Koszykarka w rękawicach

Wioleta Michalska zaledwie dwa lata temu jako kapitan koszykarskiej drużyny juniorek odbierała z koleżankami medale za zdobycie trzeciego miejsca na Mistrzostwach Polski w Poznaniu. Sukces tym większy, że tylko jedna zawodniczka tego składu nie była wołominianką.

? Na taki wynik trzeba zapracować ? czy wtedy liczyło się dla Ciebie coś oprócz koszykówki?

? Pracowałam wtedy naprawdę ciężko ? codziennie trening, w Szkole Mistrzostwa Sportowego nawet dwa treningi dziennie. Ten brąz nie przyszedł łatwo ? wcześniej dwa razy byłyśmy na czwartym miejscu, o krok od podium… Wydawało mi się, że koszykówka to moja przyszłość. Pierwszy rok SMS-u nawet mi się podobał: koszykówka była najważniejsza, nauczanie przedmiotów ogólnokształcących niemalże indywidualne, bo w klasie było nas dziewięć, a w całej szkole dwadzieścia kilka. Niektórzy nazywają tę szkołę zakonem ? sale lekcyjne, hala sportowa, bursa, siłownia ? wszystko w jednym budynku, do którego nikt z zewnątrz praktycznie nie ma dostępu. Potem pojawił się nowy trener, Rosjanin, który traktował nas tak, jakbyśmy były niezniszczalne…

W sumie ? chciałabym mu podziękować. Pomógł mi podjąć decyzję o zmianie dyscypliny! Po drugiej klasie przeniosłam się do innego liceum…

? Zmieniłaś szkołę i dyscyplinę ? dlaczego jednak wybrałaś boks?

? Myślałam o tym już w czasie wakacji po drugiej klasie liceum. Miałam wprawdzie kilka propozycji z Polski związanych z pierwszoligową koszykówką, ale… zawsze z zainteresowaniem oglądałam mecze bokserskie w telewizji, pociągały mnie też inne sporty walki, jak choćby MMA. Zaintrygował mnie Mike Tyson. Postanowiłam przynajmniej spróbować swoich sił w tej dyscyplinie ? zawsze mogłam przecież wrócić na parkiet… Obdzwoniłam wszystkie chyba warszawskie kluby bokserskie, ale nikt nie odbierał telefonu… Dopiero prezes Legii skierował mnie do mojego obecnego trenera, Łukasza Landowskiego, który chyba już po pierwszym treningu wyczuł, że boks to nie jest chwilowy kaprys z mojej strony.

? Domyślam się, że sparujesz na co dzień z mężczyznami?

? Tak, w klubie zaledwie kilka dziewczyn trenuje boks, ale wszystkie są albo za lekkie, albo za ciężkie dla mnie. Panowie początkowo podchodzili do tych sparingów lekceważąco, ale szybko nabrali moresu: jestem wysoka, mam długie ręce i szybko się uczę! Mimo niezaprzeczalnych braków w technice wszyscy widzieli ? a niektórzy odczuli ? że jestem silna. Kiedy z grupy amatorskiej przeszłam do juniorów, to trener zaczął podsuwać mi tych zawodników, którzy zaczynali się czuć zbyt pewni ze swoimi umiejętnościami. Teraz mam indywidualny tok treningów, a co za tym idzie ? stałych sparingpartnerów.

? Pamiętasz swoją pierwszą walkę?

? Oczywiście! Boksowałam na Legii, przyjechało bardzo wielu moich znajomych, między innymi Piotr Dąbrowski ? mój trener koszykówki z Wołomina i Monika Banasik, koszykarka grająca obecnie w Poznaniu. Dopingowali mnie z takim przekonaniem, że po chwili cała sala krzyczała ?Wiola! Wiola!? ? skutecznie, bo moja przeciwniczka zaliczyła knockdown, czyli po moim ciosie upadła na ring. Wygrałam wtedy wysoko na punkty.

? Kilka miesięcy temu walczyłaś na gali bokserskiej na hali OSiR-u w Wołominie. Jakie to uczucie?

? Na samą wieść o tym, że mam zaboksować na Huraganie, bardzo się ucieszyłam ? wiedziałam, że to będzie bardzo ciekawe doświadczenie. Sześć lat trenowałam na tej hali koszykówkę, rozegrałam tu masę meczy… Te same trybuny, wypatrzyłam kilku tych samych kibiców… To niesamowite uczucie!

? Trenujesz boks dość krótko, ale już masz znakomite osiągnięcia: zdobyłaś Puchar Polski i wicemistrzostwo polski w kategorii do 81 kg.

? Zwycięstwo w Pucharze Polski pozornie było proste ? dwie walki to niewiele, w mojej kategorii wagowej nie ma zbyt wielu przeciwniczek. W walce finałowej spotkałam się jednak z utytułowaną i doświadczoną Karoliną Koszelą, sześciokrotną mistrzynią Polski, zwyciężczynią wielu walk i turniejów. Wygrałam ? a to dla mnie ważne, bo właśnie z nią wcześniej przegrałam walkę o mistrzostwo Polski.

? Sukcesy przyszły szybko ? jakie masz jeszcze marzenia?

? Olimpiada! Jeszcze nie ta najbliższa ? boks kobiet będzie na niej debiutował, a ja jeszcze nie jestem gotowa, ale następna… Będę walczyć! A poza sportem ? studiuję dziennikarstwo, chciałabym się przyczynić do popularyzowania boksu kobiet. No i komentować walki na żywo!

? Pozostaje mi życzyć spełnienia marzeń.

Rozmawiał Łukasz Rygało