Z PZU do ZECu Wołomin

O powodach powrotu do Wołomina, pracy w Zarządzie ZEC Wołomin, nowych wyzwaniach samorządowo-zawodowych z Pawłem Królakiem, wiceprezesem ZEC Wołomin, radnym Wołomina w latach 1998 ? 2006, rozmawia Teresa Urbanowska

? Przez dwie kolejne kadencje (w latach 1998-2006) był Pan radnym Miasta i Gminy Wołomin, ale przez ostatnie dziesięć lat nie uczestniczył Pan w życiu samorządowym Wołomina a miesiąc temu rozpoczął Pan pracę na stanowisku wiceprezesa ZEC w Wołominie. Czy to oznacza, że zamierza Pan wrócić do lokalnej polityki?
? Faktycznie, przez ostatnie
10 lat nie byłem obecny w życiu społecznym naszej gminy ponieważ zdecydowałem się poświęcić pracy zawodowej dającej mi szerokie perspektywy rozwoju.
To wiązało się z brakiem czasu na realizację funkcji w samorządzie. Jeszcze będąc radnym dostałem propozycję pracy na prestiżowym stanowisku PZU S.A. w Gdańsku
a potem w Warszawie. Dzięki temu miałem możliwość zyskać olbrzymie doświadczenie w zarządzaniu jednostkami organizacyjnymi oraz budowaniu zespołów. Warto wspomnieć, że od 20 lat jestem menadżerem. Większość swojego doświadczenia zyskałem w PZU ale na rożnych stanowiskach
i w różnych miejscach w Polsce. Miałem okazję zaczynać od zwykłego pracownika i po ścieżce kariery osiągnąć stanowiska menadżerskie. Byłem dyrektorem kilku warszawskich inspektoratów, dyrektorem sprzedaży detalicznej i korporacyjnej a także zastępcą dyrektora Oddziału Okręgowego PZU S.A. zaś ostatnie dwa lata miałem okazję pracować dla olbrzymiej korporacji amerykańskiej. Miałem okazję nauczyć się kierować kadrą kierowniczą i przede wszystkim budować zespoły, pomagać ludziom osiągać sukces i realizować olbrzymie projekty zmian. Ale trzeba przyznać, że tzw. ?wyścig szczurów? w korporacji bardzo wyczerpuje i dosyć chętnie przyjąłem zaproszenie do pracy
w pobliżu miejsca zamieszkania. Ta decyzja daje mi możliwość spełnienia pracując dla swojego środowiska, w którym się urodziłem i z którego pochodzę.
Podjąłem się pracy
w spółce miejskiej co sprawia, że wydaje się być naturalną koleją rzeczy zaangażowanie w sprawy samorządowe ale wcale nie znaczy, że zamierzam skorzystać z biernego prawa wyborczego i kandydować w najbliższych wyborach do samorządu, tym bardziej, że Lipinki mają swoją radną, Edytę Babicką, która świetnie radzi sobie na tej funkcji i dobrze dba o interesy naszej lokalnej społeczności.
? Nie będę ukrywała, że Pański powrót do Wołomina wywołał falę dyskusji i spekulacji w środowiskach samorządowych, gdzie zastanawiano się skąd taka decyzja, skąd pomysł powrotu?
? Wpływ na moją decyzję miało kilka elementów. Najważniejszym z nich jest fakt, że do współpracy zaprosiła mnie obecna burmistrz ? Elżbieta Radwan a ja to zaproszenie przyjąłem.
Wcześniej Wołomin nie miał zawodowo dla mnie za wiele do zaoferowania z kilku powodów: moje aspiracje były inne a i ja też miałem wrażenie, że obsada stanowisk jest bardziej polityczna niż merytoryczna. Teraz mój wybór jest chyba spełnieniem oczekiwań dwóch stron: pracodawcy ? bo zyskuje doświadczonego menadżera i mojej jako pracownika, który otrzymuje interesujące wyzwanie do realizacji, satysfakcjonujące warunki pracy a także bardzo ważną zaletę w erze korków ? atrakcyjną lokalizację.
? Wołomin to dość skomplikowana gmina. Jest tu aktywnych kilka środowisk, którym nie jest łatwo ze sobą współpracować i pracować w zgodzie. Wie Pan o tym równie dobrze jak ja
a mimo to wraca Pan do tej samej rzeki…
? Tak jak wspomniała pani na wstępie naszej rozmowy – z samorządem związany jestem od 1998 roku
i chyba przez osiem lat bycia radnym udowodniłem, że chcę i potrafię pracować na rzecz naszego miasta. Wracam tu do pracy z zupełnie innym bagażem doświadczeń niż miałem ze sobą prawie 20 lat temu, gdy po raz pierwszy zostałem radnym. Zdobyłem duże doświadczenie zawodowe w kierowaniu firmą i w zarządzaniu ludźmi. Chciałbym to swoje doświadczenie menadżera wykorzystać dla dobra tego miasta
i tej społeczności. Nadmienić muszę, że mile jestem zaskoczony pozytywnym przyjęciem przez wiele osób, za co bardzo dziękuję.
? Nie jest tajemnicą, że Pańskie wcześniejsze relacje z Jerzym Mikulskim, obecnie Pańskim przełożonym, nigdy nie były sielankowe. Mimo to przyjął Pan propozycję pracy.
? Po pierwsze muszę pokreślić, że Prezes Mikulski nie jest moim przełożonym. Zgodnie z kodeksem handlowym, regulaminem zarządu spółki oraz regulaminem organizacyjnym, obaj solidarnie odpowiadamy za spółkę przed właścicielem czyli gminą reprezentowaną przez Burmistrza i Radę Nadzorczą. Nasze wcześniejsze relacje nie mają znaczenia dla interesów spółki
a tylko z korzyścią dla miasta będzie jeśli obaj będziemy się nawzajem kontrolowali. Uważam, że ZEC jest bardzo dobrym i rentownym przedsiębiorstwem, dobrze zarządzanym i prowadzonym. Przedsiębiorstwem z dużym potencjałem ale też takim, przed którym jest ogromne wyzwanie dotyczące spełnienia norm środowiskowych.
Żeby temu sprostać nie wystarczy bieżące działanie, konieczne jest zaangażowanie w dalszy rozwój tego przedsiębiorstwa do czego potrzebny jest sprawny i mocny zespół. Choć faktycznie, nie zawsze w przeszłości się zgadzaliśmy z panem Prezesem Mikulskim, to obaj jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi i chcemy pracować dla dobra tego miasta.
Nie widzę powodu dla którego miałoby nam się to nie udać.

Jedno przemyślenie nt. „Z PZU do ZECu Wołomin

  1. No kurcze, hehe odezwał się „niepolityczny”. Wywali z korpo to jedzie na korpo. A robotę Radwan załatawia. A ja się pytam jakie gość ma doświadczenie w produkcji ciepła?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.