Radzymiński pat

Chyba nikt z głównych aktorów piszących scenariusz sesji Rady Miejskiej w Radzyminie na dzień 30 stycznia 2012 r. nie przewidział takiego biegu zdarzeń. I to jest pierwszy podstawowy błąd dwóch (a może trzech?) panów, którzy chcieli zmienić ?układ sił? w radzie.

W mojej opinii (nie ocenie ? do oceny nie mam prawa) źle postąpiły obie strony konfliktu, zarówno obecne prezydium, jak i przyszłe.

Dlaczego?

1) Nie ten czas ? ta sesja powinna być poświęcona uchwaleniu budżetu!

2) Nie w takiej formie ? po co to zaskoczenie? Należało złożyć stosowne projekty uchwał w Biurze Rady z prośbą o wprowadzenie do porządku obrad na najbliższą sesję, albo uczynić to podczas poprzedniej sesji rady.

3) Pobudki i motywy działania dwóch panów radnych nie były na pewno szlachetne, nie były też przejawem szacunku dla pozostałych radnych ? czemu miało służyć zaskoczenie nas takim wnioskiem właśnie podczas sesji budżetowej?

4) Plan zmiany prezydium mógł być przeprowadzony w atmosferze bardziej spokojnej ? skoro 11 radnych podpisało wniosek, to mogli ten wniosek przegłosować w każdym momencie, na przykład na kolejnej sesji lub poprzedniej. Więc po co to zamieszanie właśnie na sesji 30 stycznia?

Jednakże o ile postępowania pana Brodziaka i pana Jabłońskiego nie da się logicznie wytłumaczyć, a tym bardziej niczym usprawiedliwić, o tyle czyn urzędującego prezydium da się usprawiedliwić emocjami, jakie powstały w związku z takim biegiem spraw. Wszyscy wiemy, że pod wpływem silnych emocji nie takie rzeczy dzieją się w rzeczywistości nie tylko politycznej, czy samorządowej!

Nikt zdroworozsądkowo myślący, nawet w najśmielszych oczekiwaniach, nie przewidział, że ktokolwiek odważy się przed uchwaleniem budżetu postawić wniosek o zmianę prezydium i to w dodatku, gdy sesja odbywa się na dzień przed upływającym, ustawowym terminem uchwalenia budżetu!!!

Nikt, dla kogo interes publiczny Gminy Radzymin jest ważny, nie powinien zgłaszać wniosku o odwołanie prezydium w tym dniu, tym bardziej chłodno i z premedytacją wszystko zaplanować i przygotować. Skrupulatnie zaplanowano wszystko, wszystko ? oprócz skutków swojego czynu!

Czy tak ?wytrawni politycy? jak pan Brodziak i pan Jabłoński nie powinni przewidzieć skutków swojego czynu? Nie powinni wcześniej przeanalizować wszystkich możliwych następstw swojego działania ? także takiego, jakie się zdarzyło?

Czy może mieli tę świadomość, ale żądza władzy była tak silna, że nic się już nie liczyło!?

Czy tak postępuje funkcjonariusz publiczny wybrany do reprezentowania danej społeczności, który nie tak dawno złożył ślubowanie, kończąc je słowami ?Tak mi dopomóż Bóg??

Czy w demokratycznym społeczeństwie tacy politycy nie powinni natychmiast ?zejść ze sceny?? Czy jest jeszcze dla tych dwóch panów honorowe wyjście?

A było tam także 12 radnych, którzy w radzie zasiadają po raz pierwszy i powinni wykazać się obiektywizmem i bezstronnością. Powinno tam być 12?, no właśnie jakich? Sprawiedliwych? Prawych? Niezależnych? Reprezentujących interes publiczny czy też interes osobisty?

Dlatego pytam niektórych radnych: Czy warto jest za cenę bycia wiceprzewodniczącym (nie wiadomo na jak długo?) być może zatracić szansę na przyszłe działanie w radzie? Czy warto za parę groszy więcej opowiadać się po stronie, chyba niestety tak trzeba ich nazwać, ?mącicieli??

Czy warto na początku kariery samorządowej wikłać się w nie do końca jasne ?gierki?, czy ten początek nie będzie jednocześnie końcem działania niektórych radnych?

Czy warto interes osobisty przedkładać nad interes publiczny?

