Zarząd za paserstwo Nissana i dozór policyjny

Dostawczego forda transita zatrzymali do kontroli drogowej w Wólce Dąbrowickiej funkcjonariusze drogówki wołomińskiej komendy. Sprawdzenie przestrzeni ładunkowej pojazdu przyniosło zaskakujący efekt w postaci ujawnionych części samochodowych pochodzących od nissana qashqai. Zarówno kierujący fordem jak i pasażer nie byli w stanie racjonalnie wytłumaczyć pochodzenia ujawnionych podzespołów samochodowych. Ustalenia jakie przeprowadzili policjanci wskazały, że pochodziły one z samochodu skradzionego kilka dni wcześniej na terenie warszawskiej Pragi Południe. 28-letni Jacek R. i 24-letni Robert P. już usłyszeli zarzuty paserstwa i decyzją prokuratora w Wołominie zostali objęci policyjnymi dozorami.

Kilka dni temu patrol drogówki wołomińskiej komendy w miejscowości Wólka Dąbrowicka postanowił dokonać kontroli drogowej dostawczego forda transita. Funkcjonariusze po zatrzymaniu pojazdu przystąpili do rutynowych czynności, sprawdzając dokument pojazdu oraz kierującego i pasażera pojazdu. Ich uwagę zwrócił jednak wygląd mężczyzn poruszających się fordem. Obaj mieli twarze, ręce i ubrania pobrudzone olejami i smarami. Kontrola przestrzeni ładunkowej dostawczego pojazdu przyniosła szybkie rozwiązanie takiego stanu rzeczy.

Policjanci ujawnili w samochodzie podzespoły i części samochodowe pochodzące od nissana. Rozpytani na okoliczność ich posiadania mężczyźni nie byli w stanie tego racjonalnie wytłumaczyć skąd je posiadają, stwierdzili po jakimś czasie, że kupili je w Łochowie na parkingu przy cmentarzu. Policjanci nie dali temu wiary i podejrzewając, że mogą pochodzić z przestępstwa zabezpieczyli forda z częściami na policyjnym parkingu, mężczyźni zostali zatrzymani i umieszczeni w policyjnej celi.

Dokładne sprawdzenie ujawnionych części wykazało, że pochodzą one z wartego blisko 57 tys. złotych nissana qashqai, skradzionego na terenie warszawskiej Pragi Południe kilka dni wcześniej.

28-letni Jacek R. i 24-letni Robert P. już usłyszeli zarzuty paserstwa i decyzją prokuratora w Wołominie zostali objęci policyjnymi dozorami. Teraz może im grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Źródło: KPP Wołomin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.