Urszula Wysocka: Betlejemskie światełko pokoju?

Ludzie zgromadzili się na placu, harcerze z wołomińskiej ?Czarnej trzynastki? przybyli ze światłem, które chcieli przekazać mieszkańcom Wołomina. Chyba jednak nie wszystko wyszło po myśli organizatorów…

Betlejemskie światełko pokoju harcerze przekazali nam już po raz dziewiąty. Zawsze odbywa się to w tym samym miejscu. W tym roku jednak towarzyszyła temu wydarzeniu zmieniona sceneria.

Na środku placu mamy od kilkunastu dni lodowisko. Z boku w pobliżu choinki wybudowano szopę, przy której witali mieszkańców harcerze. Przyszło trochę ludzi, którzy chcieli podzielić się opłatkiem, złożyć sobie życzenia i zanieść światło z Betlejem do swoich domów. Obok na lodowisku łyżwiarze i grająca muzyka…

Mnie, pomimo młodego wieku, akurat w tym momencie przeszkadzał ten hałas… może nie tyle samo lodowisko, co ludzie, dla których to światło nie było ważne, bo przyszli na plac 3 Maja, żeby pojeździć na łyżwach i pobawić się? Trudno też ich za to winić. Mieli do tego prawo. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że nic na tym placu w tamtej chwili do siebie nie pasowało. Ani łyżwy, ani jarmark, ani pomnik Jana Pawła II, ani ?grzybek?. Jak się po chwili okazało, nie tylko ja miałam takie wrażenie…

Ksiądz dziekan Sylwester Sienkiewicz w słowach skierowanych do ludzi mówił: ? Każda społeczność rządzi się swoimi prawami, ale te prawa przede wszystkim muszą być zawsze oparte na prawie boskim, na pokoju, i źle jest, jeśli ktoś przyjeżdża, przychodzi i ten pokój rujnuje. Źle jest, jeżeli ktoś uważa, że wszystko to, co do tej pory było, jest złe. Nieprawda. Nie ma takiej sytuacji, żeby wszystko było złe. Pragnę głośno powiedzieć, że to co się dzieje na tym placu, to nie jest niesienie pokoju w naszym społeczeństwie wołomińskim. To nie jest pokój, panie burmistrzu, to nie jest pokój. Komuś zależy na tym, żeby w naszym społeczeństwie wołomińskim było rozdwojenie, nie wiem komu. Dziewięć lat jesteśmy tutaj i nigdy tego nie było, żeby był opłatek, a tutaj lodowisko. Panie burmistrzu, pokój musi być w naszym sercu, ale pokój musi być w naszym Wołominie i pokój w mieście zależy od nas wszystkich i chciałbym prosić wszystkich, którzy są odpowiedzialni za pokój i za harmonię w naszym społeczeństwie, aby naprawdę byli odpowiedzialni ? dodał.

? Księże dziekanie, pozwolę sobie ze względu na miejsce, czas i porę, nic więcej nie powiedzieć ? stwierdził burmistrz w odpowiedzi.

Na szczęście harcerze w porę rozdali opłatki i ludzie zaczęli się nimi dzielić. Trochę szkoda, że niewiele osób pojawiło się na placu akurat po to, by zabrać betlejemskie światełko ze sobą, ale ważne, że przyszli ci, którzy chcieli. I żałuję, że w takich wydarzeniach uczestniczy coraz mniej osób, a kolędy puszczane są z płyty, bo ludzkich głosów już prawie nie słychać…