09. 15-lat samorządu

Kiedy po zmianach ustrojowych w 1989 r. formułowano tezy zadań władz samorządowych niewiele osób zdawało sobie sprawę jak ta działalność będzie wyglądała. Oczekiwania były ogromne, ludzi cechował wielki entuzjazm.

Sprawdzianem „nowego” miały okazać się pierwsze wolne wybory samorządowe. Dotychczasowych radnych zastąpili nieznani, i znani zarazem, ludzie marginesu politycznego dotychczasowego ustroju, przy bardzo dużym zainteresowaniu wyborców.
Wszyscy oczekiwali szybkiej poprawy i równie szybkich decyzji. Z perspektywy piętnastu lat widać, że były to mrzonki. Moim zdaniem, był to najtrudniejszy okres w dziejach samorządowych. Uważam, że fragment książki autorstwa K. A. Zycha „Jest takie miejsce jest taki kraj” odnoszący się do pierwszej kadencji samorządu jest nierzetelny. Właśnie podczas tej kadencji były podjęte decyzje strategiczne dla gminy, takie jak: sprawa oczyszczalni, śmietniska, ciepłowni, wodociągów. Wykupiono grunt pod budynkiem Urzędu Miasta, mimo, że był on już w użytkowaniu od wielu lat.
Ocena faktycznego stanu Gminy była bardzo trudna. Pojawiały się napięcia, a ich konsekwencją były częste próby odwołania Burmistrza i Zarządu. Wyjątkową determinacją i odpornością musiał się wykazać burmistrz Polikarp Bulik, żeby w takim napięciu mógł sprawnie pracować. Radnymi tej kadencji, poza nielicznymi, byli ludzie którymi nie kierował interes osobisty czy profity z pełnionej funkcji radnego. Niewielu z nich nie miało wyższego wykształcenia, a bycie radnym nie było sposobem na życie. Dieta radnego wystarczała na dobre śniadanie, a nie na całomiesięczne utrzymanie jak obecnie. Zmieniające się akty prawne powodowały, że nie zawsze można było podjąć odpowiednią uchwałę np. budżetową, bo te środki które były przewidywane i te które samorząd otrzymywał, bardzo się różniły. Było to „zasługą” władzy centralnej która jak za czasów komunistycznych chciała o wszystkim decydować. Pierwsza kadencja Rady nie ustrzegła się błędów zawinionych i nie zawinionych, bo inaczej być nie mogło, za to towarzyszący jej rządom entuzjazm, jaki wówczas panował, nigdy już się nie powtórzył. Druga kadencja Rady była kontynuacją działalności pierwszej. Burmistrz Jerzy Mikulski miał już trochę spokojniejszą pracę niż poprzednik, a dodatkowo ustawa samorządowa nie pozwalała odwoływać burmistrza co parę tygodni. Rzeczywiście, wiele zostało zrobione w tej kadencji w zakresie infrastruktury gminy. Doprowadzono oczyszczalnię do stanu używalności. Gospodarka odpadami przyjęła cywilizowaną formę, a ciepłownia przestała ogrzewać atmosferę. Zaczęto budować nowe szkoły i sale sportowe. Oczywiście nie obyło się bez błędów. Chyba najdotkliwszym z nich i wielką szkodą zarazem, było nie zrealizowanie bardzo ciekawej inwestycji „Dom dostępny”.
Nie bez znaczenia dla dalszej pracy samorządów była sytuacja panująca w kraju: rosnące bezrobocie, upadek zakładów produkcyjnych, ograniczenia finansów samorządowych i powrót komunistów do władzy. W efekcie wyborów do władzy doszła prawica (AWS). Na dodatek ustawodawca zafundował nam nowy podział administracyjny kraju. Powstała armia powiatowych samorządowców o niejasnym statusie i sporych dietach obciążających budżet, nadal rozdysponowywany centralnie. Ilość pieniędzy, o których może decydować Rada Powiatu jest kwotą niemal marginalną, a prawie wszystkie są z góry ukierunkowane tzn. przeznaczone na cele, które precyzyjnie wyznacza jednostka centralna. Z chwilą upublicznienia oświadczeń majątkowych ujawniła się nowa grupa samorządowców tzw. dietetyków, dla których jedynym źródłem utrzymania są diety. Rządząca AWS, tak jak jej poprzednicy, nie ustrzegła się przed popełnianiem błędów i dopuściła do wielu zaniedbań. Pod jej rządami rosło bezrobocie i w najlepsze kwitła korupcja. Tam gdzie zmienił się stan prawny zakładów państwowych czy komunalnych, które stawały się spółkami, pojawiły się nowe intratne stanowiska w radach nadzorczych. W zakładach tych, wraz ze zmianą ekipy rządzącej, następowała wymiana kadry kierowniczej. Powodowało to, że kondycja tych zakładów stawała się zazwyczaj kiepska. Dla nas smutnym akcentem był upadek Huty Szkła, będącej dumą i historią miasta. Życzę obecnemu właścicielowi huty, która obchodzi w tym roku 100 – lecie istnienia, aby doprowadził ją do dawnej świetności. Śledząc uważnie tegoroczną kampanię wyborczą nie dajmy się zwieść różnym „dobroczyńcom”, obiecującym „gruszki na wierzbie”, bo mają oni na celu własny interes, a nie dobro naszego kraju. Jeżeli uda nam się wybrać właściwych ludzi, to być może, uda się również przywrócić entuzjazm i chęć do działania, choć w części taki, jaki był w 1989r.