Wybrałem lewicę i…

Krzysztof Gawkowski
– wice-przewodniczacy FMS w powiecie wołomińskim, radny Wołomina

Oskarżany o
przynależność do skostniałej grupy dziedziców PRL, pytany o
poglądy na z kompromitowane poglądy socjalistyczne. Jeszcze częściej
kojarzony z komunistami, często sam zadaje sobie pytanie dlaczego
wybrałem taką a nie inną formację, tą a nie inną drogę i w końcu taki
a nie inny program?

Lewica jaką sobie
wymarzyłem stojąc u progu bram partii była tak bardzo ideowa, że dziś
boje się przyznać do wyobrażeń jakie mną kierowały. Utrwalany mit
socjaldemokracji pozwalał mi wierzyć w osiągnięcie rzeczy wielkich.
Idee likwidacji wyzysku społecznego i nierówności społecznych
miały już nie być dla mnie czystą teorią, a próbą ich
samorealizacji. Wierzyłem w solidarność kilku dziesięciu tysięcy
działaczy razem walczących o sprawiedliwość społeczną, ochronę praw
człowieka, prawa socjalne, ochronę środowiska, o właściwe
funkcjonowanie służb porządkowych, równość płci czy walkę z
dyskryminacją. Miałem olbrzymią nadzieję na zlikwidowanie nierówności
w dostępie do dóbr mających charakter publiczny takich jak
zdrowie, edukacja, kultura i transport.

Niekompetencja w
sposobie sprawowania władzy przez prawicowy rząd jeszcze bardziej
skłoniła mnie do wyboru lewicowego programu, utożsamianego z potrzebą
zmian i poprawy bytu pojedynczej jednostki. Lewicowa władza miała
budować zaufanie nie tylko do swojej sprawności ale przede wszystkim
do tworzonych przez siebie wizji przyszłości. Architektem i
wykonawcą zmian miał być Sojusz Lewicy Demokratycznej, a ja zwykły
pionek w wielkiej grze miałem wspierać szczytne ideały mojej
formacji.

Dumnie wkraczając w
szeregi największej w Polsce partii szybko dojrzałem, iż droga do
realizacji programu i ruchu lewicowego jest nie tyle daleka co
trudna, wymagająca olbrzymich poświęceń, a przede wszystkim charyzmy
często brakującej starszym towarzyszom!

Dziś po prawie trzech
latach działalności w Sojuszu czuje się zawiedzony postawą i drogą
jaką obrali liderzy naszej partii. Mam jednak głębokie przekonanie,
że wewnętrzna chęć odnowy, wartości lewicowe tkwiące w wielu
działaczach oraz dezaprobata dla losu pojedynczych jednostek w
państwie pozwoli dokonać ideowej odnowy i zbudować nowę tożsamość
partii bądącą wizytówką nowoczesnego socjaldemokraty.