Ile warte jest słowo dane mieszkańcom?

O powodach i skutkach decyzji o zmianach w projekcie budowy sali sportowej przy Zespole Szkół w Czarnej z radnym Michałem Milewskim rozmawia Teresa Urbanowska.

Michał Milewski
Michał Milewski

? Trochę się Pan zdenerwował podczas ostatniego posiedzenia Rady. Co Pana tak wzburzyło?

– Trochę? ? to jest za delikatnie powiedziane. Zdenerwowałem się i to bardzo. Powód był bardzo prosty. Burmistrz zaproponował zmiany w budżecie, polegąjce na tym, że z kwoty przeznaczonej na jedną z największych inwestycji tej kadencji, czyli na rozbudowę Zespołu Szkół w Czarnej, zdejmował ponad milion złotych. Ja się z tą decyzją nie zgadzałem i do tej pory uważam, że jest ona błędna. Moim zdaniem nie powinno się tak postępować. Mieszkańcy są przekonani, że ta inwestycja będzie prowadzona, a tu co…

? Proszę więc powiedzieć, wyjaśnić ? myślę, że głównie mieszkańcom Czarnej, dlaczego nastąpiło zawirowanie w sprawie budowy sali gimnastycznej przy szkole w Czarnej?

? Pani redaktor, rozbudowa tej szkoły dotyczy nie tylko mieszkańców Czarnej ale również Helenowa i Wołomina, bo dzieci z tych miejscowości chodzą do naszej szkoły i im też bardzo zależy na tej inwestycji. Pierwszy projekt, który został zaakceptowany przez dyrekcję naszej szkoły, jak też przez pracowników Urzędu Miejskiego w Wołominie, okazał się być wadliwy, a nie tak ? jak się potocznie mówi, że był za duży. Chciałbym więc, korzystając z okazji, sprostować podstawową rzecz..

? Co mianowicie trzeba sprostować?

? Inwestycja w Czarnej, to nie jest tylko budowa sali gimnastycznej przy szkole, to również rozbudowa samej szkoły. Dzięki zaplanowanej rozbudowie Zespół Szkół w Czarnej zyska cztery nowe sale lekcyjne i dwie dodatkowe łazienki, co pozwoli przyjąć w mury tej placówki wszystkich uczniów, dla których obecnie nie ma u nas miejsca.

? Czy znany jest Panu powód dla którego Starostwo nie wydało pozwolenia na budowę?

? Na pewno nie ze względu na wielkości sali gimnastycznej, jak to próbuje się wmówić, tylko ze względu na błędy w samym projekcie. I w tym miejscu jest mój największy zarzut, jaki kieruję do Burmistrza, że projekt ? przypomnę ? błędny, leżał sobie na półce w urzędzie przez cały rok 2012, zaś na wszystkich  spotkaniach jak i sesjach Rady Miejskiej byliśmy uspokajani jakoby wszystko było OK. Utrzymywano nas, radnych, w przekonaniu, że jedyny problem jaki był w związku z projektem, dotyczył przyłącza gazowego i, że już go rozwiązano. Prawda okazała się być jednak inna.

? Jakie zmiany wprowadzono do tej inwestycji i kto o nie wnioskuje?

? Największą zmianą jest zmniejszenie powierzchni samej sali gimnastycznej. Z tego co wiem, pozostałe parametry powinny pozostać bez zmian. Oczywiście firma, która teraz pracuje nad projektem, musi z niego wyeliminować wszystkie błędy, tak, żeby starostwo wydało pozwolenie na budowę. Niestety robi to jakoś tak nieudolnie, że już ma naliczane kary umowne za dwukrotne niedotrzymanie terminu. Prawdą jest, że zmianę wielkości sali gimnastycznej zaakceptowali zarówno urzędnicy jak i dyrekcja szkoły, ale nikt nie spodziewał się, że tak to wydłuży cały proces projektowy a co za tym idzie również inwestycyjny. Gdyby od razu, jeszcze w 2012 roku, projekt skierowano do poprawki, to myślę, że teraz stałyby już ściany, a tak ciągle są tylko obietnice.

? Co to w praktyce oznacza dla realizacji inwestycji? ? Opóźnienie, przynajmniej roczne… Bo jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Burmistrz zrezygnował z inwestycji, którą tyle razy obiecywał zrealizować i zapewniał, że ona z pewnością będzie. Tu już nie chodzi tylko o rozpoczęcie inwestycji, ale o sprawdzenie i udowodnienie ile jest warte sowo burmistrza dane mieszkańcom gminny, którą ma zaszczyt dzięki nim kierować.