Trzeba ze sobą rozmawiać, trzeba sobie pomagać

Z Markiem Wochem, właścicielem firmy ?Clean World? z Leśniakowizny o tym jaki wpływ na funkcjonowanie firm ma brak stabilnych dokumentów planistycznych rozmawia Teresa Urbanowska.

DSCF6676

? Obserwowałam spór toczący się około dwa lata temu pomiędzy mieszkańcami Ossowa i Leśniakowizny a przedsiębiorcami prowadzącymi działalność gospodarczą w Leśniakowiźnie oraz władzami gminy Wołomin i powiatu z drugiej strony. Imponował mi Pana spokój w tej całej sytuacji. Od jak dawna Pana firma mieści się w Leśniakowiźnie? Co się wydarzyło takiego, że zaczął być Pan niewygodny w tym miejscu?
? W okresie, w którym szukałem miejsca na lokalizację swojej działalności gospodarczej ? czyli jeszcze przed rokiem 1998 ? był to obszar określony w dokumentach gminnych jako teren pod prowadzenie działalności gospodarczej ? między innymi takiej, jaką zamierzałem uruchomić ? przetwarzanie i gospodarowanie odpadami. To było blisko 20 lat temu. W tym czasie rozwinąłem swoją firmę ale wiele też zmieniło się jeśli idzie o dokumenty planistyczne gminy. Stracił ważność obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania, uchwalone zostało nowe studium, nowego planu zagospodarowania ciągle brak, to powoduje, że dalsze funkcjonowanie mojej firmy w tym miejscu jest utrudnione. Przy zmianie zasad ? a tym dla funkcjonującego przedsiębiorstwa jest zmiana dokumentów planistycznych ? zapomniano o konsultacjach z przedsiębiorcami, zapomniano że wcześniej planowano na tym obszarze rozwój i lokalizację firm o określonym profilu działalności. Sądząc po reakcjach mieszkańców na wspomnianych spotkaniach, również dla nich obecna sytuacja nie jest satysfakcjonująca. Rozumiem ich rozgoryczenie i wiem, że tylko rozmową jesteśmy w stanie znaleźć wyjście z sytuacji trudnej dla każdej ze stron. Ale jakiś kompromis trzeba w końcu znaleźć ? stąd pewnie jest mój spokój. Zawsze szukam rozwiązania do przyjęcia przez obie strony.
? Podkreśla Pan, że trzeba sobie pomagać. Kto i komu powinien pomagać w takich sytuacjach w jakiej znalazły się firmy jak też mieszkańcy Ossowa i Leśniakowizny?
? Faktycznie tak uważam, że trzeba sobie pomagać. Bez pomocy sąsiad sąsiadowi czy urzędnik przedsiębiorcy wiele nie zdziałamy. Imponuje mi podejście urzędników niemieckich do działających na ich terenie przedsiębiorców. W związku ze swoją działalnością często jeżdżę za granicę. Rozmawiam ze znajomymi, którzy prowadzą swoje interesy w Niemczech. Tam urzędnicy wiedzą, że oni są po to, aby pomagać przedsiębiorcom. Wiedzą, że dostatek przedsiębiorców procentuje również dla nich ? większą ilością pieniędzy do podziału na cele publiczne a co za tym idzie również na ich pensje. U nas ? niestety ? brakuje takiego podejścia. Przedsiębiorca zbyt często jest traktowany z niechęcią a przecież po to wybieramy radnych, wójtów, burmistrzów i parlamentarzystów, żeby dla nas organizowali przestrzeń życia publicznego: edukację, służbę zdrowia, ład przestrzenny. Gdzieś się w tym chyba zagubiliśmy i w efekcie urzędnicy izolują się od problemów mieszkańców, w tym również przedsiębiorców. A mieszkańcy o urzędnikach ciągle mówią ?oni?. Nie tędy jest droga do sukcesu.
? Niestabilne dokumenty planistyczne to również przyczyna zamieszania związanego z wołomińską ?zwałką?. Brak rzetelnych konsultacji z mieszkańcami i miejscowych planów zagospodarowania, to chyba główne powody sytuacji w jakiej obecnie znalazła się gmina…
? Przede wszystkim zabrakło chyba kontaktu władz miasta jak też samego MZO, które planowało prowadzić inwestycję, z sąsiadami, z właścicielami okolicznych terenów. Nawiążę tu do sytuacji mojej firmy, którą chcę rozwijać. Wiedząc jak przedstawia się sprawa planów miejscowych w Leśniakowiźnie zmuszony byłem szukać innej lokalizacji na planowane przedsięwzięcie. Znalazłem Międzyleś I w Gminie Poświętne. Chcąc zlokalizować tam swoją instalację przeprowadziłem wiele rozmów z przyszłymi sąsiadami. Opowiadałem jak to będzie funkcjonowało i ludzie zaakceptowali to co chciałem zrobić. Pomogli mi, wyrazili zgodę na wybraną przeze mnie lokalizację i technologię. Wybudowałem kompostownię odpadów zielonych w której będę produkował kompost zielony.
? Będzie śmierdziało?
? Mam nadzieję, że nie bardziej niż obornik wyrzucany przez sąsiada z chlewni, bo zamierzam w odległości ok. 200 metrów od tej kompostowni wybudować dom, do którego w najbliższych latach będę chciał się przeprowadzić.
? Z tego co Pan mówi wynika, że sytuacja sprzed blisko dwóch lat związana z protestami w Ossowie, nie zraziła Pana do dalszego działania, choć branża przetwarzania odpadów, którą się Pan zajmuje do łatwych nie należy…
? Z każdej sytuacji wychodzimy bogatsi o nowe doświadczenia, o nową wiedzę. Nie dziwiłem się mieszkańcom Ossowa. Oni nadal nie mogą nic robić na swoich terenach bo wiele lat temu zostały one określone jako zalewowe. Do tego jeszcze zmiany decyzji związanych z określeniem granic Parku Kulturowego. Dochodzimy znowu do tego samego ? brak stabilnych dokumentów planistycznych rodzi frustrację i niezadowolenie. Skoro więc mieszkańcy tamtych terenów nie mogą od pokoleń zrobić niczego ze swoją własnością ? nawet wybudować domów, to jeszcze im mają po nocach ciężarówki jeździć i utrudniać życie? Nie dziwię się, że protestowali…
? Proszę przypomnieć jak ten problem został rozwiązany?
? Samochody ciężarowe mogą przez Ossów przejeżdżać w określonych godzinach. Pomiędzy 21.00 a 6.00 rano moje samochody muszą jeździć inną drogą. To oczywiście jest dla nas czasem bardzo trudne. Podkreślę jeszcze raz, uniknęlibyśmy wielu problemów a gmina miałaby na swoim terenie więcej inwestycji, gdyby posiadała aktualne miejscowe plany zagospodarowania. Ich brak to główny hamulcowy rozwoju naszych miejscowości.
? Czy miejscowy plan zagospodarowania to Pana zdaniem panaceum na stagnację rozwoju Wołomina?
? W dużej mierze tak. Powinno się też zdecydowanie zmienić podejście urzędników do przedsiębiorców. Bez zrozumienia i współpracy na tej linii rozwój jest również bardzo utrudniony. Bardzo ważnym elementem jest weryfikacja terenów zalewowych w miejscowościach od Ossowa przez Leśniakowiznę do Majdanu. Z mojej wiedzy i z rozmów z mieszkańcami to tu od przedwojny nikt nie widział powodzi – może jedynie w okolicach kaplicy w Ossowie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.