Marek Brodziak wywołany do tablicy odpowiada

Wywołany do tablicy przez moich adwersarzy postanowiłem w kilku słowach podsumować to, co przez rok mogłem zaobserwować piastując funkcję Przewodniczącego Rady Miejskiej w Radzyminie. Przy tej okazji chciałem podzielić się kilkoma refleksjami i być może kilku osobom zburzyć światopogląd.

Na początek chciałbym przypomnieć, że zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa wyłączna inicjatywa uchwałodawcza w stosunku do budżetu gminy przysługuje organowi wykonawczemu, czyli w przypadku Radzymina burmistrzowi. Bez zgody burmistrza rada gminy nie może wprowadzić w projekcie budżetu żadnych zmian powodujących zwiększenie wydatków nie znajdujących pokrycia w planowanych dochodach lub zwiększenie planowanych dochodów bez jednoczesnego ustanowienia źródeł tych dochodów.

W uchwale budżetowej zazwyczaj wskazane są inwestycje, jakie gmina zamierza wykonać w danym roku, które powinny wynikać m.in. z treści składanych przez radnych, sołtysów i mieszkańców wniosków. Wniosków zapewne było dużo (sam złożyłem cztery), ale w budżecie, oprócz tegorocznej sztandarowej inwestycji jaką jest dokończenie budowy skrzydła przychodni, znalazło się zaledwie kilka małowartościowych pozycji. Dlaczego wnioski radnych, sołtysów i mieszkańców nie mają odzwierciedlenia w budżecie Gminy Radzymin na 2013 rok? Żeby odpowiedzieć na to pytanie należy cofnąć się w czasie do roku 2011, w którym Gmina Radzymin sięgnęła dna. Zadłużenie przekroczyło 35 milionów zł, czyli ponad 57 procent. Doprowadziło to do całkowitej utraty płynności finansowej gminy, czego efekty najbardziej odczuli pracownicy sektora publicznego (nauczyciele), którzy na czas nie otrzymywali wynagrodzeń.

Ówczesne Prezydium Rady postanowiło walczyć z kryzysem poprzez ? zatrudnienie jeszcze jednego wieceburmistrza. Na szczęście dla Radzymina tak kuriozalna propozycja nie spotkała się z aprobatą większości radnych i w rezultacie doprowadziła do zmiany składu Prezydium. Niemalże w tym samym czasie do urzędu wkroczył nowy Skarbnik, który zapewne z niedowierzaniem przeglądał konta i kasy pancerne urzędu poszukując jakichkolwiek oszczędności. Jak już przekonał się, że nic oprócz weksli i obligacji do zapłacenia nie znajdzie został zmuszony do podjęcia radykalnych działań mających na celu maksymalne ograniczenie długu Gminy Radzymin. I tu powoli zmierzamy do drażliwego tematu, jakim są podatki.

Otóż podatki to nieunikniona część naszego systemu, a ich wysokość powinna być uzależniona od takich czynników jak potrzeby związane z realizacją zadań publicznych. Niewątpliwie podnoszenie podatków powinno odbywać się sukcesywnie i powinno mieć uzasadnienie zarówno ekonomiczne jak i społeczne. Wysokość podatku od nieruchomości w Gminie Radzymin pozostawała niezmienna od 10 lat! Utrzymywanie przez tak długi czas, niezmienionej i sztucznie zaniżonej kwoty podatku od nieruchomości, niewątpliwie przyczyniało się do sukcesów wyborczych niektórych radnych, którzy dodatkowo będąc posiadaczami niemałych połaci ziemi w ten sposób troszczyli się o zasobność swojego portfela.

Argumenty jakie podnosił Skarbnik przekonując radnych do znacznego podniesienia stawek podatku od nieruchomości były następujące: dopiero teraz to średnia gmin ościennych (Marki 0,40 zł/m2, Kobyłka 0,42 zł/m2, Zielonka 0,45 zł/m2), istotna podwyżka (skokowa) to konsekwencja zaniedbań lat wcześniejszych, analiza wskaźników zadłużenia stanowi o braku innej możliwości pozyskania dochodu. Dodatkowo Burmistrz argumentował, że sztuczne zaniżanie podatków od nieruchomości wpłynęło negatywnie na wysokość subwencji zewnętrznych przekazywanych na rzecz Gminy Radzymin, co w rezultacie spowodowało, że Gmina musiała z własnych środków ponosić dodatkowe, niczym nieuzasadnione koszty związane z prowadzeniem placówek oświatowych, które mogłyby być w całości finansowane ze środków zewnętrznych.

