Rafał Maj: Strep Tease rozbieramy filmy

?Dziś jest dobry dzień by umrzeć? (tak?;-). Ale to nie jest film o umieraniu i życiu pozagrobowym, to nie jest nawet film o doświadczeniach z pogranicza śmierci klinicznej, więc fani historii zbieranych przez Raymonda Moodi?ego będą zawiedzeni.
?Linia życia? jest przyczynkiem do refleksji o życiu, o upadkach i wzlotach które w pewnym sensie symbolizuje linia EEG (elektroencefalogram) a nie często umieszczanym na plakatach tego filmu wykres EKG (elektrokardiografia) gdyż konieczna do stwierdzenia zgonu jest śmierć mózgowa, i o tym też wspominają bohaterowie opowieści. Choć po namyśle – przecież serce jest symbolem uczuć, emocji a chyba w znacznej mierze o to chodzi w tej bajce.
Scena dialogu w szpitalu pomiędzy starszą, styraną, wręcz wystraszoną kobietą a studentką Rachel: ?Nie chcę być pochowana w sobotę, pogrzeb jest wtedy droższy o 150 dolarów? – niektórzy żyją całe życie dla pieniędzy… (są dwie szkoły życia: jak zarabiać na życie i jak żyć).
Teoretycznie głównym wątkiem tej historii jest eksperyment zainicjowany przez studenta medycyny Nelsona Wrighta (Kiefer Sutherland). Z kolegami i koleżanką kolejno wywołują u siebie sztucznie śmierć kliniczną, działania te wywołują specyficzny efekt uboczny z pogranicza snu. Nelsona prześladuje z wymiernymi efektami duch kolegi do którego śmierci się przyczynił; Hurley?a (Wiliam Baldwin) ? dziewczęta które filmował bez ich zgody podczas wspólnych uniesień; Labraccio (Kevin Bacon) wyzywa w publicznych miejscach czarnoskóra dziewczynka i wreszcie Rachel (Julia Roberts) nawiedzana przez ojca który popełnił samobójstwo. I tu wkracza na scenę przejmując rolę wątku, problem odpowiedzialności za swoje czyny, zaleczone, ukryte w zakamarkach grzeszki o rożnym ciężarze. Jak rozliczyć się z przeszłością? ?-Pokuta panowie! -Pokuta?? Ale co gdy to było efektem nieszczęśliwego wypadku? Efektu sfory, dziecięcego braku wyobraźni… ?-Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale to oczyszcza. Sama prośba o wybaczenie?. Moim zdaniem ta sentencja wypowiedziana w filmie przez Labraccio stanowi esencję filmu, co więcej jest prócz zadośćuczynienia receptą na pójście do przodu z podniesiona głową… Linia życia jest prosta tylko po śmierci….

Linia życia (1990)
reż.: Joel Schumacher;
scenariusz: Peter Filardi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.