Ząbkowska kuźnia talentów

Jarosław Sochocki ma 18 lat, mieszka w Zielonce i jest nadzieją polskiej piłki nożnej. Od 10 lat gra w Dolcanie Ząbki. Pomimo młodego wieku w swojej dotychczasowej karierze osiągnął więcej niż wielu emerytowanych piłkarzy…

W drugiej klasie szkoły podstawowej wraz z kolegami wystąpił w turnieju organizowanym przez ząbkowski klub. Drużyna, w której występował Jarek, bezapelacyjnie wygrała zawody a on sam został królem strzelców rozgrywek. Na tym turnieju wypatrzył go trener ząbkowskiego klubu Grzegorz Szeliga. Od tego momentu jego przygoda z piłką zaczęła się na dobre. Na początku jego drużyna taśmowo wygrywała turnieje halowe a on sam przy każdej okazji zbierał statuetki dla najlepszego gracza. Po roku gry drużyna Dolcan Ząbki 91′ awansowała do I Mazowieckiej Ligi. W pierwszym meczu tych rozgrywek ząbkowski klub wygrał z warszawską Polonią 6-1 a Sochocki strzelił trzy bramki, wybitnie przyczyniając się do zwycięstwa zespołu. – To był niesamowity mecz. W najśmielszych marzeniach nie wyobrażałem sobie takiego debiutu – mówi młody zawodnik Dolcanu.

Pierwsze powołania

Po zakończeniu sezonu stał się coraz bardziej znaczącym i rozpoznawalnym piłkarzem. Po lidze mazowieckiej dostał powołanie do kadry Mazowsza. Drużyna naszego województwa z Jarosławem Sochockim w składzie wygrała turniej w Tucholi a on sam dostał nagrodę dla najlepszego zawodnika turnieju. Z mazowiecką kadrą zawodnik ząbkowskiego klubu zdobył też tytuł srebrnego medalisty mistrzostw polski. Trzy lata dobrych występów na szczeblu wojewódzkim otworzyły młodemu piłkarzowi drzwi do reprezentacji Polski ?

Etatowy kadrowicz

Mając 14 lat trener reprezentacji polski rocznika 91′ ? Andrzej Zamilski powołał go na konsultacje szkoleniowe. Gdy drużynę młodzieżową objął trener Michał Libich, popularny ?Jaro? stał się etatowym kadrowiczem. Grając na międzynarodowym turnieju, debiutując w kadrze strzelił trzy gole reprezentacji Białorusi. – To było niesamowite. Ten mecz to debiut jak ze snu. Nigdy go nie zapomnę – mówi Sochocki. Powołania do kadry i gra w pierwszym składzie młodzieżowych reprezentacji Polski to dla młodego zawodnika nie sen, lecz jego spełnienie. W ciągu dwóch lat gry w kadrze strzelił 14 bramek, stając się liderem klasyfikacji strzelców narodowej drużyny. Grając z orzełkiem na piersi często występował w roli kapitana zespołu. – Wraz z Arielem Borysiukiem i Mateuszem Możdżeniem tworzyłem fundament kadry – przyznaje piłkarz Dolcanu. Trener reprezentacji wielokrotnie wyróżniał go jako najlepszego zawodnika drużyny. Chwalono go przede wszystkim za uniwersalność, bowiem w każdym meczu występował na innej pozycji. Raz grał jako środkowy obrońca a raz napastnik. Do tego ma cechę rzadką dla młodych polskich piłkarzy. Dysponuje dokładnym podaniem na odległość 30-40 metrów i potężnym strzałem z lewej nogi.

Southampton,

Sampdoria i Salamanca

Do 16-letniego zawodnika napływała coraz większa ilość zaproszeń na zagraniczne testy piłkarskie. Pierwszym klubem była drużyna z angielskiej Championship – FC Southampton. Pierwszego dnia zawodnik przeszedł testy sprawnościowe, w których wypadł lepiej niż doświadczeni zawodnicy rezerw tego klubu. Na zakończenie zgrupowania młody piłkarz zagrał w meczu Southampton II ? Tottenham II. Pomimo gry w jednej połowie udało mu się pokazać z jak najlepszej strony i strzelić bramkę zapewniającą zwycięstwo swojej drużynie. Wyjeżdżając dostał zapewnienie od dyrektora klubu o chęci sprowadzenia młodego zawodnika na stałe do angielskiego zespołu. Pomimo tego transfer nie doszedł do skutku. Dlaczego? – Właściwie nikt mi tego nigdy nie wytłumaczył. Byłem lepszy od wielu stałych zawodników, w pierwszym meczu strzeliłem decydującą o zwycięstwie bramkę a pomimo to rada klubu zdecydowała o nie ściąganiu mnie do Anglii na stałe ? mówi zawodnik. Kolejnym przystankiem w karierze piłkarza była drużyna z włoskiej Serie A ? Sampdoria Genua. – Na zakończenie testów powiedziano mi, że spośród młodych piłkarzy przebywających na testach ja wypadłem najlepiej, jednak nie tego typu piłkarza szukają. W hiszpańskiej Salamance transferowi na drodze stanęła sytuacja finansowa klubu. W ten sposób piłkarz wrócił do Polski, gdzie odmówił największym potęgom naszej ligi: Wiśle i Legii: – Nie byłem gotowy na takie wyzwanie. Wiśle odmówiłem od razu. Do Legii miałem przejść wraz z kolegą z reprezentacji Arielem Borysiukiem, on przeszedł a ja podziękowałem – mówi gazecie Jarosław Sochocki.

Dzisiaj Sochocki ma 18 lat. Od dwóch lat nie dostaje powołań na mecze reprezentacji. Zamiast szlifować swój talent za granicą bądź w polskiej ekstraklasie trenuje w pierwszoligowym klubie. – W pewnym momencie mojego życia wybrałem złą drogę. Przestałem trenować. Najprościej mówiąc obrosłem w piórka, wydawało mi się, że jestem najlepszy i nie muszę pracować nad sobą, bo i tak nikt nigdy mi nie dorówna. Myliłem się. Trener Sasal dawał mi szanse, wyciągał do mnie pomocną dłoń, a ja zachowywałem się jak gówniarz. Dzisiaj tylko dzięki niemu mam szansę powrotu do profesjonalnej piłki i optymalnej formy. Za to go bardzo szanuję i nigdy mu tego nie zapomnę ? przyznaje Sochocki. Młody zawodnik obecnie solidnie ćwiczy, nie opuszczając ani jednego treningu i coraz śmielej występuje na pierwszoligowych boiskach. Zapytany o plany na przyszłość, odpowiada: – Ciężki trening, wejście do podstawowej jedenastki Dolcanu i powrót do reprezentacji Polski.

Adam Gronau