Okiem Mariana: Spojrzenie ósme

? Do pana przychodzę po radę, panie Mareczku, jako do profesjonalisty ? jako taksówkarz powinieneś się pan znać. Chciałem do starosty uderzyć z koncepcją komunikacyjną, ale nie wiem, czy słuszna jest: skoro dybowiaki tak protestują przeciw tej mareckiej obwodnicy, to może dałoby radę przez Wołomin ją pociągnąć? Radni w takich sprawach nie pomogą, mają ważniejsze rzeczy na głowie ? teraz, na ten przykład, aniołowi w papierach grzebią. Pomnikowi znaczy.

Co oni mu tam sprawdzają? Czy pochodzenie ma słuszne? Nawet jak nie, to rozbiórka też będzie kosztować, więc może lepiej go przechrzcić po prostu ? na patrona samowolek budowlanych, na ten przykład. I wilk syty, i wilk syty ? jak to mawia mój szwagier, ta łajza.

Może to dlatego, że na rondzie nam go postawili, to tak chodzą wkoło tematu znowu? A diety lecą… Trzeba by go przestawić gdzieś koło prostej drogi… Może zwołamy chłopaków z wieczora i przestawimy go, tak w czynie społecznym?

Swoją drogą ? nie dziwię się, że roboty w wołomińskim magistracie nie dostałem, żalu już nie mam. Za późno się zakręciłem koło tematu: Stefana syn, wiesz pan ? tego mojego sąsiada, co to w hucie pracował, i stąd ma słabość do butelki, już w przyszłość inwestuje. Zdziwiłem się trochę, bo gnojek wąsy od pierwszej komunii hoduje z mizernym skutkiem, ale garniturek sobie w lumpeksie sprawił i coś gada, że kandydować będzie. Fakt ? to wyborów jeszcze trochę czasu jest, to może zmężnieje, ale żeby już? Z tą rudą Mariolą, co to ją matka kijem do szkoły gania, już jakieś koalicje zakładają, hasła układają… Na co to idzie, panie Mareczku? Okazuje się, że oni konkurencyjną radę miasta robią, młodzieżową taką. Na co i po co, ja się pytam? Odpowiedzi długo znaleźć nie mogłem, ale w końcu rozszyfrowałem ich niecne knowania: kasę zwietrzyli. Mamonę. Piszą w gazetach, że starosta siedem baniek na pałac wydał. Masz pan pojęcie? Siedem milionów… No i nam młodzież omotali!

A potem siedzą ci radni na sesji, jak a tureckim kazaniu… Może dlatego i łaźnię turecką chcą w mieście budować.

Marian z Wołomina