08. Władza rodzi się w bólach

Nie ma jeszcze mazowieckiego wojewody, nie obsadzona jest większość wiceministerialnych stołków a co najgorsze niestety z pierwszych decyzji czy też deklaracji już po zaprzysiężeniu i powołaniu przez Sejm Rządu nie wyłania się klarowny obraz organizacyjnych i programowych działań.

Uczciwe i tanie państwo może liczyć na w miarę pełny obraz proponowanych zmian. Organizacja struktur rządowo-administracyjnych dalej we mgle.
Dorn wdraża swoje pomysły bez względu na część opinii publicznej a nawet pomruki niezadowolenia ministra Obrony Narodowej. Ci, którym wydał walkę już zaczęli dobierać mu się do skóry korzystając z łam pisma Jerzego Urbana. Dostaje się też nadzorującemu służby specjalne ministrowi Wassermanowi.
Premier Marcinkiewicz szybciutko powołał pełnomocnika do spraw walki
z korupcją,którego celem jest uchwalenie ustawy tworzącej Urząd Antykorupcyjny. Politycy, urzędnicy i samorządowcy w ramach tej koncepcji mają mieć jak mawia premier swojego anioła stróża, który skontroluje, sprawdzi, potwierdzi albo zaprzeczy.
Planowane rocznie sto milionów złotych na utrzymanie kilkuset antykorupcyjnych urzędników ma szybko się zwrócić a jednocześnie uzdrowić życie publiczne
z korupcyjnego raka. Politycy PiS planują uchwalenie tej ustawy w trybie super pilnym chociaż od strony prawno-legislacyjnej nie będzie to łatwe. Oby nie skończyło się tak, że będzie to kolejne, takie jak przy expose, starcie polityczne, a nie solidna legislacyjna robota z wyobraźnią dla złożonej materii.
Parę razy politycy brali się za rozwiązania antykorupcyjne, z akcją czyste ręce na czele, co kończyło się tylko medialnym rozgłosem i politycznych połajankach.
Pamiętać należy także o tym, żeby ta antykorupcyjna krucjata nie skończyła się niedecyzyjnym paraliżem. Jeśli za jedną tylko decyzją, decyzją niepodjętą, stoi bezpieczeństwo urzędnika, oby nie było tak, że od referenta po starostę, wójta i ministra nie podejmuje się tego ryzyka i trudnych decyzji.
Sztuka rządzenia nie tylko w administracji samorządowej i rządowej ale także w biznesie, to trudna sztuka podejmowania decyzji i ponoszenia za nie odpowiedzialności. Realna i skuteczna walka z nieuczciwością nie może zachęcać decydentów do bierności, przenoszenia decyzyjności „oczko wyżej” – niech szef się podpisze – najlepiej minister, bo to do niego w przyszłości będą strzelać. Piszę o tym
z pełną otwartością, bo każdy kto ze swoją sprawą udaje się do urzędu doświadczał nie raz takiego zjawiska na każdym szczeblu.
Z pierwszych wypowiedzi nowych ministrów wyłania się obraz dużego zamieszania.Wszyscy czekamy na budżet jako najpewniejszy miernik polityki jaka tak naprawdę będzie realizowana. Chociaż widać i czuć, że pełne przejęcie władzy trochę jakby zaskoczyło polityków PiS. Jakby trochę brakowało ludzi, szuflady na pierwsze sto dni szczególnie w gospodarczych resortach mało zapełnione gotowymi pomysłami a chwil na oddech i powyborczą refleksję nie ma.
Widać to wyraźnie, że nawet sprawdzeni w życiu naukowym czy samorządzie ludzie, jeszcze nie przestawili się na polityczne funkcjonowanie w świecie dociekliwych i często nieprzychylnych mediów. Zakazy publicznego wypowiadania się minister finansów czy pułkownika Polki pokazują,jak trudno przechodzi się w nowy wymiar: krajowych czy międzynardowych działań.
Na tym etapie tworzenia ekipy rządowej, PiS pokazuje swoich najlepszych
i najbardziej sprawdzonych ludzi. Jednak im dalej w las tym będzie trudniej i ryzyko trafienia na nieprzydatnych
i niekompetentnych ludzi będzie rosło. Jak podają media owczy pęd zapisywania się do rządowej formacji nabiera tempa. Już nie tylko Andrzej Lepper na każdej konferencji prasowej rzuca się na szyję liderów PiS. Do struktur terenowych tej partii zgłaszają się masowo ci ,którzy liczą na skok na urzędy, jak nie teraz, to może po samorządowej elekcji. W kolejce do biur poselskich ustawiają się z Ci ZAWSZE GOTOWI SŁUZYĆ Polsce. Powtarza się to po każdych wyborach.
Postawienie na takich ludzi może tym razem Wam politycy PiS przynieść klęskę szybciejniż myślicie. Ze szkoły AWS
i SLD wyciągnijcie wnioski aby przeklęte „i przed szkodą i po szkodzie Polak głupi” odeszło do historii. „Obyś nie spotkał przyjaciela, gdy będziesz wchodził na górę powodzenia” przestrzegał Mark Twain.
W wielu publicznych sektorach przez lata rynek wyssał najlepsze kadry za, proponowane przez rząd, pensje trudno znaleźć fachowców. Stabilizacja kadrowa na szczeblu operacyjnym w inwestycjach, pozyskaniu pieniędzy unijnych, w administracji drogowej i kolejowej to nie polityczny apel o rozsądek, to wręcz nakaz chwili.
Polski nie stać na rezygnację z dobrych fachowców Nowa władza ma tak wiele stanowisk politycznych do obsadzenia, że kompetentni, lojalni, doświadczeni nie mogą i nie muszą rozglądać się za nową robotą. Choćby
w szeroko rozumianej infrastrukturze zmieniali się ministrowie, prezesi i dyrektorzy ale robotę i tak musieli zrobić „ludzie do roboty”, którzy jakże często podyktowane polityką zmiany traktowali jako zło konieczne. Warto aby takim ludziom nowa władza wyraźnie powiedziała: liczymy na was, na wasze kompetencje, doświadczenie i mądrość. Za dużo mamy do zrobienia, za dużo do stracenia nie tylko dla władzy ale i ludzi aby rezygnować z polskiego najważniejszego potencjału – tysięcy, którym polityka i politycy nie mogą przeszkadzać w ich codziennej pracy dla kraju. Na taki sygnał od władzy z nadzieją na normalność czekamy.