Podręcznikowa karuzela

Na szczęście wszyscy mamy to za sobą. Szczyt podręcznikowych zakupów.Może nie do końca jestem bezstronny, bo razem z żoną prowadzę księgarnię, ale to właśnie tam krzyżują się setki opinii o książkach, księgarniach, szkole
i nauczycielach. Czasami aż nerwy puszczają.

Nie ma żadnych wątpliwości, podręczniki są za drogie. Ich nakłady sięgają przecież setek tysięcy. Szokują zwłaszcza ceny podręczników do nauki języków obcych, ale też i ćwiczeń. Jeszcze niedawno kosztowały 7 – 9 zł, a obecnie normą jest 11-12 zł, a ceny ćwiczeń wydawnictwa Rożak sięgają już 15 zł. Wiadomo, podręcznik można od biedy kupić używany, ale ćwiczenie musi być nowe.

Inna sprawa, to wciąż zmieniające się wersje podręczników, parę nowych stron, czy ćwiczeń i mamy nowy podręcznik. Przykład, znowu wydawnictwo Rożak: w tym roku po raz pierwszy ukazała się II wersja geografii do III klasy gimnazjum, a jednocześnie jest już III wersja do klasy I. Wydawnictwo Nowa Era rozprowadzało prawie do końca sierpnia dwie wersje podręczników do przyrody, starą i nową z płytą CD. Obie wersje, różniące się minimalnie, będą też rozprowadzane równolegle, ale za chwilę zostanie tylko nowa, bo to przecież wersja multimedialna. Nóż się w kieszeni otwiera, a litanię tę mogę ciągnąć długo.

Niewątpliwa i ewidentna zmowa cenowa wydawców, a obok tego milczące przyzwolenie ministerstwa edukacji. Nie słyszałem nigdy, żeby jakieś wydawnictwo zostało ukarane finansowo, albo chociaż, żeby za nieetyczne praktyki, zabrano mu pozwolenie na druk podręczników.

Apeluję w tym miejscu do nauczycieli: bądźcie bardziej wyrozumiali, nie dajmy się zwariować, podręczniki są tylko dodatkiem, ważnym oczywiście, ale to nauczyciel i jego wiedza są tu najważniejsze.
Jeśli mowa o apelach, to koniecznie trzeba wspomnieć o innej delikatnej sprawie, tym razem dotyczy już naszych lokalnych zachowań. Dziwna skłonność dyrekcji różnych szkół do utajniania wykazów podręczników. Może się mylę, ale wydaje mi się, że dyrekcje szkół mają obowiązek na zakończenie roku szkolnego przygotować i wywiesić w powszechnie dostępnym miejscu wykazy podręczników, które będą obowiązywały w nowym roku szkolnym. Po to, by rodzice mogli w czasie wakacji kupić nowe, albo używane, by lepiej zaplanowali wydatki. Brak takich list, jak ma to miejsce w wielu wołomińskich szkołach, wywołuje wiele złych opinii i podejrzeń co do intencji
Uff… na szczęście tegoroczny szczyt podręcznikowy wszyscy mamy za sobą.