10. W sercu Europy

Ossów, jako autentyczne miejsce obrony europejskiej demokracji jest naprawdę ważny dla historii. Powinniśmy to wykorzystać. Na rozwój turystyki można też uzyskać unijne dotacje. Z Janem Prandotą, radcą w Stałym Przedstawicielstwie Rzeczpospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej rozmawia Jacek Krzemiński

 

– Pochodzisz z Turowa, ja mieszkam w Ossowie. Czy to nie paradoks, że spotykamy się w Brukseli?
– Przeciwnie! To jedna z bardziej jaskrawych zmian, jakie nastąpiły w Polsce po 1 maja 2004 r. Nawet zagorzali eurosceptycy muszą przyznać, że wzrosła swoboda poruszania się w Europie. Lot z Warszawy do Brukseli trwa półtorej godziny. Można przyjechać tu bez paszportu, jest to dostępne nawet dla mało zamożnych. To szansa, zwłaszcza dla młodych. Mogą zdobywać wykształcenie, poszerzać światopogląd, być kim chcą i gdzie chcą.

– Jesteś przykładem, że to jest realne. Urodzony w niewielkiej wiosce w pobliżu Wołomina – dziś należysz do najbardziej liczących się reprezentantów Polski w UE…
– Już w czasach studiów współtworzyłem zręby międzynarodowych stowarzyszeń studenckich, organizowałem pierwsze międzynarodowe wymiany. W latach siedemdziesiątych nie było to tak łatwe, jak dziś. Opanowałem wtedy język francuski i angielski. Na przełomie lat 80. i 90. pracowałem jako ekspert w programie FAO (Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) w Afryce Zachodniej (Senegal), zdobywając kolejne doświadczenia. Decyzja o podjęciu pracy w przedstawicielstwie Polski przy Unii nie była więc przypadkowa.
– W czasach studenckich poznałeś Wojtka Sierakowskiego, dziś lekarza prowadzącego praktykę weterynaryjną w Brukseli.
– Wojtek to przykład skomplikowanych polskich losów. Syn warszawskiego powstańca, który po uwolnieniu z obozu jenieckiego osiadł w Kongo Belgijskim. Tam urodził się Wojtek. Mieszkał potem w Etiopii, studiował weterynarię
w Brukseli. Jako student przyjechał na praktykę do Warszawy. Wtedy zaczęły się nasze przyjacielskie kontakty. W stanie wojennym organizował
i współfinansował liczne humanitarne transporty do Polski. Dla niego to było oczywiste, jest przecież Polakiem z pochodzenia. Ale w tę pomoc zaangażowało się też wielu rdzennych Walonów i Flamandów.
– Zajmujesz się sprawami weterynarii.Uczestniczyłeś we wprowadzaniu polskiego rolnictwa w struktury Unii. Jakie dało to nam korzyści?
– Polskie rolnictwo i przetwórstwo zyskało na możliwości otwartego handlu, na dopłatach bezpośrednich, prowadzących do wyrównania szans. W europejskim rolnictwie jest nadprodukcja i trzeba dostosować się do wymaganych standardów, aby istnieć na rynku. Należy śledzić zmiany zachodzące w ewolucji rolnictwa unijnego, aby
w odpowiednim czasie reagować.
– A co mają robić ci, którzy nie sprostają tym wymaganiom?
– Otwarcie granic daje i im możliwości. Stosunkowo mało zniszczona przyroda i ciekawa historia sprawia, że Polska jest krajem atrakcyjnym turystycznie. W tym zakresie duże znaczenie ma wykorzystanie funduszy rozwoju regionalnego, jakie oferuje samorządom Unia Europejska.
– Czy jest taka szansa dla Ossowa?
– Oczywiście! Popatrzmy na Waterloo, na przedmieściach Brukseli. Miejsce klęski Napoleona, którego sentymentem darzą Francuzi, Walonowie i Polacy. Potrafiono z miejsca klęski zrobić miejsce sukcesu, choć nie ma tu żadnych pamiątek historycznych. A jednak kopiec z lwem na szczycie, panorama bitwy i małe muzeum przyciąga rzesze turystów. Pensjonaty, restauracje, kioski z pamiątkami, parkingi – to wszystko miejsca pracy związane z turystyką. A Manneken-Piss, powstała
w 17 wieku fontanna z rzeźbą siusiającego chłopczyka, jeden z symboli Brukseli, powielany w milionach egzemplarzy we wszystkich okolicznych sklepikach jako turystyczna pamiątka.
Ossów, jako autentyczne miejsce obrony europejskiej demokracji jest naprawdę ważny dla historii. Powinniśmy to wykorzystać. Na rozwój turystyki można też uzyskać unijne dotacje.
– Ale nie jest to łatwe!
– Wymaga to zmiany sposobu myślenia. Chętnych do sięgania do unijnej kasy jest wielu, dlatego muszą istnieć prawne uregulowania. Mieszkańcom „nowych demokracji” trudno jest poruszać się wśród biurokratycznych przepisów. Ale tym, którzy naprawdę tego chcą, w miarę możliwości zawsze chętnie służę swoim doświadczeniem. Ponadto działają przedstawicielstwa regionów Polski przy Unii Europejskiej. Również Mazowsze ma takie własne biuro.
– Mówi się, że Bruksela to centrum Europy. Mieszkańcy Piątku koło Kutna uważają, że mieszkają
w geograficznym środku kontynentu. My w Ossowie wybudowaliśmy zegar słoneczny – drogowskaz europejski. Odległość od tego miejsca do Moskwy i Brukseli jest bardzo zbliżona.
– I to jest właśnie ta symboliczna możliwość wyboru. Ale nie spierajmy się o symbole. Rzeczywiście kamień na środku dziedzińca brukselskiego ratusza określany jest przez Belgów jako środek Europy Zachodniej. Geograficzne centrum jest w Piątku. Zegar stoi w Ossowie. Wszędzie tam powinni docierać turyści i „konsumować” stworzoną dla nich infrastrukturę. Dla obopólnej korzyści.
– Nie tęsknisz do łąk mazowieckich?
– Oczywiście, że czuję się sentymentalnie związany z miejscami dzieciństwa. W Turowie rosną „dęby Prandotów”, dziś już uznane za pomniki przyrody. Jeden z moich przodków ufundował figurę Matki Boskiej przy ossowskim sanktuarium. Mam tam rodzinę
i przyjaciół. Ale ja nie jestem tutaj
w Belgii emigrantem. Ja tu po prostu pracuję, podobnie jak wielu Polaków. To przecież zaledwie półtorej godziny lotu bez konieczności posiadania paszportu. Jesteśmy Europejczykami i musimy
z tego korzystać.

