W odpowiedzi Jarosławowi Szerszeniewskiemu: – Cieszę się, że zgadza się Pan z tytułem

Jestem niezmiernie rad, że mój artykuł ,,Kiepsko pod wołomińską siatką”, zamieszczony w nr 40 (161) ,,Życia Powiatu Wołomińskiego” z dn. 12.11.2009 r., wywołał wreszcie reakcję władz klubu Junior Stolarka. List do redakcji nadesłał prezes Junior Stolarki p. Jarosław Szerszeniewski, któremu szczerze dziękuję za ten głos. Szkoda tylko, że głos ten próbuje w tak nieobiektywny i nierzetelny sposób nakreślić przyczyny kryzysu wołomińskiej siatkówki, a w szczególności regresu w drużynie seniorów. Dla prezesa Junior Stolarki wyłącznymi winowajcami tego regresu są zawodnicy – mało utalentowani, nie chcący trenować, mentalnie niezdolni do profesjonalnego uprawiania sportu. Natomiast kierownictwo klubu, mimo trudności finansowych, robiło wszystko co w jego mocy, aby tym nieudacznikom dać szansę gry, treningów i rozwoju. Nie chcieli z tego skorzystać, stąd dzisiaj, jak pisze prezes ,,grają, jak grają”.

Przytoczę tu kilka faktów:

– w sezonie 2007/08 zespół Junior Stolarki złożony w większości z juniorów i kilku niewiele starszych zawodników (wszyscy wychowankowie klubu) zdobywa mistrzostwo III ligi mazowieckiej seniorów (17 zwycięstw i 1 porażka), następnie w turnieju półfinałowym o wejście do II ligi zajmuje 2 miejsce (2 zwycięstwa, 1 porażka), awansuje do turnieju finałowego i tam, mając za przeciwników bardziej doświadczone drużyny nie daje rady, ponosząc 3 porażki;

– we wspomnianym sezonie siatkarze Junior Stolarki pracują intensywnie na treningach (potwierdzeniem są wyniki), a w połowie sezonu wraz z trenerem podejmują inicjatywę zorganizowania obozu w Supraślu, który opłacają z własnych funduszy, żeby móc jak najlepiej przygotować się do dalszych rozgrywek;

– w tym okresie kierownictwo klubu niewiele interesuje się drużyną, nie ma nie tylko konkretnych działań na jej rzecz, ale nawet symbolicznych spotkań z zawodnikami, natomiast ma miejsce rzadko spotykana gdzie indziej sytuacja, że w organizację turnieju półfinałowego o wejście do II ligi w Wołominie angażuje się z ramienia klubu głównie trener i jego ojciec, a nie kierownictwo;

– na zakończenie tak udanego sezonu kierownictwo nie uznaje za stosowne, żeby przynajmniej słownie podziękować zawodnikom i trenerom oraz przedstawić chociaż w zarysie plan działań na następny sezon, w tej sytuacji, nie widząc żadnych perspektyw rozwoju, z drużyny do innych klubów odchodzi 2 zawodników: Przemysław Zakrzewski oraz mój syn Piotr;

– inni zawodnicy przez długi czas nie wiedzą, kiedy i czy w ogóle rozpoczną się przygotowania do sezonu, a gdy już ruszają szczątkowe treningi, to z kolei nie wiadomo, czy drużyna na pewno zostanie zgłoszona do rozgrywek;

– ta sytuacja powoduje złe przygotowanie do sezonu, porażki na wstępie rozgrywek i wtedy rzeczywiście kilku zawodników przestaje trenować, w drużynie powstaje regres, który trwa do dziś, na co kierownictwo klubu reaguje w myśl przysłowia ,,baba z wozu, koniom lżej”.

Takie są nagie fakty, możliwe do zweryfikowania. Wnioski i oceny, kto ma rację w tej polemice nad przyczynami złego stanu wołomińskiej siatkówki pozostawiam Czytelnikom. Ja natomiast wyrażam zadowolenie, że p. Jarosław Szerszeniewski zgadza się z tytułem mojego artykułu. Oznacza to, że mimo woli przyznaje słuszność moim zarzutom, także pod jego adresem. No bo jeśli rzeczywiście jest ,,kiepsko pod wołomińską siatką”, to za taki stan rzeczy, według wszelkich kanonów życia społecznego, odpowiada w pierwszym rzędzie szef. I tu chcę wyraźnie podkreślić, że to stwierdzenie nie jest nagonką z mojej strony na p. Szerszeniewskiego, jak to niesłusznie sugeruje on w liście. W tym co piszę jest tylko troska o dobro mojej ukochanej dyscypliny sportu w Wołominie.

