Marcin Pieńkowski – Horror stalinizmu

Ryszard Bugajski ponownie rozlicza się z okresem stalinizmu. Autor ?Przesłuchania? przedstawia tym razem historię generała Augusta Emila Fieldorfa, legendarnego dowódcy AK. Nie zobaczymy jednak w filmie wielu obrazków heroicznych, wojennych zmagań. Twórcy pokazują tylko jeden, ale za to słynny epizod udanego zamachu na generała SS Franza Kutsherę. Pozostała część filmu koncentruje się na ostatnich latach życia Fieldorfa, od powrotu z syberyjskiej zsyłki do rodzinnego kraju przez próby rozpoczęcia normalnego życia, po tortury w stalinowskim więzieniu, proces i egzekucję.

Interesujące jest to, że Bugajski nie zdecydował się na formę filmu martyrologicznego, w jakim polskie kino się przecież specjalizuje. Na ekranie nie oglądamy laurki ku czci wielkiego dowódcy, lecz dramat człowieka, któremu zakłamana polityka nie dała wrócić do normalnego życia. Fieldorf nie pragnie niczego innego, tylko żyć w spokoju z dziećmi i żoną, najchętniej wojenny życiorys schowałby pod dywan. Młodzi chcą walczyć z nowym okupantem, jednak ?Nil? woli strugać mebelki w swoim garażu. W końcu postanawia się ujawnić, co nie uchodzi uwadze władzy, której tacy bohaterowie nie są potrzebni. Postanawiają więc znaleźć coś na Fieldorfa. Rozpoczyna się okres tortur, pokazany przez Bugajskiego w naturalistyczny sposób. Komuniści proponują generałowi wygodny układ, jednak Fieldorf nie zamierza przystać na ich warunki. Po sfałszowanym procesie „Nil” zostaje skazany na śmierć, zaś po namowie córek i żony pisze do Bieruta list z prośbą o łaskę. Finał jest oczywisty.

Z pewnością warto było przypomnieć postać Fieldorfa. Była to świetna okazja do tego, by na duży ekran w głównej roli wrócił wybitny aktor Olgierd Łukaszewicz, który kreuje postać generała jako osoby wielowymiarowej. Chociaż w wielu miejscach Bugajski powiela schematy z ?Przesłuchania?, to ?Nil? jest filmem bardzo świeżym. Jest pełen energii i napięcia ? to zasługa znakomitego montażu i perfekcyjnie zainscenizowanych scen pobocznych, w których brylują fenomenalni epizodziści (Kozłowski, Woronowicz, Nosul). Takie filmy o polskiej historii ? opowiedziane z werwą, bez patosu, znakomite warsztatowo, chce się oglądać.