„Oskar i Pani Róża” w Anielinie

Przedstawiamy Państwu niezwykłą recenzję spektaklu ?…na imię mi Oskar” Teatru ?Wprost”, napisaną przez jednego z mieszkańców Ośrodka Readaptacyjnego w Anielinie.

Jeżeli ktoś zetknął się z książką Erica-Emmanuela Schmitta i uważnie przeczytał ją do końca, miał okazję usłyszeć echa swoich dawnych myśli i pytań o najważniejsze wartości człowieka. Taką okazję z pewnością mieliśmy my, mieszkańcy Ośrodka Readaptacyjnego w Anielinie, kiedy 12 marca zobaczyliśmy inscenizację tej opowieści w wykonaniu młodych ludzi z wołomińskiego teatru ?Wprost”, prowadzonych przez Monikę Kisłę.

Wzruszająca historia dziesięcioletniego chłopca, czekającego na śmierć w czterech ścianach szpitalnego pokoju, wzbudziła u widzów podziw i zainteresowanie, dla wielu z nas stała się okazją do refleksji nad tematyką dorastania, inności, przyjaźni i cierpienia. Bohaterowie opowieści to zarówno dzieci i dorośli.

Zagranie każdej z postaci wymagało dużego zaangażowania, stąd uznanie widzów dla młodych aktorów. To był doskonały spektakl, od początku do końca wypełniony uczuciami, bardzo sugestywny i zagrany z pasją. Muzyka i gra światłem, towarzyszące dialogom, stworzyły niezwykłą atmosferę, sprzyjającą wyciszeniu i zadumie.

Wystawienie ?Oskara…” w Anielinie miało szczególny charakter. Nasz ośrodek zamieszkują osoby borykające się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Walka z nałogiem jest naszym wspólnym celem, ale chodzi też o przeobrażenie całej osobowości. Każdy na swój sposób pracuje nad zmianą swoich dotychczasowych przyzwyczajeń i zachowań. Każdy, poprzez myślenie i pracę, podąża w kierunku nowego człowieka, wolnego od niedomagań i uzależnień, otwartego na innych ludzi.

Po obejrzeniu inscenizacji niemal wszyscy mówili o momentach widowiska, które do nich szczególnie przemawiały. Oskar w przeciągu kilku dni, ogromnymi krokami przebył drogę w kierunku mądrości a dzięki pani Róży czerpał z esencji życia, która uczyniła go niezależnym od świata pozorów. Niejedna osoba na widowni mogła odnaleźć w sobie kawałek Oskara i na nowo zobaczyć swój pobyt w ośrodku.

Wykorzystane na potrzeby spektaklu sprzęty – szpitalne łóżko, krzesło, biurko doktora Dusseldorfa, bardzo przypominały hospicjum, znajdujące się na terenie naszego ośrodka. Przebywają się tam pacjenci w ciężkim stanie zdrowia, potrzebujący naszej pomocy i wsparcia. Ich najczęściej dramatyczna sytuacja niemal w zupełności zgadza się z położeniem głównego bohatera spektaklu i można się tylko domyślać, jakim wydarzeniem było dla nich obejrzenie tego przedstawienia.

Teatr ?Wprost” to debiutująca grupa zapaleńców, łączy ich wspólna pasja mówienia o rzeczach ważnych i godnych uwagi. Przedstawienie ?…na imię mi Oskar…” zdobyło już pierwsze wyrazy uznania i z pewnością jest to warte zobaczenia widowisko.

Piotrek D.