Łukasz Rygało: Archeologia strychowa

Wiosna to nie tylko ciepło, więcej zieleni i zgrabnych nóg w polu widzenia. Wiosna to także, niestety, czas porządków… W domu, w ogrodzie, czasem w życiu. Wielki ruch w szafach ? wszystkie plastikowe futerka i puchowe kurtki z  przetworzonych plastikowych butelek wędrują na górne półki, do łask wracają lżejsze szmatki. Niektórzy takie ciuchy urlopują na strychu, a tam można się natknąć na prawdziwe skarby. 

W pudłach śpią wspomnienia, archeologiczne cudeńka sprzed epoki cyfrowej: klasówki z chemii z ośmioklasowej podstawówki, wymiętoszone i wyczytane do cna pierwsze polskie magazyny muzyczne, gramofon pod stosem analogowych płyt i… zdjęcia. Rzecz dziś niepojęta ? większość z nich istnieje tylko w jednej kopii, niepowtarzalnej odbitce ? bo negatyw (tak! negatyw!) dawno już gdzieś przepadł. Wyblakłe, pogięte, niedoświetlone zdjęcia często są ostatnim łącznikiem z przeszłością, linkiem do upalnych wakacji z czasów, kiedy wszystko „jakoś tam będzie”, ostatnim śladem pierwszej, wielkiej, szczeniackiej miłości. Dziś niektórym ciężko to sobie wyobrazić, że z urlopu nad Bałtykiem wracało się
często z jedną rolką filmu. Nad każdym ujęciem trzeba się było zastanowić, przymierzyć. 36 zdjęć z wakacji, na których obejrzenie trzeba było czekać ? czasem nawet kilka dni. Bywało, że to oczekiwanie było bardziej emocjonujące od samego wyjazdu, a efekty ? opłakane: głowy ucięte brzegiem kadru, poruszone ujęcia z ogniska, prześwietlone z plaży…

W kącie, za kominem, pod warstwą kurzu i porwanych papierowych choinkowych łańcuchów leży skarb największy: listy. Każdy z nich to kilka, czasem kilkanaście stron ręcznie zapisanego papieru pełnych wyznań, wspomnień, pytań, emocji. One również, podobnie jak analogowa fotografia, wymagały chwili zastanowienia, skupienia dla sformułowania myśli, wyprawy na pocztę. Jeśli się pisało list, to najczęściej był on długi ? na odpowiedź czekało się kilka dni, tydzień, dwa. To nie komputerowy chat, nie SMS ? tu się trzeba przyłożyć!

Dziś nikt już chyba listów nie pisze, a szkoda. To znakomita autoterapia ? żeby przelać na papier swoje żale i emocje w sposób czytelny dla odbiorcy, trzeba się skupić, ułożyć myśli i zastanowić się nad każdym zdaniem, aby zachować czytelność przekazu i charakteru pisma…

Myślę, że każdy powinien czasem napisać długi list. Piórem. Na papierze…