Europejskie porządki

Edward
M.Urbanowski

Nie wiem, czy to wiosenne słońce, czy
też zbliżający się dzień zostania formalnie Europejczykiem,
spowodowało, ze zacząłem robić wokół siebie porządki.
Posprzątałem podwórko, garaż i kotłownię. Ku mojemu zdziwieniu
swój pokój posprzątał również i syn. Ale na tym
koniec dobrych wiadomości. Śmieci i brudów jest tyle wokół
nas, że trudno przypuszczać, by komuś udało się je zebrać w
okazjonalnym sprzątaniu świata. Bez potrzebnej potrzeby czystości
niewiele zrobimy.

Czy nam się to podoba czy też nie, od
tej chwili jesteśmy w Unii. A gdy zaakceptujemy europejską
konstytucję to rozpoczniemy budowę Stanów Zjednoczonych
Europy. To ważne, historyczne w naszych dziejach momenty o których,
zapewne, opowiadać będziemy naszym wnukom. I nie ma to już dzisiaj
znaczenia po której staliśmy stronie. Rozstrzygnęła anonimowa
większość. Takie są reguły demokracji. Rzecz w tym, by ten fakt
wykorzystać – mówiąc brutalnie – dla siebie, czyli dla Polski
i dla naszej małej ojczyzny.

Samorząd regionalny (wojewódzki)
jest, tak się wydaje, dobrze przygotowany do zabiegania o pieniądze
unijne. Gorzej jest z samorządami gminnymi. W naszym powiecie, chyba
tylko burmistrz Mikulski z Wołomina profesjonalnie podszedł do sprawy
i w porę przygotował stosowne wnioski. Mam tylko nadzieję, że
pozostali burmistrzowie i wójtowie pójdą w jego ślady.
A jest o co walczyć! Chodzi tu o dziesiątki milionów złotych.

Inaczej rzecz przedstawia się z
powiatami. W Europie, w zasadzie, nie funkcjonuje trójszczeblowy
samorząd. Regułą jest dwustopniowy, czyli region (województwo)
i gmina, ewentualnie – dla ściśle określonych zadań – związek gmin.
Dla powiatów nie ma w tym systemie miejsca. Pieniądze
otrzymują regiony z przeznaczeniem na konkretne inwestycje i zadania
realizowane na szczeblu wojewódzkim, bądź gminnym.

I tu dochodzimy do istoty problemu.
Jaką rolę w przyszłości będzie pełnił powiat pozbawiony znaczących
środków pieniężnych na inwestycje drogowe, ochronę środowiska
czy rozwój terenów wiejskich?

Trudno tu znaleźć rozsądne argumenty
przemawiające za dalszym utrzymywaniem tego szczebla władzy
samorządowej. Przyznaję, smutna to konstatacja, bo już
przyzwyczailiśmy się do powiatów a z naszego możemy być nawet
dumni, bo w końcu jest to największy w Polsce powiat ziemski. Co
prawda, nic z tego nie wynika, bo jaki jest stan powiatowej
infrastruktury drogowej czy status powiatowej oświaty, widać „gołym”
okiem. Powiaty bez pieniędzy będą już tylko ciężarem odczuwalnym na
plecach podatników. Stąd uważam, ze przyszłość tego szczebla
samorządu z dniem pierwszego maja jest już przesądzona. Wraz ze
śmieciami (a to potrwa) znikną również powiaty.

Dlaczego niepewna przyszłość powiatów
jest tak ważnym tematem? Jest jeden istotny powód. Uciekający
czas. Dla gmin, tak naprawdę pozostało go juz niewiele, by rozpocząć
tworzenie wariantowej, wieloletniej strategii rozwoju opartej na
bliskiej współpracy z sąsiadami. Minął już, mam nadzieję
bezpowrotnie, okres funkcjonowania małych biednych gmin w sąsiedztwie
bogatych. Rysują się szanse, by w oparciu o pieniądze unijne te
nierówności w rozwoju wyrównać. Zyskają na tym wszyscy.