Zbigniew Milewski

Przeczytaj również: https://www.zyciepw.pl/w-odpowiedzi-jaroslawowi-szerszeniewskiemu-ciesze-sie-ze-zgadza-sie-pan-z-tytulem

7 przemyśleń nt. „W odpowiedzi Jarosławowi Szerszeniewskiemu: – Cieszę się, że zgadza się Pan z tytułem

  1. Brawo Panie Zbyszku o to chodzi. CAŁA PRAWDA…!

  2. Niestety właśnie pa nSzerszeniewski widzi wine całego świata tylko nei swoją. Niech Pan spojrzy ile dobrego zrobił pan dla klubu a ile w ogole nie zrobil? Juz nie mowiac ile pan napsul…..

  3. Co to za prezesz który od początku sezonu nie był na żadnym meczu? Co to za prezes który obraża swoich zawodników na forum publicznym(neguje ich umiejętności , skoro nie widział nawet jednego treningu!)? Co to za prezes ktory siedzi na krześle i nic nie robi , a domaga się efektow(stwierdza ze ich nie ma!)? Widocznie dobrze mu tak jak jest i nie zamierza nic zmieniac . Pozdrawiam Pana Prezesa zawodnik:)

  4. PANIE ZBIGNIEWIE ZAPOMNIAŁ PAN DODAĆ JEDNEGO BARDZO ISTOTNEGO FAKTU, JAK TO NA TURNIEJU FINAŁOWYM „pREZIO” ZAWOŁAŁ NAJLEPSZYCH ZAWODNIKÓW I CYT. „TRZEBA WYGRAĆ, JAK AWANSUJEMY TO SPRZEDAMY MIEJSCE I SIĘ PODZIELIMY KASĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  5. http://www.kscamper.pl/

    Proszę zerknąć na listę sponsorów Campera Wyszków.
    Czy w Wołominie- mieście w którym żyje o 10 tysięcy mieszkańców więcej, a liczba przedsiębiorstw również jest proporcjonalnie większa, nie jest możliwym reanimacja naszej siatkówki?
    Czy tak ciężko poświęcić trochę czasu, wykrzesać choć odrobinę chęci, aby nawiązać współpracę z przedstawicielami Small Business’u na terenie powiatu Wołomińskiego i wspólnie przywrócić wołomińskiej „siatce” należne jej miejsce?

    Ponadto leży mi na sercu kwestia poruszona w wypowiedzi pana Szerszeniewskiego, czyli krytyka aktualnego składu zespołu z Wołomina.

    „Nasza drużyna nie ma dobrych warunków fizycznych, w Wołominie nie grają ?nieprzeciętne talenty? (cyt.), a mentalnie nie są przygotowani do profesjonalnego uprawiania siatkówki.”

    Zadam więc kolejne proste, samo narzucające się pytania: Kto odpowiada za przygotowanie młodych chłopców „do profesjonalnego uprawiania siatkówki” w późniejszym okresie ich kariery? Co sprawia, że z zespołów, które do tej pory liczyły się w młodzieżowych rozgrywkach na mazowieckim podwórku, zostają jedynie Ci nieutalentowani(co wynika z przytoczonej przeze mnie wypowiedzi)?

    Jestem wielkim fanem krytyki, która ma cel i siłę mobilizacji, ale co mają dać te publicznie wygłaszane zarzuty?
    Mogą jedynie obniżyć i tak już niewysokie morale zespołu.

    Panie Zbigniewie, dziękuję za poruszenie tej bliskiej mojemu sercu kwestii. Mam nadzieje, że dzięki prasowej polemice panów, wyniknie coś konstruktywnego dla naszego miasta, dla naszej siatkówki i naszych siatkarzy.
    Może nawet znajdzie się ktoś, komu zwyczajnie chciałoby się nadać rozpędu tej jeszcze pamiętającej lata świetności lokomotywie.

  6. Panie prezesie! Trzeba sie brać do roboty.
    I nie dam nam, czy to kibicom czy zawodnikom, powodów do narzekania…
    Wiadomo że trzeba chodzić i szukać sponsorów.
    Przecież nikt nie przyjdzie do pana i nie spyta sie: Dzień dobry! Czy zechciałby pan łaskawie moje pieniądze?
    Jak zawodnicy zobaczą że sie pan stara i zacznie pan sie chociaż troche pokazywać na treningach meczach, z tym nie wiem jak jest bo nie trenuje ale na mecze przychodze, zacznie pan motywować chłopaków a nie ich krytykować i to publicznie! Jest kilku zawdników (Zakrzewski, Sowa, Kuchta i Stróżyński) którzy mają szanse grać w wyżysz ligach i z tego co wiem to walczyły o nich inne kluby. Ale wybrali nasz klub bo chcą grać w barwach swojego klubu i miasta.
    Pisze to żeby pana uświadomić że z potencjałem naszych zawodników nie jest tak bardzo źle jak to pan opisał w swoim liście…

Możliwość komentowania jest wyłączona.