Narzekacze

image Jan Pietrzak

Oj ludzie, ludzie, niełatwo z wami wytrzymać. Ci sami sąsiedzi, którzy przed tygodniem narzekali na ponure, dżdżyste, burzliwe lato teraz narzekają, że im za gorąco… efekt cieplarniany, dziura ozonowa, lodowce się topią… Co to będzie? To ja im mówię: ludzie, wy się wreszcie zdecydujcie, co wolicie. Otóż oni wolą narzekać, zawsze,
w każdej sytuacji. To mi przypomina historyjkę pewnego pacjenta, który skarżył się seksuologowi, że raz mu za zimno, raz mu za gorąco w czasie małżeńskich igraszek z żoną. Lekarz pyta, a kiedy to miało miejsce? ? No, raz zimą, raz latem.

Na biadolenie klimatyczne nakładają się u nas jęki polityczne. Dla oponentów rządu każdy powód jest dobry by ponarzekać. Chyba najbardziej rozgoryczona jest Gazeta Wyborcza. Nawet informując o tak pozytywnym zjawisku jak rekordowy wzrost płac i zatrudnienia, gazeta na wszelki wypadek rozpacza, że ?żądania płacowe zmuszą firmy do podnoszenia cen i inflacja wymknie się spod kontroli?… No, po prostu czeka nas nieszczęście bo wzrastają wypłaty i spada bezrobocie.
Wielką przykrość sprawiła zapewne redaktorom gazety informacja, że dziura budżetowa Polski będzie w tym roku znacznie niższa od planowanej, co jest podobno sukcesem na skalę światową. Pod rządami Kaczyńskich to nie ma prawa się zdarzyć! Obowiązująca instrukcja nakazuje przypisywanie świetnych wyników ekonomicznych Polski rządom poprzedników, czyli Belki, Millera, a może nawet Suchockiej i Pawlaka, byle nie rządowi obecnemu. Porzucenie minimalnego choćby obiektywizmu, świadczy o chorobie trapiącej to towarzystwo…
To by się nawet zgadzało z laudacją, jaką niedawno wygłosił na cześć A. Michnika – T. Mazowiecki. Powiedział mianowicie, wręczając mu nagrodę, że redaktor jest chory na Polskę. To wiele tłumaczy, ale działa również w drugą stronę. Polska jest chora na michnikowszczyznę. Jest taka jednostka chorobowa, o której napisał świetną książkę Rafał Ziemkiewicz.
By nie stoczyć się do poziomu wiecznie narzekających frustratów, proponuję taką oto anegdotkę… Coraz bardziej zdenerwowany mąż czeka na żonę, lata po kanałach, przeżuwa gazetowe wieści… a jej nie ma i nie ma! Wreszcie wchodzi rozchichotana. ? Byłam z koleżankami w kinie. Wspaniała komedia. Tak się uśmiałam, że jestem dosłownie półżywa! Mąż mówi ? wiesz co? Idź jeszcze raz na ten film!