Tym razem policjanci z „Kobry”, których wspierała stołeczna grupa „Orzeł” dotarli do Marek, gdzie w garażu na jednej z posesji odnaleźli i zabezpieczyli częściowo już zdemontowaną Kia Proceed wartą 120 tysięcy złotych. Operacyjni zatrzymali też podejrzanego o paserstwo 40-latka.
Podczas prowadzonych ustaleń operacyjnych policjanci z grupy „Kobra” wpadli na ślad skradzionej 10 dni wcześniej Kia Proceed o wartości 120 tysięcy złotych.
Trop prowadził do Marek. Operacyjni wykonali wszystkie niezbędne ustalenia i sprawdzenia. Wspólnie ze stołecznymi policjantami z grupy „Orzeł” podjęli obserwację, a następnie interwencję na miejscu. Okazało się, że auto, częściowo już zdemontowane, znajduje się w zamkniętym garażu. Zostało zabezpieczone.
Na posesji policjanci zatrzymali 40-latka, który jak wskazywały ustalenia i zebrane dowody, przyjął skradzione auto na przechowanie. Mężczyzna wraz z materiałami sprawy został przekazany policjantom z komisariatu w Markach.
Tamtejsi śledczy po zgromadzeniu wszystkich materiałów przedstawili 40-latkowi zarzut paserstwa.
Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Wołominie.
podinsp. Joanna Węgrzyniak/JW
Więcej wiadomości z Mazowsza

Niebezpieczne zdarzenie na lokalnej drodze

Katastrofa budowlana na ulicy Warszawskiej w Wołominie

Wypadek na ul. Piłsudskiego w Markach. Motocyklista trafił pod opiekę medyczną

CBŚP uderza w mafię śmieciową – 46 zatrzymanych, tysiące zarzutów

Z wesela prosto w ogrodzenie. Pijany kierowca zatrzymany dzięki zgłoszeniu świadka i reakcji policjanta po służbie

O krok od tragedii – policjanci uratowali życie mężczyźnie leżącego na torach

Policjanci rozbili gang złodziei samochodów na terenie powiatu wołomińskiego

Papierosy bez akcyzy przechowywał w garażu

Zderzenie dwóch samochodów na DK S7. Interwencja służb w rejonie Zakroczymia

Zderzenie dwóch aut w Łomnie Las. Na miejscu kilka jednostek i zespół ratownictwa medycznego

Mężczyzna jechał na dachu własnego auta. Po kolizji zaczął uciekać nago

Wypadek ciężarówki na trasie S7. Nocna akcja ratunkowa – działania służb przez kilka godzin

Wypadek w Anastazewie

Podpalacz sam na siebie zadzwonił na Policję i przyznał się do spowodowania dwóch pożarów
