Kryzys śmieciowy

? Nie można z kieszeni naszych mieszkańców finansować całego systemu gospodarki odpadami komunalnymi. Koszty powinni pokrywać także producenci opakowań, a gminom należy się wsparcie od rządu ? przekonywała burmistrz Elżbieta Radwan podczas spotkania z przedstawicielami kilkudziesięciu samorządów, które odbyło się we wtorek 15 stycznia w Wołominie.

Na całym Mazowszu rosną opłaty za odbiór śmieci, Wołomin robi co może, aby ich uniknąć ? burmistrz Radwan pisze do ministra środowiska

? Ceny za odbiór śmieci rosną,  bo w górę poszły koszty  paliw, energii i pracy
? Bez wsparcia rządu gminom nie uda się sprostać wymaganiom UE
? Do 2025 r. aż 55 proc. odpadów komunalnych ma trafiać do recyklingu
? W Polsce recykling kuleje od lat

Rozmawiano o kryzysie śmieciowym, jaki zagraża centralnemu Mazowszu. Samorządowcy ustalali jakie postulaty 31 stycznia przedstawią Ministerstwu Środowiska. Wtedy spotkają się po raz kolejny w Izabelinie, tym razem z udziałem przedstawicieli resortu i władz województwa.
Gminy mają wielki kłopot, bo ceny odzyskiwanych surowców dramatycznie spadają, a koszty gospodarowania odpadami ciągle rosną. W górę poszły w ostatnich miesiącach koszty paliw, energii i pracy.
Od 1 stycznia znowu wzrosła płaca minimalna. Ceny ropy rosną najszybciej od dwóch lat. Rząd ciągle podnosi tzw. opłatę marszałkowską za składowanie odpadów. W 2017 r.  wynosiła 120 zł,  w  2019 r.  już  170 zł, a od 2020 r. ma to być aż 270 zł za tonę.
Z tych powodów burmistrz Wołomina napisała do ministra środowiska Henryka Kowalczyka. Zaapelowała o powstrzymanie fali podwyżek opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów. Ceny lawinowo rosną  w całym kraju i Mazowsze niestety nie jest wyjątkiem.
Obowiązujące w Wołominie stawki są od lat najniższe w regionie, zarówno jeśli chodzi o odpady zmieszane jak i segregowane. Za 7zł miesięcznie od osoby gmina Wołomin zapewnia w tej chwili odbiór wszystkich rodzajów odpadów: segregowanych, zmieszanych, zielonych, gabarytów,  zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, a także odpadów typu gruz i opony. Właściwie wszystkie okoliczne gminy albo już wprowadziły, albo zapowiedziały podwyżki. ? Niestety wszystko wskazuje, że i nasza gmina będzie zmuszona dostosować wysokość opłat do aktualnych kosztów, przede wszystkim z powodu niefortunnych decyzji, które zapadają za naszymi plecami: nie w samorządzie, a na szczeblu centralnym ? napisała Elżbieta Radwan w liście do ministra.
Szerokim echem, także w ogólnokrajowych mediach, odbiła się inicjatywa burmistrz Radwan, podjęta na przełomie roku wraz z burmistrzem Radzymina Krzysztofem Chacińskim. Kilkudziesięciu mazowieckich wójtów, burmistrzów i prezydentów miast zaapelowało o odpadowy okrągły stół. ? Jesteśmy systemowo spychani na margines, rząd nie chce  z nami rozmawiać merytorycznie. A my nie chcemy politykować, tylko razem walczyć z zagrażającym nam wszystkim kryzysem śmieciowym ? przekonuje Elżbieta Radwan. Wtórują jej inni samorządowcy, również spoza Mazowsza.
Bez wsparcia rządu gminom nie uda się sprostać wymaganiom UE, która chce, żeby do 2025 r. aż 55 proc. odpadów komunalnych trafiało do recyklingu. W Polsce recykling kuleje, odzyskujemy znacznie mniej surowców i są one słabej jakości, stąd problem z ich zbytem. Konieczne jest zaangażowanie finansowe producentów opakowań, do czego potrzebna jest wola Ministra Środowiska. Wtedy będzie też można myśleć o bardziej efektywnej selektywnej zbiórce odpadów i obniżeniu kosztów całego systemu. Dodatkowo zgodnie z prawem cały system gospodarowania odpadami powinien sam się finansować, więc gminy nie mogą dokładać dodatkowych pieniędzy, aby ten system usprawnić i w efekcie sprostać wymaganiom UE.
Lokalni włodarze skarżą się, że zaskakuje się ich zmianami w prawie, często bez żadnych konsultacji. Jako przykład podają kolejne, wybiórcze nowelizacje ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Koszty wdrożenia nowych regulacji przerzuca się na samorządy, a w konsekwencji na mieszkańców.
Choć resort środowiska przesunął na 2020 r. termin obowiązkowego segregowania odpadów na pięć frakcji, Wołominowi to nie pomoże, bo już od ubiegłego roku śmieci są tu tak segregowane. ? Czemu więc ponosimy takie same ciężary jak ci, którzy dopiero przestawiają się na nowy system? ? pyta Elżbieta Radwan.
Wołomiński ratusz robi co się da, by zapobiec gwałtownemu wzrostowi opłat, a jednocześnie utrzymać standard świadczonych usług i odzyskiwać możliwie dużo surowców. W Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska od kilku miesięcy czeka na rozpatrzenie wniosek złożony przez miejską spółkę MZO na budowę przyjaznego systemu odbioru odpadów.
Na całym Mazowszu sytuację dodatkowo komplikuje to, że brak Wojewódzkiego Planu Gospodarowania Odpadami blokuje samorządom możliwość ubiegania się  o środki europejskie na potrzebne inwestycje. Dla Wołomina taką inwestycją jest Centrum Recyklingu. W tej sytuacji trzeba będzie na nie dłużej poczekać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.