www.reszort.pl

Blog, czyli internetowy, prywatny dziennik, kojarzy się najczęściej ze ?słitaśnym blogaskiem? trzynastolatki albo z szybkim narzędziem dla etatowych felietonistów. W blogosferze jest też jednak miejsce dla niezależnych autorów, którzy mają swoje zdanie ? jednym z nich jest Michał Zgutka, autor www.reszort.pl. Wołominiak z krwi i kości, wychowany na legendarnej ul. Warszawskiej. Próbował studiować politologię, potem trzy lata dziennikarstwo, teraz socjologię. Dziennikarstwo go nieco rozczarowało ? okazało się, że nie spełnią się marzenia z dzieciństwa i nie będzie drugim Tomaszem Lisem…

? Co skłoniło Cię do zamieszczenia w sieci pierwszego wpisu? Zirytowało cię szczególnie jakieś polityczne wydarzenie?

? Żałuję, ale to nie jest żadna poruszająca historia… Prowadzenie bloga było elementem praktyk studenckich, miałem to robić przez kilka miesięcy ? raz w tygodniu podsumowywać wydarzenia na polskiej scenie politycznej. Z czasem zrezygnowałem z platformy blogowej oferowanej przez uczelnię i przeniosłem się na inne serwery i pod własną domenę: www.reszort.pl.

Choć początkowo szukałem swojego miejsca w różnych tematach tekstów (co widać po pierwszych felietonach), to z czasem zakres znacząco się wysublimował. Reszort stał się miejscem, w którym komentowałem i komentuję niemal wyłącznie kwestie polityki bieżącej.

? To raczej niewdzięczne hobby: do pisania trzeba się dość solidnie przygotować merytorycznie, zadbać również o formę, ale nie zapominać o czasie ? blog to przecież nie gazeta, liczy się tempo publikacji. Nagrodą są komentarze, choć zapewne początkowo głównie krytyczne…

? Najgorsze jest to, że blogosfera jest bardzo wtórna, oferuje masę podobnych tekstów, ważniejszy okazuje się czas reakcji blogera od poziomu oferowanej treści. Co ciekawe ? te same argumenty i docinki można znaleźć kilka dni potem w ogólnopolskich tygodnikach… Ale jadowite komentarze i docinki rekompensuje uznanie blogosfery. Ostatnio podjąłem współpracę z serwisem maddogowo.pl, piszącym wyłącznie o kulturze. Kiedyś tylko czytałem ich publikacje, bo pisali tak, jak ja bym chciał ? ale nie umiałem. Teraz regularnie wymieniamy się tekstami ? może z czasem współpraca się rozwinie?

? Na blogu raczej sporadycznie poruszasz lokalne tematy, jeśli już ? to z powodu wydarzeń kulturalnych. Ale zaangażowałeś się mocno w przypadku publicznej dyskusji na temat budowy pomnika prezydenta Kaczyńskiego…

? Zainspirował mnie artykuł w lokalnej prasie ? założyłem wydarzenie na facebook.com, liczyłem na 400-500 osób, które dołączą do akcji. Było ich 4000, pod petycją podpisało się około 2000 osób. Wszystko działo się bardzo szybko ? w ciągu dwóch dób dołączyło pierwszych 1000 osób. Trochę mnie to przerosło ? zacząłem tracić kontrolę nad komentarzami, a chciałem uniknąć sprowadzenia dyskusji do oceny prezydentury czy prezydenta. Chodziło wyłącznie o ?działania pod osłoną nocy?, jak to się wtedy mówiło, czyli o absolutny brak konsultacji społecznych.

? Czyli jest szansa, że na twoim blogu znajdziemy wkrótce więcej postów o tematyce lokalnej?

? Ze wstydem przyznaję, że długi czas nie przyznawałem się nikomu, że jestem z Wołomina. Poznaję jednak coraz więcej wyjątkowych ludzi w tym mieście i zaczynam być dumny z mojego miasta… Tak, oczywiście ? mam nadzieję pisać częściej o lokalnych sprawach!

Rozmawiał Łukasz Rygało