Powiem krótko – Edward M. Urbanowski

Spotkałem się na kawie ze swoim kolegą, dyrektorem w pewnej firmie. Znalazłem go w doskonałym humorze. Gdy zapytałem o powód tak dobrego stanu ducha, zaczął się śmiać. Z trudem, bo wciąż się zaśmiewając, opowiedział mi historyjkę.

Kilka tygodni temu był zmuszony zwolnić pewnego inżyniera, zwanego z racji niewielkiego wzrostu, ?Króciakiem?. Osobnik ten, zamiast rozpocząć poszukiwania nowej posady, całe dnie przesiadywał pod jego gabinetem, by – gdy się pokazał ? błagać go ?na kolanach? o przywrócenie do pracy. Przez pierwszy tydzień mój kolega był zdegustowany postawą pana inżyniera ale w następnym tygodniu już się przed nim nie chował. W trzecim zaczęło mu się to podobać, a w czwartym … przytulił, co prawda warunkowo, ale zawsze.
Kończy się kampania wyborcza. Chętni do zasiadania w ławach poselskich i senatorskich już się nam przedstawili. Poznaliśmy też programy i recepty na rozwój Polski głównych partii politycznych. Co prawda niewiele z tego będzie zrealizowane, ale jest to miłe gdy ktoś mówi, że będzie się nam żyło lepiej. To chyba dlatego tak dużo ludzi oglądało audycje i pojedynki wyborcze. Słyszeli przecież o pieniądzach, wycieczkach, naturalnie zagranicznych, i zabawach. Ale w tym bajdurzeniu polityków można było przedobrzyć. Przekonało się o tym Prawo i Sprawiedliwość.
Kilka dni temu, minister Zbigniew Religa, przedstawiając plany rozwoju swojego resortu, ujawnił, że od lutego w szpitalu MSWiA w Warszawie nie odbywają się przeszczepy serca. Wtedy to, jak pamiętamy, na oddział szpitalny wkroczyli agenci CBA i wywlekli w kajdankach ordynatora. Po południu, tegoż dnia, już cała Polska dowiedziała się od ministra Ziobro o niebywałym w dziejach zwycięstwie prawa i sprawiedliwości nad korupcją w tym szpitalu. Doktora okrzyknięto przestępcą i łapownikiem, na dowód czego pokazano znalezione w jego domu koniaki i pióra wieczna. Po kilku tygodniach doktor został wypuszczony na wolność, bo okazało się, że nie jest on taki be, jak o nim mówiono. W ślad za nim powróciły też z ?aresztu? koniaki i pióra. Ale szpital, niestety, nie znalazł innego kardiochirurga i od dziewięciu miesięcy ileś tam chorych daremnie oczekiwało na ratunek. Dla PiS ważniejszy był efekt propagandowy, czyli walka z korupcją, jak dobro walczącego o życie człowieka. By udaremnić lekarzowi przyjmowanie koniaku zamknięto szpitalny oddział ratujący życie setkom ludzi! I to tak miała wyglądać IV RP?
Do lutego były w Polsce cztery ośrodki potrafiące dokonywać transplantacji serca: w Zabrzu, Krakowie, Aninie i Warszawie, w szpitalu MSWiA. Gdy ten ostatni został zamknięty, to pozostały trzy, czyli możemy przyjąć, że o jedną czwartą zmalała liczba dokonywanych zabiegów. A to oznacza, na przykład, że z setki chorych dwudziestu pięciu nie doczeka się terminu operacji. Straszne! Ale czy równie straszne jest to dla partii i jej zwolenników której lider mówi, że dla wygrania wyborów, czyli utrzymania się przy władzy, będzie gryzł ziemię? Nie sądzę! Dla nich jest ważna tylko władza.
By nie mieć powyborczego kaca, czyli poczucia, że się zostało oszukanym, będę głosował na Janusza Piechocińskiego i Polskie Stronnictwo Ludowe. Na listach PSL znalazł się też profesor Tomasz Borecki, rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ubiegający się o miejsce w Senacie. By nie zanudzać, powiem krótko; Na nich warto głosować.