Hańba

O świcie, 1 września, w rocznicę wybuchu najstraszniejszej w dziejach ludzkości wojny, polski premier życzył sobie i nam… kolejnej wojny! ?Świat stoi dziś na skraju kolejnego konfliktu. Być może lada godzina, być może lada dzień rakiety spadną na Syrię. To reakcja na zbrodnię użycia broni chemicznej przeciwko cywilom: reakcja zrozumiała i potrzebna, oby była skuteczna?. Skuteczna, czyli jaka? Jak w Libii czy jak w Iraku? Ilu ma zostać zabitych Syryjczyków przez bomby i rakiety amerykańskie: sto tysięcy czy milion?

?Motywy interwencji w Syrii mogą być nawet słuszne, ale będzie to operacja niezgodna z prawem – twierdzi prof. David Kaye z School of Law na Uniwersytecie w Kalifornii, były prawnik w Departamencie Stanu. – Litera prawa na temat użycia siły jest dość prosta: Zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych, najważniejszym traktatem ery nowożytnej, napisanym przy udziale USA i ich sojuszników z II wojny światowej, krajom nie wolno używać siły przeciw innym krajom, chyba, że działają w indywidualnej bądź zbiorowej samoobronie lub na podstawie upoważnienia Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.

?W przypadku Syrii nie ma wątpliwości, iż nie można powoływać się na działanie w samoobronie, gdyż niezależnie od tego, jak straszny był to atak chemiczny, nie było ataku ani groźby ataku na Stany Zjednoczone lub ich sojuszników, by uzasadnić indywidualną lub zbiorową samoobronę. ?Zważywszy, że przyjęcie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ wydaje się niemożliwe, USA pozostają bez mocnych argumentów prawnych. Niektóre kraje, organizacje pozarządowe, czy naukowcy starali się w przeszłości spreparować wyjątki od wymogu zgody RB ONZ, zazwyczaj powołując się na interwencję humanitarną lub doktrynę odpowiedzialności za zapewnienie ochrony. Oba te wyjątki mają źródła w moralnym przekonaniu, że państwa powinny dbać o swych obywateli, a kiedy naruszają tę zasadę, popełniając przeciwko swym obywatelom poważne zbrodnie, wówczas powinien zostać użyty mechanizm zmuszenia ich siłą, by tego zaprzestały. Ale te wyjątki nie mają mocy prawa. Niezbędna jest zgoda Rady Bezpieczeństwa, by jakąkolwiek interwencję uznać za legalną. Po bezprawnym użyciu siły w Syrii, USA nie będą już mogły skarżyć się, gdy inni użyją siły poza doktryną samoobrony lub bez zgody Rady Bezpieczeństwa?.

Ale są też wątpliwości innej, zasadniczej natury. W sensie strategicznym i militarnym reżim syryjski nie ma dziś absolutnie żadnych obiektywnych podstaw do sięgania po niekonwencjonalne środki walki, uznawane za ?ostatnią deskę ratunku?. Armia syryjska odzyskała inicjatywę strategiczną i odniosła szereg lokalnych sukcesów, spychając rebeliantów do defensywy. Poza tym opozycji syryjskiej nie udało się nie tylko przekonać Zachodu do interwencji zbrojnej przeciwko reżimowi, podobnej do tej z Libii, ale też nie zdołała pozyskać poparcia większości ludności Syrii. Osłabiona politycznie, militarnie i międzynarodowo opozycja nie ma już więc dzisiaj większych szans na obalenie rządów prezydenta Baszara al-Asada. Stąd wielu ekspertów mówi wprost, że ten atak chemiczny mógł być dziełem… opozycji syryjskiej! A w takiej sytuacji to nie wojska USA winny wkroczyć do Syrii a Trybunał Haski, sądzący zbrodniarzy wojennych.

Edward M. Urbanowski