Kim był pierwszy właściciel Chrzęsnego?

Wokół najstarszego świeckiego zabytku powiatu wołomińskiego narosło wiele mitów i legend, a początki tego majątku giną w pomroce dziejów. Nie udało się, jak na razie, „odczytać” wszystkich herbów i inicjałów z chorągiewki w Chrzęsnem (której szkic sporządził Zygmunt Gloger), ale w ostatnich latach wzbogaciła się nasza wiedza choćby o pierwszym znanym właścicielu Chrzęsnego, księdzu Janie Woysławskim, którego szczątki odnaleziono w 2005 roku podczas remontu w krypcie łomżyńskiej katedry.

 

Jan Wojsławski (pisownia ówczesna: Woysławski) urodził się ok. 1480 r. – zapewne w Wojsławach w dawnej ziemi liwskiej, gdzie było gniazdo tego rodu pieczętującego się herbem Junosza. W 1523 roku książę mazowiecki Janusz III nadał Janowi Wojsławskiemu majątek Chrzęsne. Zgodnie z przekazem źródłowym miał on wznieść w tej wsi drewniany dwór, jako swoją letnią siedzibę, ponieważ od 1519 r. był kanonikiem i proboszczem budującej się łomżyńskiej fary (od 1925 r. Katedra św. Michała Archanioła). Lustracja dóbr królewskich w 1565 roku powierdziła istnienie drewnianego dworu z rozległłym folwarkiem. Podobnie prace remontowe prowadzone w pałacu w 2009 r. wykazały, że murowany pałac z 1635 r. wzniesiono w miejscu wcześniejsze drewnianej budowli, choć wątpliwości budzi fakt, czy była ona z pocz. XVI w., czy może znacznie starsza. Adolf Pawiński w tomie „Mazowsze” stanowiącym część dzieła „Polska XVI wieku” podaje, że Chrzęsne z Tłuszczem i Kurówką (a także m.in. Suliewo – Sulejów oraz Jadów) były wsiami królewskimi (książęcymi do 1526 r.) i należały do zarządu starostwa kamieńczykowskiego. Było więc Chrzęsne zapewne nie własnością a dożywotnią dzierżawą Wojsławskiego, a po nim także innych właścicieli, aż do objęcia majątku we wladanie przez Grzybowskich w XVII w. Istnieje również hipoteza, że objęte we władanie i dziedziczne Chrzęsne po śmierci Wojsławskiego wróciło do dóbr stołowych i dlatego wymieniane jest dalej jako królewszczyzna.

Co jednak wiemy o samym Janie Wojsławskim uważanym za pierwszego właściciela Chrzęsnego? Ten syn mazowieckiej szlachty po raz pierwszy na kartach historii pojawia się w 1512 r. jako pleban w Kamionie koło Wyszogrodu. W tym samym roku został proboszczem w Wiźnie, gdzie wzniósł kościół, co poświadcza dokument ks. Janusza z 26 grudnia 1524 roku. 20 maja 1519 r. książęta Stanisław i Janusz III i powierzyli mu probostwo w Łomży i zadanie dokończenia budowy kościła farnego. Posługiwał w nim aż do swojej śmierci, która nastąpiła 30 XII 1549 r.

W 1533 roku kanonik Jan próbował wymienić Chrzęsne na Janowo w pow. kolneńskim (położone znacznie bliżej Łomży), ale do wymiany ostatecznie nie doszło. Jan Wojsławski doczekał się kilku godności – faktycznych i tytularnych. Był kanonikiem kolegiaty warszawskiej (przed 1518 r.), katedralnym płockim w 1540 r., notariuszem łomżyńskim (1519-1540) oraz tenutariuszem starostwa kolneńskiego w ziemi łomżyńskiej. Wiadomo na pewno, że Jan Wojsławskim był typem duchownego-budowniczego, jakich i dziś można spotkać. Przypisuje mu się wzniesienie dworu drewnianego w Chrzęsnem, ale z całą pewnością, po wybudowaniu kościołów w Łomży i Wiźnie, później wzniósł także świątynie w Rosochatem, Kleczkowie i prezbiterium kościoła w Zambrowie.

Część historyków uważa, że sam był też architektem, a pewne jest, że prowadził i utrzymywał warsztat murarski, który wznosił nie tylko obiekty sakralne. Kupował też liczne dzierżawy i dziesięciny, by w ten sposób gromadzić środki a to na budowę kolejnego kościoła, a to na jego wyposażenie. Znacznie pomnożył majątek łomżyńskiej fary, która u schyłku jego życia czerpała dochody do kilkunastu znacznych majątków. Chrzęsne jednak należało do majątku osobistego (dzierżawy osobistej Wojsławskiego). Biorąc pod uwagę talenty budowlane, ekonomiczne i organizacyjne kanonika Jana, można podejrzewać, że to jemu Chrzęsne wraz z całym rozległym majątkiem zawdzięczają swój rozwój w XVI wieku.

W 2005 roku podczas prac archeologicznych odkryto liczne pochówki z XVI-XVIII w. Naukowcom udało się ustalić, że wśród nich są szczątki Jana Wojsławskiego.

Tekst i zdjęcia

Robert Szydlik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.