Kompromitacja!

Miało to być wydarzenie, oj, miało! A wyszło jak zawsze, czyli … byle jak. Ale po kolei! W lutym, pan prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że w dniu 8 maja zorganizuje wielką uroczystość w rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie. Natychmiast więc wysłał zaproszenia do wszystkich europejskich przywódców i nie czekając na potwierdzenie ich przyjazdu, z dumą ogłosił, że to właśnie Polska będzie w tym dniu ?pępkiem świata?.

Niestety, Pan prezydent zapomniał, że w tym dniu nikt poważny do niego nie przyjedzie, gdyż jest to święto państwowe m. in. we Francji i Wielkiej Brytanii, czyli głównych uczestników – obok Rosji i USA – koalicji antyhitlerowskiej. To tam, w Paryżu i Londynie, Europa od lat świętuje rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem. Ale jest też i Moskwa, z gigantyczną paradą wojskową, w której tradycyjnie biorą udział najważniejsi przywódcy współczesnego świata. Dobrze bowiem wiedzą, że to dzięki ofierze milionów czerwonoarmistów poległych i wymordowanych w obozach jenieckich nie byłoby współczesnej Europy ale też i … Azji. Stąd nie powinna nas już dziwić obecność w Moskwie przywódców Chin i Indii. W końcu to wojska radzieckie rzuciły na kolana Japończyków, azjatyckich koalicjantów Hitlera.

W piątek, 8 maja w Gdańsku, braki w wykształceniu historycznym polskich elit politycznych wyszły na jaw. Do Polski nie przyjechał żaden z przywódców koalicji antyhitlerowskiej a tylko przedstawiciele państw środkowoeuropejskich, niestety, w przeszłości kolaborujących z hitlerowskimi Niemcami, jak chociażby Ukraińcy, Łotysze, Estończycy, Litwini, Finowie, Węgrzy, Rumuni czy Bułgarzy. Jedynym europejskim przywódcą, który w tym dniu przyjechał do Polski, a nie miał ?brudu za paznokciami?, był prezydent Czech, kraju, jak Polska, będącego w koalicji antyhitlerowskiej. Jak nie trudno zgadnąć, o ?takim? wydarzeniu było cicho w europejskich mediach. Nikt nie chciał być przecież kojarzony z tą moralnie wątpliwą listą uczestników polskich uroczystości!

Po raz kolejny w tym roku, bo zaczęło się od uroczystości oświęcimskich, Bronisław Komorowski postawił Polskę w bardzo dwuznacznej sytuacji, gdy to honorowano katów a nie ofiary. Przypomnę: w styczniu 2015 roku zaproszono na uroczystości syna Rudolfa Hessa, komendanta obozu a ?zapomniano? o rodzinie dobrowolnego więźnia Oświęcimia rotmistrza Witolda Pileckiego i zwierzchniku armii, która ten obóz wyzwalała. Był za to prezydent Ukrainy, który jawnie identyfikuje się z ukraińskimi faszystami, ostatnimi strażnikami Auschwitz ? Birkenau! Pikanterii temu zdarzeniu dodaje jeszcze historia z ostatnich dni, gdy nie wpuszczono na terytorium Ukrainy uczestników rajdu motocyklowego… im. rotmistrza Witolda Pileckiego, którzy w dniu 7 maja wracając z Białorusi chcieli, drogą przez Lwów, wrócić do Polski. Dostali odmowę wjazdu na terytorium Ukrainy. Za oficjalną przyczynę odmowy podano brak zrozumiałego dla Ukraińców celu wizyty polskich motocyklistów! Mimo, że motocykliści skontaktowali się z polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych, a to ponoć interweniowało w Kijowie, nic nie wskórali. Musieli zawrócić.

… a przecież w tym dniu gościł w Polsce Prezydent Ukrainy! Wystarczyłoby ? jak sądzę – jedno słowo Bronisława Komorowskiego. Niestety, wolał milczeć, zapewne, by nie zdenerwować gościa!

Edward M. Urbanowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.