I inny wątek poniedziałkowych zdarzeń:

Kuriozalnym zdarzeniem było także postępowanie pani mecenas Żywieckiej. Pani mecenas Żywiecka publicznie oceniła postępowanie Prezydium Rady, używając słów, które z ust prawnika nie powinny paść.

Czy prawnik nie powinien być bezstronny? Czy na pytanie radnych: ?Czy sesja jest zakończona?? nie powinna pani Żywiecka odpowiedzieć merytorycznie, tj. ?tak? lub ?nie?, podając oczywiście podstawę prawną?

Czy pani Żywiecka miała prawo kwestionować sens moich pytań o powody postawienia wniosku o odwołanie prezydium?

?A były to następujące pytania:

1) Jakie są zarzuty przeciwko urzędującemu prezydium rady?

2) Co zmieniło się od czasu powołania prezydium ? co stało się w międzyczasie, że ci, co głosowali ?za?, są teraz przeciw?

3) W jaki sposób prezydium naruszyło przepisy prawa czy interes publiczny?

4) W jaki sposób zostało naruszone dobro wspólnoty samorządowej?

5) Czyje zaufanie zostało podważone

i w jaki sposób, czy zaufanie mieszkańców Gminy?

6) Czy prezydium uchybiło wizerunkowi Gminy?

7) Czy prezydium działało niezgodnie z prawem lub poza ramami prawa?

Zapytałam, czy osoby, które postawiły wniosek o odwołanie prezydium, działają:

1) bezstronnie i bezinteresownie czy też w interesie, pośrednio lub bezpośrednio, osobistym?

2) Czy wniosek ten nie eskaluje tylko konfliktu?

3) Czy zmiana prezydium to rozstrzygnięcie konfliktu tylko w interesie drugiej grupki radnych, czy też na korzyść interesu publicznego?

Zanim zagłosuję, chciałabym usłyszeć odpowiedzi na te pytania, żeby moje głosowanie oparte było na rzetelnej wiedzy. Powaga obrad i szacunek dla radych oraz mieszkańców wymaga, aby dyskutowane sprawy miały także uzasadnienie merytoryczne?

Zgłosiłam również wniosek przeciwny, czyli o niewprowadzanie do porządku obrad zgłoszonego wniosku o odwołanie prezydium, argumentując swój wniosek potrzebą uchwalenia budżetu Gminy Radzymin na 2012 rok.

Dlatego uważam, że pani mecenas, działając w granicach prawa, z jednakowym obiektywizmem powinna traktować wszystkich radnych, a nie ustawiać się stronniczo po jednej ze stron ? bo tak właśnie postępowanie pani mecenas odebrałam.

Czy w takiej sytuacji radni mogą nadal mieć zaufanie do pani Żywieckiej, jako stojącej na straży przestrzegania prawa w Gminie Radzymin, biorąc także pod uwagę fakt, że wiele razy parafowała uchwały zawierające błędy w podstawie prawnej, bo jakie to ma znaczenie, czy w uchwale przywołuje się art. 18a czy 18 ustawy? Wystarczy przecież tylko skreślić ?a? i po problemie.

Czy mecenas Żywiecka, publicznie oceniając postępowanie Prezydium Rady Miejskiej w Radzyminie w słowach negatywnych, nie znieważyła funkcjonariuszy publicznych?

Tak brzmi art. 226 § 1 Kodeksu Karnego: ?Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku?.

Szanuję demokratyczne wybory, czyli szanuję urząd Burmistrza, szanuję demokratycznie wybranych radnych, szanuję każdego wyborcę. Szacunek ten objawia się także poprzez uchwalanie dobrego prawa miejscowego, poprzez szanowanie potrzeb mieszkańców Gminy, poprzez możliwie pełne i sprawiedliwe zaspokajanie ich oczekiwań, ale szacunek ten objawia się również poprzez mówienie ?nie? dla poczynań łamiących prawo, nie ? dla działań na granicy prawa, nie ? dla działań przeciwko ludziom, nie ? dla niezgodnych z prawem działań burmistrza, nie ? dla uprawiania polityki prywaty przez dwóch czy trzech radnych z jednej, a może z drugiej opcji będącej w Radzie.

A może za tym zamieszaniem stoi ktoś inny?

Panowie radni ? polityka skończyła się w dniu, w którym ukonstytuowała się obecna Rada. Teraz należy wspólnie pracować na rzecz mieszkańców miasta i gminy Radzymin!