Edward M. Urbanowski: Coś drgnęło

Edward M. Urbanowski

Dwa miesiące temu Andrzej Duda zawetował dwie ustawy PiS dotyczące Sądu Najwyższego oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Wcześniej przez kilka dni tysiące Polaków w całym kraju protestowało przeciwko sądowej rewolucji PiS.
Swoje weto prezydent uzasadniał wówczas m.in. obawą przed zagrożeniem dla niezależności SN. Podkreślał również, że polskiej tradycji prawnej nie są też znane tak duże uprawnienia dla prokuratora generalnego, jakie proponował PiS.
Prezydent zobowiązał się jednocześnie do tego, że przedstawi w ciągu dwóch miesięcy swoje własne projekty. Pod koniec prac nad nimi Andrzej Duda spotkał się za zamkniętymi drzwiami z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych oraz dwukrotnie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
W poniedziałek, 25 września, Prezydent przedstawił tak przez wszystkich oczekiwane projekty ustaw swojego autorstwa ws. Sądu Najwyższego oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Zaproponował także zmiany w konstytucji.
Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym zakłada wprowadzenie skargi nadzwyczajnej od każdego prawomocnego orzeczenia, wydanego zarówno przez sąd rejonowy, okręgowy, jak i Sąd Najwyższy.
– Jeśli ktoś będzie czuł się pokrzywdzony, będzie mógł wnieść skargę. To zmiana prospołeczna. Dziwię się, że w zawetowanym przeze mnie projekcie to rozwiązanie się nie znalazło. Powstanie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W Sądzie Najwyższym ma powstać również Izba Dyscyplinarna. W sprawach dyscyplinarnych i skarg nadzwyczajnych będą wprowadzeni ławnicy, przedstawiciele społeczeństwa. Decyzję o wyborze ławników podejmowałby Senat.
– Zmianie ulega sposób przenoszenia w stan spoczynku sędziów SN. Nie zgodzę się, by jednego dnia zostali wszyscy relegowani. Proponuję takie rozwiązanie, by w 65. roku życia przechodzili w stan spoczynku. Prezydent zdecyduje o tym, czy taki sędzia będzie mógł dalej orzekać.
Natomiast ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa zakłada, że członkowie KRS byliby wybierani w Sejmie większością 3/5 głosów.
– Chodzi o to, żeby to nie był wybór jednopartyjny. Powinni być wybierani większością ponadpartyjną. Podtrzymuję to rozwiązanie. Jeżeli okazałoby się, że parlament nie będzie w stanie wybrać sędziów, KRS nie mogłaby pracować. W przypadku gdy w terminie dwóch miesięcy Sejm nie wybierze większością 3/5 głosów kandydatów do KRS, to wówczas tego wyboru spośród kandydatów zgłoszonych Sejmowi będzie dokonywał prezydent ale to wymaga zmiany konstytucji. Zapraszam przedstawicieli klubów parlamentarnych o godz. 16 na konsultację w tej sprawie.
A po 16, Prezydent ogłosił: – W trakcie rozmów partia Ryszarda Petru zdecydowanie zadeklarowała, że nie zgodzi się na żadne zmiany w obowiązującej konstytucji. A bez nich prezydentowi nie można w drodze ustawy przyznać prawa do tego, by wskazywał sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Nie ma szans na uchwalenie tego, co proponowałem pierwotnie. Jeśli w Sejmie nie uda się wybrać żadnego kandydata większością 3/5 głosów, wówczas ? proponuję ? by w kolejnym głosowaniu każdy poseł miał jeden głos. Oznacza to, że będzie mógł wybierać tylko jednego z 15 sędziów do KRS.
Tym samym w KRS mogłoby się znaleźć 5-6 sędziów wybranych głosami opozycji, monopol PiS zostałby przełamany a minister Zbigniew Ziobro nie uzyskałby kontroli nad sądami. Ale czy tak się stanie?

Jedno przemyślenie nt. „Edward M. Urbanowski: Coś drgnęło

  1. Prezydent wszedł w g… po kolana, Kaczyński daje mu szansę na wyjście z szamba. Ale prezydent chyba chce wejść w g.. po pas. Czyżby zamierzał w 2020 roku zostać komentatorem w ” cała prawda całą dobę” ?.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.