Wielcy odeszli

Marcin Pieńkowski

W czasie moich europejskich podróży odwiedziłem w tym roku Cannes oraz byłem zaledwie kilka kilometrów od zakończonego właśnie festiwalu w Locarno. Bawiłem się w najlepsze, podziwiałem piękne okoliczności przyrody. Nie wiedziałem nawet, że w tym czasie kino umarło… Dowiedziałem się przypadkiem, popijając kawę w jakiejś szwajcarskiej mieścinie. Przejrzałem rubrykę sportową w lokalnej gazecie i z przyzwyczajenia przewertowałem resztę.

Moje serce przez chwilę zamarło ? wielcy kina odeszli… Najpierw Ingmar Bergman, później Michelangelo Antonioni. Giganci, którzy zmienili oblicze kina. Większych od nich już nie ma na ziemskim padole. Kiedy zawsze wymienialiśmy się poglądami na temat kina wraz z moimi znajomymi ze studiów filmoznawczych, powtarzaliśmy, że dopóki żyją Bergman z Antonionim, żyje wielkie kino. To były żywe legendy, ikony starego kina. Kogo ze współczesnych twórców mogę nazwać mistrzem? Almodovara, Lyncha, Tarantino, Ozona, Triera, Scorsese, Allena? To świetni twórcy, ale nie mistrzowie. Bergman i Antonioni byli jednymi z tych autorów, dzięki którym można śmiało powiedzieć, że kino to także sztuka. Nie tylko maszynka do zarabiania pieniędzy. Tytuły ich filmów mówią same za siebie: ?Siódma pieczęć?, ?Szepty i krzyki?, ?Fanny i Alexander?, ?Persona? Bergmana; ?Powiększenie?, ?Przygoda?, ?Noc?, ?Zaćmienie? Antonioniego. To tylko niektóre arcydzieła mistrzów.
Do muzeum chodzimy obejrzeć Van Gogha czy Rubensa. Do Iluzjonu czy Muranowa, by podziwiać Bergmana i Antonioniego. To żywe kino, niezwykle głębokie, dotykające naszego sumienia, łapiące nas za serce, wywalające na wierzch wszystkie nasze frustracje, lęki, kompleksy. To kino bliskie człowiekowi. I nie można użyć stwierdzenia, że jest to kino hermetyczne. Jest z pewnością trudne, wymagające pewnych kompetencji, jednak jest to przede wszystkim kino atmosfery, w którą trzeba wniknąć i jej zasmakować. Czego wszystkim życzę.
Bergman doczekał się wspaniałej retrospektywy. Na DVD ukazało się 10 krążków z jego najwybitniejszymi filmami. To cudowny prezent dla wielbicieli dobrego kina. W kolekcji znalazły się cztery wspomniane przeze mnie tytuły oraz: ?Tam, gdzie rosną poziomki?, ?Szepty i krzyki?, ?Milczenie?, ?Źródło?, ?Goście wieczerzy pańskiej?, ?Jak w zwierciadle? oraz ?Jesienna sonata?. Z Antonionim jest większy problem ? do tej pory nie wydano jego filmów na DVD w Polsce (poza ?Powiększeniem?), a więc pozostaje nam ich szukać w programach stacji telewizyjnych. ?Zabriskie Point? często jest nadawany przez TCM, wczesne filmy mistrza swego czasu można było obejrzeć na kanale Zone Europa, jednak nic nie wiadomo o kolejnej retrospektywie. Dzięki kolekcji Gutka Bergmana poznały kolejne pokolenia. Wcześniej w takich boxach wydano filmy Felliniego, Kubricka, Chaplina czy Kurosawy, jednak na kilku innych twórców cały czas czekamy. Przepraszam za nostalgiczny nastrój, za chaos panujący w tym tekście. Ale kino straciło dwie wielkie postacie. I jakoś to przeszło bez echa. To smutne. I tym smutkiem się z Wami dzielę.