Bo Miłość niejedno ma imię…

Z reżyserami spektaklu ?Miłość niejedno ma imię” Piotrem Stawskim oraz Moniką Kisłą, rozmawia Adrian Gałązka.
– Już po raz drugi Teatr ?Wprost” działający przy MDK w Wołominie, wystawił sztukę dla mieszkańców powiatu. Tym razem przedstawienie zostało przygotowane z okazji Walentynek. Skąd zrodził się taki pomysł?
Piotr Stawski: Pomysł i scenariusz wpadł mi do głowy podczas jazdy autobusem, gdy myślałem o zbliżających się Walentynkach. Nasze miasto nic w tym dniu nie oferuje zakochanym parom, więc chciałem, aby przynajmniej na godzinę mogli się oderwać i w miłej atmosferze spędzić razem czas. W reżyserii pomogła mi Monika, dzięki której próby i sprawy techniczne przebiegały nam bardzo sprawnie.
– Co chcieliście przekazać przez Wasze przedstawienie?

Piotr Stawski: – Chcieliśmy ukazać odsłonę miłości, ale od strony problematycznej. Ukazaliśmy problem zdrady, zazdrości, nieśmiałości i doskwierającą wielu osobom samotność. Z powodów technicznych nie mogliśmy rozbudować fabuły, ale w prostej formie przedstawiliśmy współczesne problemy miłosne. Kupidyn Amorek pomagał rozwiązywać dylematy kobiet. W życiu codziennym jest on naszym wewnętrznym głosem, przypadkiem losu lub napotkaną osobą. Główną sentencją płynącą ze spektaklu, powinien być fakt, że im prościej w życiu wyrażamy własne emocje, tym lepiej, to znaczy, że łatwiej jest tym, którzy są otwarci i szczerzy wobec innych, niż tym, którzy zamykają się w sobie i kłamią. Dzięki szczerości łatwiej i szybciej można rozwiązać problemy, nie tylko miłosne.
Monika Kisła: – Jeden z widzów stwierdził, że ten spektakl ma właściwości terapeutyczne, pokazuje, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać o swoich uczuciach, potrzebach. Chcieliśmy powiedzieć, że o miłości warto rozmawiać, gdyż jest czymś najpiękniejszym, co łatwo stracić, zniszczyć i ominąć.
– Widzowie spotkali się z niecodzienną formą teatru, gdyż aktorzy grali pośród nich. Jak wpadliście na taki pomysł i czemu to miało służyć?
Piotr Stawski: – Taki teatr nazywamy ?happening”. Jest to wdrożenie publiczności w akcję, dzięki czemu jest scalona z bohaterami. Taki właśnie był nasz cel, aby każdy mógł odszukać siebie w którymś z bohaterów. Publiczność jako aktor reagowała i wpływała na przebieg akcji, dzięki czemu aktorzy nie byli stremowani, a widzowie czuli się zaangażowani. Taka forma wynikła też z przyczyn technicznych, gdyż akcja działa się na całej powierzchni MDK-owskiej Kawiarenki.
Monika Kisła: – Przedstawienie powstało w sposób bardzo spontaniczny. Wiele scen nie mogłoby się odbyć bez takiej formy teatru. Gdy rozmawiałam z przybyłymi gośćmi, wielu z nich było mile zaskoczonych taką niestandardową grą aktorów. Sceny rozgrywały się w różnych miejscach, młodzież grała bardzo blisko publiczności, niemal patrząc im w oczy. Myślę, że to ciekawe przeżycie zarówno dla widzów, jak i aktorów.
– Z jakimi opiniami widzów spotkaliście się tuż po występie?

Piotr Stawski: – Osoby zakochane były z tym spektaklem utożsamione, był on odświeżeniem ich uczuć. Dla osób samotnych była to nadzieja na odnalezienie miłości i spełnienia się. Jedna z kobiet, która rozstała się ze swoim partnerem, po spektaklu postanowiła wrócić do niego, w efekcie czego są razem. Jest to dla mnie największy sukces.
Monika Kisła: – Dorośli byli zachwyceni, że mogli usłyszeć pięć przebojów z dawnych lat. Byli poruszeni dotknięciem tematu miłości w sposób subtelny i niestereotypowy, co mnie osobiście bardzo ucieszyło
– Tuż przed próbami mieliście warsztaty z wymowy z Jerzym Łazewskim. Czy mógłbyś powiedzieć jak one przebiegały i co dzięki nim zmieniło się w Waszej grze?
Piotr Stawski: – Grupa ?Wprost” składa się z laureatów konkursów recytatorskich przeprowadzonych w naszym mieście. Takie warsztaty były nam niezbędne, gdyż scaliły naszą grupę oraz poprawiły jakość naszej gry. Pan Jerzy Łazewski jest spadkobiercą umiejętności pana Kazimierza Gawędy, który jest najlepszym profesorem od wymowy. Jurek jest wspaniałym aktorem i pedagogiem. Mieliśmy z nim zajęcia z interpretacji tekstu oraz wymowy, na które przybyli także aktorzy z ?Piątego Wymiaru”. Mamy nadzieję, że jeszcze nieraz będziemy mogli skorzystać z jego umiejętności.
– Po sukcesie związanym z przedstawieniem ?Na imię mi Oskar…” rozwój grupy teatralnej nabiera szybszego tempa. Czego możemy spodziewać się w najbliższym czasie?
Piotr Stawski: – Zdobyliśmy nagrodę specjalną jury na X Maratonie Teatralnym w Zielonce. Niedługo rozpoczniemy próby do przedstawienia na podstawie filmu ?Szkoła uczuć”, do którego napisałem już scenariusz. 1 i 2 marca jedziemy na SPOT do Warszawy i mamy nadzieję, że spektakl ?Na imię mi Oskar” po raz kolejny zostanie nagrodzony. Planujemy kolejne warsztaty oraz wakacje nad morzem.
Monika Kisła: – Mamy wiele pomysłów, ale ze względu na dodatkowe zajęcia naszych aktorów, realizujemy je w dużym odstępie czasowym. W planach mamy spektakl muzyczny z Mateuszem Wojakowskim, który w tym przedstawieniu grał na pianinie. Łukasz Rygało stworzył nam stronę internetową www.teatr.tylko.to, na której są zamieszczane filmy z przedstawień, zdjęcia, recenzje i terminy kolejnych występów.

Jedno przemyślenie nt. „Bo Miłość niejedno ma imię…

Możliwość komentowania jest wyłączona.