Apoloniusz Tajner z wizytą w Kobyłce

W miniony piątek do Kobyłki przybył wyjątkowy gość ? Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarstwa, który w latach 1999 – 2004 był trenerem najlepszego polskiego skoczka – Adama Małysza.

Swoją wizytę w Kobyłce prezes rozpoczął w ratuszu. Burmistrz Kobyłki Robert Roguski zadał Apoloniuszowi Tajnerowi trudne pytanie, a mianowicie – czy łatwiej być trenerem skoczków czy też prezesem Polskiego Związku Narciarstwa? – Trenowanie skoczków, to był bardzo ciekawy okres w moim życiu. Praktycznie przez całe życie byłem trenerem. Właśnie dzięki temu zostałem prezesem. W innych okolicznościach nie objąłbym tego stanowiska. Moim miejscem była skocznia. Bardzo szybko się zaadaptowałem w Polskim Związku Narciarstwa. W tej chwili czuję się bardzo pewnie, cieszy mnie ta praca. Udało mi się stworzyć taki zespół, jak miałem wtedy ze skoczkami. Dzięki doświadczeniu. ? mówił Apoloniusz Tajner.
Prezes porównał obecną sytuację Polskich skoczków do tej, jaka panowała gdy to on trenował reprezentację. – Gdy zaczynałem w 1999 roku, miałem wtedy czterech zawodników ? Małysz, Mateja, Skrupień i Kruczek. Natomiast teraz na Mistrzostwach Polski jest 132 zawodników. Nawet w Norwegii nie ma takiej liczby. Rozwinęła się również infrastruktura, jest więcej obiektów sportowych. Wielkie zmiany nastąpiły przez te 10 lat. Teraz jesteśmy w zupełnie innym miejscu i mamy otwarte „głowy”. Gdy zaczynaliśmy z Małyszem, to widzieliśmy na treningach, że jest dobry, że musi wygrać ten turniej. ?Nie, to niemożliwe? – z takim nastawieniem jechaliśmy na zawody. Ale gdy przyszły sukcesy to wszystko się zmieniło. Nie mamy granic w tej chwili. Trenuje się po to, żeby być najlepszym. Już nie ma takich barier. Zupełnie z innego punktu mentalnego wychodziło się 10 lat temu. – wspominał prezes.
Po krótkiej wizycie w ratuszu Apoloniusz Tajner udał się do Zespołu Szkół nr 1 w Kobyłce.
Choć czasu nie było wiele, to Apoloniusz Tajner opowiedział zgromadzonym  o pierwszych próbach małego Adasia na skoczni. – Gdy pierwszy raz stanął na skoczni miał 6 lat. Wujek przygotował dla niego najmniejszy dostępny sprzęt. Jak się okazało buty były o trzy rozmiary za duże. Adam ruszył z małej skoczni na dół, odbił się i wyskoczył. Wyskoczył również z butów i wylądował na śniegu w samych skarpetkach. Takie były początki naszego wielkiego skoczka. – wspominał prezes.
Choć Małysz ma wrodzony talent, to nie tylko to sprawiło, że został mistrzem – na co zwrócił uczniom kobyłkowskiej „jedynki” uwagę prezes ? Adam wszystkie tytuły wypracował sobie na ciężkich treningach. To talent poparty wielką pracą. Pamiętajcie, że talent można mieć w różnych dziedzinach. Zachęcam abyście dążyli do obranego celu, pielęgnowali swoje umiejętności. Pozwólcie sobą pokierować, dajcie szansę swoim trenerom. Nie bójcie się marzyć o tym, że będziecie najlepsi. Trzeba marzyć, pozbyć się strachu. To pozwala osiągnąć sukces. Spójrzcie na nas, na Małysza – Nam się udało! – apelował do uczniów Apoloniusz Tajner.
Po krótkiej historii dotyczącej początków naszego skoczka, przyszedł czas na pytania. Uczniowie byli ciekawi jak jest dobierany sprzęt dla skoczków, kiedy jest najlepszy czas by zacząć trenować, oraz jak wyglądają treningi skoczków? Zapewne po tym spotkaniu uczniowie kobyłkowskiej „jedynki” będą mogli lepiej zrozumieć sport jakim jest narciarstwo i odkryć to, czego do tej pory nie zauważali. Po spotkaniu z młodymi mieszkańcami Kobyłki prezes był gościem na obradach rady miejskiej.

ech

2 przemyślenia nt. „Apoloniusz Tajner z wizytą w Kobyłce

  1. Rogul w swoim żywiole lans lans lans. Zero konkretnych dziań.

  2. Ta wizyta to totalna abstrakcja.
    Czyżby tu szukali nowego Małysza.
    Panie burmistrzu jak nie ma pan co z czasem zrobić to łopaty rowy kopać – większy będzie pozytek.

Możliwość komentowania jest wyłączona.