z sytuacji, o których wspominał trener w kontekście ewentualnych rzutów karnych miała miejsce w 17. minucie, kiedy do Przemysława Jasińskiego, stojącego w okolicach  pola bramkowego gości, zostało skierowane podanie z lewego skrzydła. O piłkę walczyli w powietrzu ww. zawodnik Huraganu i bramkarz Ruchu, Kamil Dobreńko. Zdecydowana interwencja golkipera gości nie została zinterpretowana przez arbitra jako złamanie przepisów gry. Po chwili gospodarze ponownie zaatakowali. Rafał Wielądek posłał piłkę do dobrze ustawionego Daniela Żurawskiego, a ten ostatni nieznacznie przestrzelił, trafiając tuż nad bramką Ruchu.
Sytuacja na boisku w pierwszej połowie przypominała rollercoaster, gdzie przewagę zdobywała raz jedna, raz druga drużyna. Z kolei na półmetku pierwszej odsłony panował stan równowagi, polegający na tym, że gra toczyła się w środku pola. Jednak później przebieg meczu ponownie zaczął przypominać sinusoidę. Swoje sytuacje mieli również goście. M.in. w 30. minucie Michał Grochowski, wykonując rzut wolny, nieznacznie chybił obok bramki Huraganu. Czy też w 32. minucie Michał Poduch, wykorzystując podanie z lewego skrzydła, uderzył piłkę głową, trafiając obok słupka.
Po przerwie obie drużyny ponownie wymieniały się atakami, przy czym żadna z nich nie zdobyła trwającej dłuższy czas dominacji. W 55. minucie sam na sam z Łukaszem Derejko, broniącym wołomińskiej bramki, znalazł się Piotr Faszczewski, kapitan Ruchu. Strzał oddany przez zawodnika drużyny przyjezdnej bramkarz sparował na rzut rożny. Cztery minuty później wołominianie zafundowali gościom prawdzie bombardowanie bramki. Oblężenie trwało kilkadziesiąt sekund, lecz nie przyniosło gola. W ostatnich 10 minutach meczu piłkarze trenera Andrzeja Grelocha starali się, by trzy punkty zostały jednak w Wołominie. W 80. minucie Gigi (pojawił się na boisku w 68. minucie) huknął z kilkudziesięciu metrów, trafiając w słupek. Po kilku minutach Mateusz Lewicki, strzelając z dystansu, trafił nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry w słupek bramki Ruchu uderzył Mateusz Maciak.
PWKS Huragan Wołomin: Derejko, Koza, Maciak, Woźniak, Szypulski żk, Żurawski, Lewicki, Wielądek, Jasiński (81′ Wróblewski), Tokaj żk, Dukalski (68′ Ndakiza). Trener: Andrzej Greloch.

Paweł Choim

 

2016-11-17_163215

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.