Ksiądz prałat Jan Sikora o sobie

– Urodziłem się na
mazowieckiej ziemi 29 sierpnia 1921 roku w Transborze nad Świdrem, na
wschód od Mińska Mazowieckiego. Jestem dumny, że moja wioska
dała Polsce dwóch księży, trzech nauczycieli, trzech oficerów
zawodowych i jednego inżyniera leśnika. Jednym z poległych oficerów
był por. Aleksander Sikora zamordowany w Katyniu. W Transborze było
80 gospodarstw, ale w kampanii wrześniowej reprezentowało go aż 30
żołnierzy.

Ukształtowało mnie
harcerstwo i dom rodzinny. W czasie okupacji trafiłem do konspiracji,
jak większość młodzieży harcerskiej z mego środowiska w Mińsku
Mazowieckim. Stało się to pod wpływem takich ludzi jak „Dęboróg”
Kazimierz Aniszewski, „Grom” Zbigniew Gałęzewski i
„Promień” Stanisław Maciejewski – zahartowanych w Szarych
Szeregach. Skończyłem podchorążówkę, z której pamiętam
wspaniałe wykłady majora Władysława Redy. Moja służba konspiracyjna
była bardzo intensywna: nauka, szkolenie, kolportaż, wywiad, sabotaż,
partyzantka i służba wojskowa. Pierwszym moim dowódcą w
Szarych Szeregach był kpr. pchor. Józef Popiel. Zginął na
Pawiaku.

W obwodzie Mińsk
Mazowiecki powstał w połowie lutego 1944 roku oddział partyzancki pod
dowództwem pchor. Kazimierza Aniszewskiego ps. „Dęboróg”.
Oddział ten liczył 30 żołnierzy. Po aresztowaniu mojego dowódcy,
oddział objął Jan Migdalski ps. „Vis”, który
przeprowadził wiele ostrych akcji bojowych. Brałem udział w
większości ważniejszych walk stoczonych w Obwodzie AK „Mewa –
Jamnik – Kamień”, m.in. nieudane odbicie więźniów w
Latowiczu. Przeżyłem dramat „Burzy”.

Po wybuchu Powstania
Warszawskiego położenie nasze pogorszyło się. Rosjanie odkryli
bezceremonialnie karty. Komendant Obwodu Mińsk Mazowiecki „Lubicz”
Ludwik Wolański żegna się z oddziałem i wysyła na pomoc walczącej
Warszawie dobrze uzbrojoną grupę pod dowództwem „Kościeszy”
– Chodkiewicza. Sowieci rozbrajają ich pod Otwockiem. Potem sowieci
zażądali rozbrojenia wszystkich oddziałów skoncentrowanych w
tym rejonie, a potem wywieźli do Lublina tych, którzy nie
zdążyli uciec. Akcja „Białowieża” rozpłynęła się, jej
przywódcy znaleźli się w Riazaniu łącznie z płk „Szeligą”
Hieronimem Suszczyńskim, komendantem Podokręgu.

Walczyłem też w 7 Pułku
Ułanów, w 1 szwadronie pułku „Jeleń” w składzie
Grupy Operacyjnej „Wschód – Białowieża”. Tak
upłynęła moja młodość, a także moich przyjaciół i całej
patriotycznej młodzieży.

Po wyzwoleniu nie
zaznałem spokoju. NKWD z Parysewa nachodziło dom rodzinny, wreszcie
aresztowali mnie, męczyli przesłuchaniami dwa tygodnie … i za 5
litrów wódki zwolnili. Wkrótce aresztowali pod
moją nieobecność młodszego brata, wywieźli do Rosji, skąd wrócił
dopiero pod koniec 1945 roku.

Po niepowodzeniach
„Burzy” zgłosiłem się do Seminarium Duchownego w
Warszawie. !7 grudnia 1950 roku zostałem wyświęcony na kapłana.
Pierwsze sześć lat pracowałem w Żyrardowie, następnie sześć w
Warszawie, współpracując zwłaszcza z młodzieżą. Moim uczniem
był w Żyrardowie przez cztery lata, łącznie z przygotowaniem do
pierwszej Komunii św. Leszek Miller.

Z Warszawy zostałem
przeniesiony w 1962 roku do Wołomina, gdzie jako proboszcz
prowadziłem parafię Matki Boskiej Częstochowskiej, pełniąc służbę
kapłańską przez 37 lat. I tutaj bardzo często wzywany byłem na
przesłuchania w UB czy też do Dyrektora ds. Wyznań w sprawie „jakości
wychowania młodzieży”. Miałem w związku z tym 25 spraw sądowych
i 6 kolegiów. Mimo to cały czas pełniłem swe obowiązki w
parafii, gdzie udało mi się opracować piękny wystrój
wewnętrzny kościoła, umocnić parafię, pobudować nowy kościół i
plebanię w Majdanie oraz dom parafialny dla Sióstr.

(Fragment wywiadu
udzielonego Kwartalnikowi Społeczno – Historycznemu „Piłsudczyk”,
nr 13 – 14, Warszawa 2002. Przedruk za zgodą Redakcji)