Biorąc pod uwagę powyższe argumenty urealnienie wysokości wpływów z podatków od nieruchomości wydawało się koniecznością. Stawki podatków od nieruchomości były przedmiotem szczegółowej analizy wszystkich radnych. W wyniku wielogodzinnych rozmów pierwotnie zaproponowana przez Burmistrza stawka podatku od nieruchomości w wysokości 0,35 zł/m2 została obniżona przez Radę do 0,33 zł/m2, co w ogólnym rozrachunku wiązało się z koniecznością dokonania korekty Budżetu Gminy o ponad 400 tysięcy zł! Co ciekawe Komisja budżetowa, w skład której wchodzą takie osobowości jak Elżbieta Darka, Paweł Dąbrowski czy Halina Bonecka, chciała jeszcze większej podwyżki podatku od nieruchomości, niż zaproponował Burmistrz, próbując przeforsować 0,36 zł/m2, po czym we wszystkich lokalnych mediach ci sami ludzie podnieśli larum, że nie powinno podnieść się podatków, a jeśli już to tylko i wyłącznie symbolicznie. Dziwne? Na pewno nie dla fanów serialu ?Ranczo?.

RKS Mazur Radzymin ? Klub nierozłącznie związany z Radzyminem. Wydawałoby się, że niemalże wszyscy radzyminiacy trenowali w tym klubie i doskonale znają jego tradycję i potrzeby. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że nawet osoby wchodzące w skład Zarządu Klubu i jednocześnie zasiadające od wielu lat w Radzie Miejskiej, (Paweł Dąbrowski i Tadeusz Jędrasik) nie zdają sobie sprawy, jaka przyszłość rysuje się przed Klubem chociażby w kontekście uchwalonego Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Radzymin, czy też właśnie opracowywanego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Dopiero po moim pytaniu zadanym na jednym z posiedzeń Komisji Budownictwa dotarło do świadomości radnego Pawła Dąbrowskiego, że na terenie, na którym obecnie znajduje się Klub w przyszłości mają powstać budynki wielorodzinne.

Co w takiej sytuacji robią wytrawni radzymińscy politycy? Zaczynają szukać winnych zaistniałej sytuacji (w tym miejscu warto przypomnieć sobie wiersz Juliusza Tuwima pt. Pan Hilary), zbierają podpisy przeciwko sprzedaży Klubu Mazur dodatkowo rozpowszechniając informację, że Burmistrz i niektórzy radni (nawiasem mówiąc nadal nie wiem którzy) chcą sprzedać MAZURA. W wyniku tych działań dochodzi do spektakularnego spotkania Zarządu Klubu Mazur z Burmistrzem, podczas którego powstaje notatka służbowa informująca wszem i wobec, że nikt nie chce sprzedać Klubu. I po sprawie? Nic bardziej mylnego, ponieważ po kilku dniach w lokalnych mediach ukazuje się artykuł, w którym Burmistrz Radzymina informuje, że jednak myśli o sprzedaży terenu zajmowanego obecnie przez Klub Mazur pod warunkiem, że w zamian nabywca terenu wybuduje stadion przy ul. Leśnej, który standardem będzie porównywalny z Pepsi Areną Legii Warszawa.

Widocznie wzorując się na jednym z narodowych wieszczy Burmistrz postanowił tam sięgać, gdzie wzrok nie sięga, ale? Czy rzeczywiście jest sens przenoszenia stadionu z centrum na peryferia Radzymina? Czy młodzi ludzie, którzy obecnie z chęcią biegną na treningi będą równie chętnie biegli w stronę ul. Leśnej? A jak już dobiegną na stadion przy ul. Leśnej, to czy będą jeszcze mieli siłę na trening? W jaki sposób Burmistrz chce przeprowadzić ewentualne postępowanie przetargowe, na podstawie którego zostanie wyłoniony nowy właściciel terenu, na którym obecnie znajduje się RKS Mazur i jednocześnie generalny wykonawca nowego stadionu przy ul. Leśnej? Czy taki sposób wyłonienia generalnego wykonawcy nowego stadionu nie będzie naruszał ustawy Prawo zamówień publicznych? Pytania można mnożyć, niemniej jednak uważam, że pomysł budowy nowoczesnego stadionu w innym miejscu niż obecne (być może przy ul. Leśnej) jest jak najbardziej trafny, tylko jego realizację należy przesunąć w czasie o minimum 10 ? 15 lat i pod warunkiem, że Radzymin nadal będzie się tak rozbudowywał jak w ostatnich 10 latach.