8 przemyśleń nt. „10. W sercu Europy

  1. Latwo jest mowic o szansach dla pewnych mlodych ludzi ale dobrze byloby porozmawiac rowniez o tych mlodych i starszych ktorzy nie maja i nie beda nigdy mieli zadnej szansy na stala prace i godziwe zarobki w systemie czy raczej polityce ktora proponuje nam UE w aktualneym swiatowym nieokielznanym kapitalizmie gdzie licza sie tylko grube pieniadze i dobrze platni urzedniko-politycy.

  2. Szkoda ze ten atrykul nie wzbudzil wiekszego zainteresowania a moja osobista refleksja rowniez nie znalazla oddzwieku.Pan z Turowa mial szczescie /kto wie czy nie ma to zwiazku z figorka/ no i ze moze sobie latac samolotem jak chce/szkoda ze tylko na tej samej trasie/ zawsze uwazajac aby cena samolotu byla jaknajnizsza.Nie spierajmy sie o symbole…….

  3. Nikt nie pociagnal tematu….widocznie mialem racje!!!

  4. Wyzysk, brak sznas na stała pracę i niegodziwe zarobki…Jeszcze raz powtórzę: Polacy (Europejczycy:]) do Chin gdzie wzrost PKB jest kilka razy większy niż u nas:]

  5. Światowy nieokiełznany kapitalizm? chciałbym! Póki co mamy protekcjonizm narodowy, blokadę przepływu usług, rozpasany eurosocjalizm … nic dziwnego, że firmy wynoszą się do Chin

  6. Tam ludzie pracują jak niewolnicy (szczątkowy system ochrony zdrowia a pensje kilka razy mniejsze niż u nas)…sam nie wiem co wolę bardziej: koncepcję Pana Andrzeja czy Pana Piotra.

  7. Tam ludzie pracują jak niewolnicy … hmm .. dobre określenie dla socjalizmu, który przecież w Chinach jest realizowany.

  8. Naprawdę? zależy jaki ma pan na myśli socjalizm: polityczny czy społeczny:] Co roku w kopalniach ginie tam ok.30 tys ludzi. To, że państwo okresla się jako Republika Ludowa nie znaczy że takim jest:]Kilkanaście lat temu nastapiło przewartościowanie pewnych założeń maoizmu w wyniku którycyh mamy do czynienia z brutalnym kapitalizmem (kilka procent ludzi-przedsiębiorców żyje jak cesarze) połączopnym z brutalnym kagańcem politycznym własciwym dla państwa conajmniej autorytarnego. pozdrawiam!

Możliwość komentowania jest wyłączona.