Motorowodniak z Kobyłki na Mistrzostwach Świata

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Kobyłka świetnie pływa! Sympatyczny duet, w skład którego wchodzi Maksymilian Lewandowski (pilot sternik) wraz z tatą, Jackiem Lewandowskim (zaplecze techniczne – mechanik) od małego rozwijają ciekawą pasję związaną z wodą.

Maksymilian Lewandowski bierze udział w zawodach motorowodnych kategorii JT-250 (pojemność silnika poniżej 250cm3 oraz przedział wiekowy 12-16 lat). W tej kategorii Maks ma wiele osiągnięć i związanych z nimi ciekawych przygód. Jedną z nich jest występ na pierwszych w historii tego sportu Mistrzostwach Świata klasy JT-250, które odbyły się w zeszłym roku w Myśliborzu. Zawodnik startował wówczas na 10-letniej łodzi. – Zająłem 17 miejsce na 27 zawodników, lecz nie to się liczy, był to typowy pojedynek sprzętu. Ja pływałem wręcz na łupince od orzecha(…) – wspomina Maks z tatą.

Lewandowscy reprezentują Szczeciński Klub Motorowodny i Narciarstwa Wodnego ?ŚLIZG?, ponieważ miła atmosfera, świetne przygotowanie techniczne zespołu oraz dobra współpraca z władzami klubu sprzyja rozwojowi umiejętności sportowych Maksa.

W bieżącym roku załoga Lewandowskich po czterech eliminacjach zajmuje trzecie miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. Przed nimi jeszcze jedna eliminacja i nie ukrywają, że mają zamiar utrzymać pozycję drugiego Vice Mistrza Polski. Jednak żaden występ nie byłby możliwy, gdyby nie porządne przygotowanie techniczne i trening na wodzie. – Za stan techniczny łodzi i jej ustawienie odpowiedzialny jest mechanik, czyli tata – mówi nam Jacek Lewandowski, ojciec Maksa. – Treningi odbywają się nad Zalewem Zegrzyńskim w bazie legionowskiego WOPR. Ćwiczenia polegają w głównej mierze na dopracowaniu techniki startu, czyli jak najszybszego wprowadzania łodzi w ślizg i sprawnego pokonywania zakrętów. Podczas treningów testujemy również różne konfiguracje silnika, śruby łodzi, itp., tak aby wybrać optymalną prędkość do wyścigu.

Kobyłczanie w dniach 10-12 lipca startowali na Mistrzostwach Świata w Tallinie w Estonii. Jednak tamtejsze wody okazały się szczególnie wymagające, a to za sprawą bardzo małej trasy. Zawodnicy mieli do pokonania aż 8 okrążeń w kształcie trójkąta. Niewielki obwód trasy i odległość którą musiały pokonać łodzie według regulaminu Mistrzostw Świata spowodowały, że wyścigi były bardzo tłoczne i pełne nieoczekiwanych zdarzeń.

W czasie Mistrzostw Świata Maks z wyścigu na wyścig spisywał się coraz lepiej, sukcesywnie wspinając się w klasyfikacji punktowej mistrzostw. Jednak drobny błąd w ostatnim motorowodnym biegu spowodował, że sportowiec ukończył rywalizację ostatecznie na 13 pozycji (w stawce 29 startujących). Mimo niewielkich niedociągnięć ze strony organizatorów mistrzostwa można uznać za udane, a to za sprawą dobrej pogody i publiczności, która nad estońskimi wodami dopisała.

Leszek Marszał