Trzeci sektor o Budżetach Obywatelskich

Wszyscy na około wprowadzają budżet obywatelski, więc ja, jako trzeci sektor, przedstawię swoje uwagi. Oczywiście nie jestem zdecydowanym przeciwnikiem budżetu obywatelskiego. Jest to jakaś forma aktywizacji mieszkańców. Ale moim zdaniem warto, aby władze samorządowe w pierwszej kolejności wykorzystywały te mechanizmy, które powinny stosować, na co dzień, czyli zarządzanie strategiczne lub te, które mają wpisane w ustawy, jak choćby inicjatywę lokalną.

Po pierwsze.

To, gdzie ma być zbudowana ulica czy chodnik, plac zabaw czy stojak na rowery powinno wynikać z jednego z dokumentu planistycznego, według którego powinno rozwijać się miasto. To w tym dokumencie, czy też różnych dokumentach o charakterze sektorowym (np. rozwoju infrastruktury komunikacyjnej czy sportowo-rekreacyjnej) powinno być wyraźnie określone, co, kiedy i gdzie oraz za ile zostanie wybudowane. Takie dokumenty określające wieloletni rozwój miasta powinny być szeroko konsultowane z mieszkańcami. W nich właśnie powinny znaleźć się te inwestycje, które naprawdę służą mieszańcom. Pewność wśród mieszkańców, że takie a nie inne, wynikające z wieloletniego planu inwestycje, zostaną zrealizowane w ich otoczeniu, pozwala im myśleć o swojej przyszłości i planować wydatki. I to wcale nie jest trudne. Prosty przykład ? w mieście X brakuje Y kilometrów chodników. Przyjmujemy jakieś kryteria, według których można im nadać rangę (np. liczba nieruchomości leżących przy chodniku). W tym miejscu warto zaprosić mieszkańców, aby współdecydowali o wyborze tych kryteriów. W efekcie powstanie ranking ważności ? kolejności wybudowania chodnika. Takich rankingów w danym mieście może być wiele i mogą one dotyczyć różnych problemów społeczno-gospodarczych. Mamy plany budowy chodników, budowania infrastruktury rekreacyjnej, dodatkowych zajęć w szkołach itd. ale wszystkie powinny być stworzone z udziałem społeczności. Wiem, że to trudne, ale wiem też, że możliwe do zrealizowania. Oczywiście na realizację wszystkich zadań mieszczących się w wielu planach nie starczy środków finansowych. Warto też spytać mieszkańców, co jest dla nich ważniejsze czy budowa chodników, czy zajęcia kulturalne czy może sport? Na tym etapie widzę ważną rolę dla radnych. To oni, w zależności od swojej wrażliwości i poglądów, powinni decydować ile pieniążków przeznaczą na wykonanie zadań z różnych list. A od tego, ile przeznaczą środków, będzie zależało ile zadań zostanie zrealizowanych w kolejności od najważniejszego. Dalej to już radnym pozostaje pilnować, aby władza wykonawcza efektywnie te zadania zrealizowała.
Po drugie.

Warto przypomnieć, że w naszej rzeczywistości prawnej jest takie narzędzie, które nazywa się inicjatywa lokalna. Z założenia trochę przypomina dawne czyny społeczne, ale nienarzucane przez władze. Przykładowo: grupa mieszkańców chce zbudować plac zabaw w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Składa stosowny wniosek do urzędu, deklaruje swój udział w przedsięwzięciu i wskazuje, co chce od urzędu. Mieszkańcy (przykładowo) deklarują, że za darmo uporządkują teren i zamontują urządzania na placu zabaw a urząd zobowiązuje się do wykonania wszelkich niezbędnych dokumentów i zakupu urządzeń. To sposób na zaangażowanie mieszkańców w rozwój wspólnot, budowanie kapitału społecznego. Proponowane budżety obywatelskie przypominają trochę plebiscyty i ?wytupywanie? działania władzy

Po trzecie.

Budżet obywatelski promuje się, jako narzędzie służące zwiększeniu zainteresowania mieszkańców sprawami lokalnymi, poszerzaniu ich wiedzy o funkcjonowaniu samorządów, itp. Z pewnością w naszych społecznościach mamy z tym problem, zaangażowanie mieszkańców w sprawy społeczne jest niskie co wynika z rożnych powodów, w tym zaufanie społeczne na niskim poziomie itd. Czy sam budżet obywatelski to zmieni? Wątpię. Jeżeli byłby w pakiecie z innymi działania związanymi z pobudzeniem aktywności społecznej bez wątpienia odegrałby swoją rolę, wystarczy dołożyć partycypacyjne tworzenie polityk społecznych, rzeczywiste konsultacje społeczne ważnych spraw dla społeczności lokalnej. Wtedy byłaby szansa na trwałe zaangażowanie obywateli w życie społeczne i zarządzanie gminą. Sam budżet obywatelski to jedynie zwiększenie naszej aktywności z cyklu czteroletniego związanego z wyborami do cyklu jednorocznego z oddaniem głosu na wybraną ?obywatelska inicjatywę?. Mniej więcej tak samo jak z naszą charytatywnością ograniczającą się do datków na WOŚP lub zakup świeczki Caritasu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.