28. Dialogowość

Szymon Plasota

Jak pewnie większość z Was doskonale wie, język, w którym mówimy, już od dawna nie jest uważany jedynie za ekspresję, wyraz rzeczywistości przetworzony przez nasze mechanizmy poznania ale jest czymś więcej. Jest samą rzeczywistością, bez której nie byłoby dla nas możliwe jakiekolwiek myślenie czy działanie. Język, swój pełen sens odkrywa dopiero w społeczeństwie, kiedy pojawiają się inni ludzie i przez dialog wzajemnie określają swoją podmiotowość .

Co to oznacza dla nas w praktyce? Głównie to, że dzięki dialogowi, uznajemy innych za ludzi mających równe nam prawa do wyrażania swoich opinii. Jest to podstawa systemu demokratycznego.

Dzisiejsza Europa, mając za przestrogę II Wojnę Światową, dąży zdecydowanie do realizacji modelu dialogowego, który niestety jest tylko nieosiągalnym ideałem, jednak nie on jest celem, ale sama droga do jego spełnienia. Nie jest ona łatwa. Często stawiane są na niej barykady w postaci irracjonalnych tęsknot konserwatystów do zachowania dawnego ładu społecznego, opartego na zamknięciu się na dialog z ludźmi chociażby o innej orientacji seksualnej. Takie konserwatywne podejście do człowieka jest niezgodne z duchem naszej zachodniej kultury, której kierunek, przez swoją dialektykę, wytyczył wiele wieków temu grecki filozof Sokrates – zapomniany fundament naszej cywilizacji.

Jak to się ma do naszego wołomińskiego podwórka? Wbrew pozorom dużo. Podczas ostatniej kampanii wyborczej na stanowisko burmistrza, miały miejsce debaty zorganizowane przez stowarzyszenie „Nasza Sprawa”. Pomysł był jak najbardziej szczytny. Dzięki nim mieszkańcy naszego miasta mieli możliwość poznania kandydatów na burmistrzów, by wybór tego jednego, jedynego był bardziej świadomy. Niestety wśród publiczności ze świecą można było szukać neutralnego wyborcy, a większość przybyłych była związana z organizacjami, z których wywodzili się kandydaci. Nie ma w tym oczywiście niczego złego. Jednak może budzić pewien niepokój fakt, że neutralni wyborcy nie byli zainteresowani tego typu spotkaniami. Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? Z całą pewnością nie mogę powiedzieć. Pokuszę się jedynie o hipotezę, że nasza społeczność nie ma jeszcze świadomości możliwości swojej dialogowości. Świadomości, że jest równorzędnym partnerem w dyskusjach nawet najwyższego szczebla. Czy jest to jednak bezpodstawne? Niestety nie. Przykładem tego były właśnie te debaty, gdzie możliwości dialogowe przybyłych były nieporównywalnie mniejsze niż czas przeznaczony na monologi kandydatów na stanowisko burmistrza Wołomina. To był duży błąd organizacyjny. Jednak mimo tego, nie należy odejmować im czci, chociażby z tego względu, że jako jedyni zorganizowali takie spotkania, a czego krytycy w żaden sposób nie potrafią zrozumieć. Debaty „Naszej Sprawy” były małym kroczkiem doo przodu, a co za tym idzie – nie do końca zgrabnym, we wdrażaniu ideałów demokracji, który siłą rzeczy pociągnie za sobą lawinę podobnych przedsięwzięć w naszym mieście. To jeszcze bardziej zbliży nas do europejskiego marzenia by wartość człowieka w dyskursie społecznym nie była określona według jego zdolności finansowych, klasy społecznej, przynależności politycznej czy nawet orientacji seksualnej. By po prostu człowiek miał świadomość tego, że nie jest bezwolnym przedmiotem, ale podmiotem stanowiącym władzę w demokratycznym państwie.