Mazur Radzymin w normie, Huragan na dnie

Dwa cenne zwycięstwa odnieśli piłkarze Mazura Radzymin w 10 i 11 kolejce rozgrywek o mistrzostwo IV ligi. Zespół Huraganu zajmuje ostatnie miejsce w tabeli.

W 10 kolejce Mazur pokonał na wyjeździe drużynę Podlasia Sokołów Podlaski 1:0 (0:0), a w 11 wygrał na własnym boisku z MKS Ciechanów 5:2 (2:2). Gorzej poszło w 12 kolejce, w której radzyminiacy doznali porażki w wyjazdowym meczu z Przyszłością Warszawa – Włochy 1:3 (0:1). Warto jednak zaznaczyć, że Przyszłość to aktualny lider tabeli. Po tych spotkaniach zespół Mazura znajduje się na 11 miejscu z dorobkiem 14 punktów.
Piłkarze Mazura wreszcie chyba nauczyli się wygrywać w końcówkach. Do tej pory bowiem w kilku meczach radzyminiacy tracili bramki, a w konsekwencji punkty w ostatnich minutach. Tym razem było odwrotnie, zwłaszcza w spotkaniu wyjazdowym w Sokołowie Podlaskim z Podlasiem. To Mazur zdobył zwycięską bramkę na kilka minut przed końcem meczu i wywiózł z trudnego podlaskiego terenu bardzo wartościowe 3 punkty. Strzelcem tego złotego gola był kapitan zespołu Mazura Marek Milewski.
Po tej wygranej kibice z dużymi nadziejami oczekiwali kolejnego występu swoich ulubieńców, tym razem u siebie w Radzyminie w spotkaniu z drużyną MKS Ciechanów. Liczono oczywiście na następne zwycięstwo, gdyż piłkarze z Ciechanowa byli bezpośrednimi sąsiadami radzyminiaków w tabeli i to w dodatku w dolnych jej rejonach, a wiadomo, że wygrana w takim meczu ma zawsze podwójną wartość. Zespół Mazura nie zawiódł swoich sympatyków i pewnie pokonał ciechanowski MKS  5:2. Pewnie, to nie znaczy łatwo. Goście bowiem, również świadomi stawki spotkania, stawiali przez większą jego część bardzo zacięty opór. Szczególnie było to widoczne w pierwszej połowie meczu, która zresztą zakończyła się wynikiem remisowym 2:2. Początek należał do gospodarzy, którzy już w 4 min. zdobyli prowadzenie po skutecznym wyegzekwowaniu rzutu wolnego przez Kocaka z odległości około 30 metrów, ale goście szybko się z tego otrząsnęli. Wyrównanie padło w 27 minucie. Mazur wprawdzie chwilę później ponownie objął prowadzenie po strzale Ajdysa, ale w 35 min. piłkarze MKS Ciechanów znów strzelili wyrównującego gola na 2:2. Po przerwie dominowali już jednak radzyminiacy, zdobywając 3 bramki. Strzelcami ich byli: Ajdys w 63 min., Piwko w 68 min. i Biernacki w 90 min. z rzutu karnego.
Ostatnią porażkę drużyny Mazura na wyjeździe z liderem Przyszłością Warszawa – Włochy 1:3 można potraktować jako spodziewaną i przejść nad nią do porządku dziennego.
Nie można natomiast przejść do porządku dziennego nad tym, co się dzieje z piłkarzami wołomińskiego Huraganu. Nieustająca seria porażek, z meczu na mecz coraz gorsza gra i w efekcie kompromitująca rola ?czerwonej latarni? w rozgrywkach IV ligi. A przecież jeszcze na wiosnę, praktycznie na tym samym szczeblu rozgrywek, Huragan potrafił w pięknym stylu wygrywać mecze i był bliski awansu do III ligi. Czyżby ci sami w większości zawodnicy zapomnieli zupełnie, jak się gra w piłkę. A może jest jakaś inna, głębsza przyczyna tego gigantycznego dołu, w jakim tkwi właściwie od początku sezonu zespół Huraganu ?  Porażka w ostatnim meczu na własnym boisku ze słabym Kryształem Glinojeck 0:2, przelała chyba czarę goryczy. Zarząd klubu, trener i sami piłkarze muszą w trybie natychmiastowym podjąć działania, prowadzące do uzdrowienia sytuacji. Od tego dna trzeba się odbić teraz, jeszcze w rundzie jesiennej, bo na wiosnę może być już za późno.


Zbigniew Milewski