Dzieciom brakuje rodziców

Gabriela CzarneckaCoraz częściej słyszy się głosy o degradacji i dezintegracji współczesnej rodziny. Rozmawiam z Gabrielą Czarnecką, Rzecznikiem Praw Dziecka TPD, o problemie przemocy oraz czynnikach dziecięcych krzywd.
– Czy dzisiaj można mówić o sieroctwie społecznym?


– Sieroctwo społeczne można kojarzyć z patologią społeczną, która jest wskaźnikiem dezorganizacji rodziny. Natomiast wyróżniana jest obecnie inna forma sieroctwa – sieroctwo duchowe. Co po prostu oznacza brak zrozumienia i miłości w rodzinie, lub emocjonalne odtrącenie przez rodziców, nawet wtedy, gdy rodzice w jakiś sposób interesują się dzieckiem i zaspokajają jego podstawowe potrzeby egzystencjalne.

Janusz Korczak już w roku 1938 zwracał uwagę na ?samotność pośród bliskich”. Niestety właśnie z takimi przypadkami spotykamy się w trakcie naszej pracy. Współcześni rodzice na ogół nie mają czasu dla swoich dzieci, nie ma w nich miejsca na czułość, wspólne zabawy z dziećmi, rozmowy przed snem, czy na wspólne wycieczki.

Gdy na spotkaniu z dziećmi zadałam pytanie: które z dzieci przytulają się do rodziców na powitanie po powrocie ze szkoły, to ręce podniosło dwoje, troje dzieci… Jakie to smutne, prawda?
Dzieciom brakuje rodziców w codziennym życiu – choćby codziennej, zwyczajnej, serdecznej rozmowy z nimi.

– Jak można temu zaradzić, aby dzieci nie czuły się opuszczone czy niechciane?

– Trzeba o tym mówić. Rodzice bowiem nie zawsze zdają sobie sprawę, że uczuciowo zaniedbują swoje dzieci. Kto myśli o obowiązku pielęgnowania właściwych relacji w rodzinie wówczas, gdy nie ma co włożyć do garnka? Dlatego jest potrzeba rozwiązań tego problemu na wyższym szczeblu. Najlepiej przecież, gdyby wszyscy rodzice mogli pracować i zarabiać na utrzymanie rodziny, a przynajmniej jedno z rodziców miało więcej czasu dla dziecka…

– Dzisiaj dużo się mówi o przemocy w szkole czy po za nią. Jednak rodzice najczęściej sądzą, że ich ten problem nie dotyczy. Jak uświadomić im zagrożenie?

– Odkrycie faktu, że dziecko jest ofiarą przemocy w szkole, jest zawsze bolesnym doświadczeniem. Nie można tej sprawy odłożyć na później, licząc, że problem sam się rozwiąże. Jeżeli dziecko samo powie, że jest w klasie wyśmiewane – nie można tego zbagatelizować, bo to przecież też jest przemoc. Trzeba pamiętać, że przemoc to nie tylko użycie siły fizycznej, czyli bicie.

W szkole występują różne formy przemocy: przemoc fizyczna – bicie, kopanie, popychanie, plucie, zamykanie w pomieszczeniu, niszczenie rzeczy; przemoc słowna – przezywanie, poniżanie, wyśmiewanie, grożenie, obgadywanie, szantażowanie; przemoc bez słów i kontaktu fizycznego – miny, wrogie gesty, izolowanie, manipulowanie związkami.

Przemoc mogą stosować uczniowie z tej samej klasy lub z innych klas (w pojedynkę lub grupowo). Dziewczynki też czasami stosują przemoc, lecz robią to w sposób bardziej zakamuflowany niż chłopcy, rzadziej używają przemocy fizycznej, częściej obgadują i manipulują związkami.

– A jeżeli dziecko nie powie, że jest ofiarą przemocy, np. z braku wiary w pomoc albo boi się sprawców, lub że nikt mu nie uwierzy?

– Większość dzieci nie informuje dorosłych, że doświadcza przemocy. Trzeba dziecko obserwować.
Dzieci będące ofiarami zwykle mają sińce, zniszczone lub brudne ubrania, zniszczone przybory szkolne, zapytane o przyczynę plączą się w wyjaśnieniach, gorzej śpią, są apatyczne lub agresywne, smutne, ?zamykają się w sobie” albo mają zmienne nastroje, zaczynają unikać szkoły, symulują choroby, spóźniają się do szkoły, wracają do domu okrężną drogą, czasami kradną z domu pieniądze lub cenne przedmioty.

– I co można wtedy zrobić? Gdzie trzeba się zwrócić w przypadku otrzymania informacji o tym, że dziecko stało się ofiarą przemocy?

– Przede wszystkim szczerze i spokojnie porozmawiać z dzieckiem, nie obwiniać go, nie jest przecież winne, że stało się ofiarą przemocy. Zapewnić go o swojej gotowości do pomocy, nie wyśmiewać jego słabości, zapewnić, że jest się po jego stronie, jednym słowem wspierać go. Trzeba ustalić fakty, dotyczące konkretnych zdarzeń.

Trzeba pamiętać o tym, że przemoc która trwa dłuższy czas, nazywa się znęcaniem. Poinformować wychowawcę i pedagoga szkolnego i wspólnie ustalić dalsze działanie – często jednak takie zdarzenia mają swój epilog w Sądzie Rodzinnym. Jednakże są przypadki, że to nie rodzice lecz pedagodzy, wychowawcy lub inne obce osoby ujawniły fakt przemocy wobec dziecka…

Rozmawiała Sylwia Kowalska