Pora do domu!

Kazimierz
Andrzej Zych

Rozpętana przez Stany Zjednoczone i
ich sojuszników wojna przeciwko Irakowi trwa nadal. Zginęło
już wielu Polaków, ponad ośmiuset amerykanów i
dziesiątki żołnierzy koalicyjnych. Największy dramat przeżywa jednak
ludność cywilna, której śmiertelne ofiary liczone są już w
dziesiątkach tysięcy, z czego znaczący procent stanowią dzieci.

Uzasadnienie tego konfliktu zbrojnego,
który w chwili obecnej przerodził się w powstanie narodowe
przeciwko agresorom, do dziś jest pozbawione jakichkolwiek podstaw
prawnych. Brak w Iraku broni masowego rażenia i schwytanie Saddama
Husajna winno być sygnałem do zakończenia działań wojennych. Dlaczego
tak się nie stało? Uważam, że Ameryka ma inne, wyższe cele, by w tym
regionie pozostać na dłużej. Jednym z nich jest ropa naftowa, której
w Iraku jest bardzo dużo. Kontrola nad jej dystrybucją czyni z USA
jeszcze większe mocarstwo. Kolejnym powodem kontynuowania wojny może
być ostrzeżenie dla Iranu i Syrii. Gdyby państwa te były dalej
niewygodne dla wprowadzenia tzw. pokoju bliskowschodniego, to
operacja w Iraku szybko by została rozszerzona i na te kraje. A to
prawdopodobnie mogłoby być zapalnikiem rozpętującym globalny konflikt
z Islamem. Z takim to ewentualnym scenariuszem liczą się Rosjanie,
Niemcy, Francuzi, a od kilku tygodni, Hiszpanie. To Europa i Bliski
Wschód by poniosły ciężar i tragedię tak rozpętanego konfliktu
zbrojnego. Należy zadać pytanie: Co my tam robimy i czy nie nadszedł
już czas, by wycofać nasze wojsko zanim w iracki piasek wsiąknie
jeszcze więcej polskiej krwi? Zrobiła to Hiszpania i nikt na nią nie
pluje i jej nie hańbi. W porę zrozumiano w tym kraju bezsens tej
wojny. Polska również jak najszybciej winna to uczynić, gdyż
to nie nasza wojna i nie nasz biznes. Wypełniliśmy już swoje zadanie,
tzn. zobowiązanie do pełnienia misji pokojowej i stabilizacyjnej do
czasu przejęcia władzy przez Irakijczyków. Toteż nie ma
żadnych powodów, abyśmy pozostawali tam dłużej niż do 30
czerwca 2004 roku. Zrobiliśmy swoje i pora wracać do domu!

Warto tu przypomnieć, że kolosalnym
błędem było wysłanie na tę wojnę naszego wojska bez zgody parlamentu
jak i zignorowanie opinii Polaków (80% jest przeciwko tej
misji). Odpowiedzialność za wysłanie polskiego wojska ponoszą
osobiście Prezydent RP i premier rządu. Efekty tego widzimy co dnia.
Kolejne ofiary wśród Polaków. Na dodatek tego, władze
nie zapewniają stosownych rent żonom po zabitych mężach uzasadniając,
że są zbyt młode by dostawać renty! To żenujące i kompromitujące
władzę argumenty.

Oglądając wiadomości w TVN 24 w dniu 10
czerwca 2004 roku wysłuchałem relację z pożegnania w Iraku kolejnych
ofiar tej wojny, Polaków, którzy zginęli podczas ataku
na magazyn broni. W polskiej bazie żegnając poległych kolegów
żołnierze śpiewali Pieśń żołnierza tułacza: „O, Boże, skrusz
ten miecz co siekł nasz kraj. Do wolnej Polski nam powrócić
daj! By stał się twierdzą nowej siły. Nasz dom, nasz dom”. Łzy
zakręciły mi się w oku, gdyż będąc w latach osiemdziesiątych w
Londynie co niedzielę słuchałem tę pieśń w kościele św. Andrzeja
Boboli śpiewaną przez żołnierzy generała Andersa. Zrozumiałem, że
dalsze przebywanie polskiego wojska w Iraku to olbrzymie
nieporozumienie. Żołnierze chcą powrócić do kraju. Polskie
społeczeństwo, a przede wszystkim Parlament, nie może dopuścić do
wysłania w lipcu kolejnego kontyngentu wojska polskiego do Iraku. Tam
przecież toczy się regularna wojna, do której żołnierze polscy
nie są przygotowani. To miała być misja stabilizacyjna i nie
wyposażano naszego wojska w sprzęt do prowadzenia morderczych działań
zbrojnych. To już jest tylko okupacja. Okupacja Iraku nie leży w
naszym interesie. Wypracowywany przez wiele lat szacunek i zaufanie
na Bliskim Wschodzie do Polski możemy bardzo szybko stracić. Już dziś
w sklepach w Syrii i Libanie wiszą kartki: Polaków nie
obsługujemy. Warto przypomnieć słowa Jana Nowaka – Jeziorańskiego o
wojnie w Iraku: „Błędem było wysłanie polskich wojsk na tę
wojnę. Polska winna ograniczyć się tylko do poparcia Stanów
Zjednoczonych jako swojego sojusznika”.

Aleksander Kwaśniewski jako zwierzchnik
sił zbrojnych może przerwać tę wojnę, ale czy zdobędzie się na to?
Nie wtajemniczając się w wiedzę o prawdziwym podłożu tej wojny, mam
nadzieję, że szybko znajdzie się w Polsce siła zdolna wycofać nasze
wojsko z tej wojny. Nie będzie to oznaczało, że przestaniemy być
lojalnym sojusznikiem USA. Do podjęcia takiej decyzji potrzebny jest
jednak silny przywódca. Niedawno jeden z polityków
polskich powiedział: „Kraj jest tak silny jak silni są jego
przywódcy, a u nas z jednym jak i z drugim jest wyraźnie źle”.