Marcin Pieńkowski – Terapia z Leo z traumą w tle

Martin Scorsese zafundował nam terapię w zakładzie psychiatrycznym z naczelnym frustratem Hollywoodu Leo DiCaprio (czy on już zawsze będzie grał cierpiętników z traumą?!).Lata pięćdziesiąte, wysepka w Zatoce Bostońskiej, a na niej tajemnicza instytucja dla obłąkanych przypominająca bardziej Alcatraz niż szpital. Nasz Leo gra agenta federalnego, który przyjeżdża na wyspę w celu odnalezienia zaginionej pacjentki. Uciec z wyspy jest czymś niemal niemożliwym, więc sprawa wygląda na grubymi nićmi szytą. Więcej zdradzać nie będę, bo film Scorsese ma przede wszystkim zaskakiwać i mylić mało roztropnego widza.
Scorsese to nie tylko jeden z najlepszych reżyserów współczesnej kinematografii, ale również wielki znawca historii kina, doskonale znający możliwości medium. ?Wyspa tajemnic? to dla mnie przede wszystkim zabawa owym medium i jednocześnie gra z widzem w ?co jest prawdą, a co tylko snem, halucynacją, majakiem po psychotropach, wizją chorego?. Od samego początku widz ma czuć się niepewnie, tak jak główny bohater, którego poznajemy z głową w umywalce, gdyż rozkołysane fale nie dają spokoju jego migrenom. Wszystko ma ?kłuć? widza w jego zmysły: natrętna muzyka, przerażająca scenografia (jeden z bloków szpitalnych przypomina scenerią horror typu ?Piła?), duża dawka surrealizmu, sugestywne aktorstwo. Nawet pogoda ma widza wkurzyć ? szaleje huragan, łamiąc drzewa i wzburzając morze uderzające o strome klify.
Oczywiście, Scorsese umiejętnie buduje atmosferę swojego filmu, jednak zupełnie nie panuje nad pokręconą narracją i tempem swojego dzieła. W efekcie spotkało mnie wielkie rozczarowanie, gdyż ta raczej tandetna i kiczowata historyjka (pewnie w dużej części było takie zamierzenie) zupełnie nie przyprawiła mnie o zawroty głowy, nie przyspieszyła bicia mojego serca, aż już na pewno nie zaskoczyła rozwiązaniem. Być może jestem już starym wyjadaczem i na tanie (naprawdę tanie) numerki, jak te u Scorsese już się nie nabieram. Potraktuję więc film Scorsese jako ćwiczenie stylistyczne, od taki sobie eksperyment, zachciankę mistrza, który chciał pobawić się medium ? i czekam na lepsze dzieło autora ?Taksówkarza? i ?Wściekłego byka?.